🌑Idź z nim na łąkę! cz. 1🌑

102 8 4
                                    

Każdy kot w Klanie Księżyca wiedział jakie jest dzisiaj święto... oczywiście świętem były walentynki, których nikt nie przegapił, a na pewno nie ruda uczennica tego klanu.

— To jest twój czas! Idź do niego i go zaproś! — rozkazała jej jasnoruda kotka.

— Ale... — chciała zaprzeczyć ruda kotka, ale gdy chciała powiedzieć zdanie do końca jej siostra szturchnęła ją swoim ogonem.

— Żadnych ale! Masz do niego iść i koniec! — rozkazała jej jasnoruda kotka cały czas się nie poddawając.

— Dobra, już do niego idę, ale potem mi przyznasz rację, że się nie zgodzi! — zgodziła się ruda uczennica podkreślając dwa ostatnie słowa.

— Wierzę w ciebie siostra! — krzyknęła do niej jasnoruda uczennica, gdy ruda kotka poszła o trzy myszy dalej.

Ruda uczennica wiedziała co ma zrobić, ale czy ktoś kogo o to chce zapytać się zgodzi? To było pytanie, na które ruda uczennica nie znała odpowiedzi.

— Uważaj jak idziesz! — syknął do niej szary kocur, gdy ta weszła w niego zamyślona.

— Prze-przepraszam Fiołkowy Pazurze — zająkała się ruda uczennica wiedząc, że tym ta gadka się nie skończy.

— Powinnaś nauczyć się chodzić z otwartymi dookoła oczami, bo inaczej ktoś może z ciebie zrobić cel w bitwie o terytorium — pouczył ją szary kocur.

— Będę o tym pamiętać Fiołkowy Pazurze — miauknęła do niego patrząc na swoje łapy.

— Dobrze, ja cię tu zostawiam, ale pamiętaj, że następnym razem nie będę dla ciebie miły — pogroził szary kocur i poszedł na patrol. „Ten kot chyba nie ma uczuć!" pomyślała uczennica, a potem przypomniała sobie po co miała iść.

— Ognisty Płomieniu... — zaczęła ruda uczennica, ale wtedy właśnie wbiegł patrol z Fiołkowym Pazurem na czele.

— Oginsty Płomieniu Klan Rubin na nas napadł! — ogłosił szary kocur, a rudy zastępca zrobił minę jakby nie wiedział o co chodzi szaremu kocurowi.

— Fiołkowy Pazurze, ale ty wiesz, że dzisiaj są walentynki i wszystkie koty współpracują ze sobą, więc to, że zobaczyłeś wojowników Klanu Rubin to dzisiaj jest normalne — uspokoił go rudy zastępca, a szary kocur od razu się odprężył.

— Przecież wiedziałem! — syknął szary kocur, a potem poszedł naburmuszony do legowiska wojowników.

— Wybacz mu, że jest taki złośliwy — wytłumaczył go brązowy kocur.

— Dobrze, tylko powiedz mu, że rozmawia z zastępcą przywódcy i że nie chcę by taka sytuacja się znowu zdażyła — odpowiedział mu rudy zastępca, a brązowy kocur poszedł w ślady szarego kocura.

— Ognisty Płomieniu, bo ja chcę ci powiedzieć... — zaczęła ruda kotka, ale rudy zastępca trzepnąć ją ogonem po nosie.

— Później mi to powiesz, bo teraz muszę się zająć przygotowaniami — miauknął do niej rudy zastępca, a gdy ruda uczennica chciała jeszcze coś powiedzieć to rudy zastępca szedł już w stronę legowiska przywódcy.

— I jak tam siostra!? — zapytała ją rozpromieniona jasnoruda kotka, ale gdy zobaczyła, że jej siostra jest przygnębiona od razu położyła ogon na jej grzbiet. — Nie był tego wart — dodała jeszcze patrząc w stronę, gdzie zniknął rudy zastępca.

— On... on o tym nie wie — miauknęła smutno ruda uczennica patrząc na siostrę ze łzami w oczach.

— Zobacz masz teraz okazję! — krzyknęła z podniecenia jasnoruda kotka, gdy rudy zastępca szedł w stronę legowiska wojowników. — Idź! — syknęła do niej kotka pchając rudą uczennicę w stronę rudego zastępcy. Ruda uczennica za namową siostry podeszła do swojego mentora, a gdy była przy nim usiadł na spokojnie.

— Ognisty Płomieniu... — zaczęła ruda uczennica. — Czy pójdziesz ze mną na Wielką Łąkę? — dodała uczennica patrząc na swoje łapy.

———🐈🐈🐈🐈———

I tak o to zostawiam was w niepewności. Wiem, że jestem okrutna, bo was tak zostawiłam, ale nie bójcie się, bo już szykuję dla was drugą część tego rozdziału.

Teraz akurat w rozdziale jest prawie 600 słów, ale jak mówiłam podzieliłam to na dwie części, ale jeszcze nie wiem, czy nie będą trzy części.

Wojownicy. Walentynki u wojowników ✔️Where stories live. Discover now