Co to za miasteczko?

10 3 0
                                    


 Smutne, naprawdę smutne miasteczko... Nie było jednym z tych bardzo znanych, jak Londyn czy Oslo. Iolit było prawie opuszczone, ledwo kto tam mieszkał. Na ulicach rzadko kto przechodził, a samochody ledwo kiedy jeździły po drogach. Dlatego też, gdyby przechodziło się przez miasteczko, była prawie całkowita cisza. Nad miastem prawie zawsze wisiały szare chmury i wiał zimny wiatr, niezależnie od pory roku. Może i było to miasteczko smutne i szare, ale w swojej kompletnej melancholii miało swój urok. Szkoda tylko, że ludzie z tego miasteczka nie umieli tego podziwiać...

W Iolicie żyły dwa gatunki: ludzie i roboty. Oba gatunki nienawidziły się tak samo. Jeśli robot i człowiek akurat by przechodzili chodnikiem, na pewno w jakiś sposób zaczęliby się kłócić. A to ten coś wczoraj niby ukradł, a tamten ma się wynosić... Nikt nie wiedział, dlatego się tak działo, ale nikt nie chciał tego naprawić. Oczywiście nie było tak, że wszyscy sobie skakali do gardła, ale była to mniejszość.

Akurat w sąsiedztwie żyły sobie dwa dzieciaki, które jakoś umiały się dogadać. Mały, ludzki chłopiec imieniem Piotruś i robot z głową radiem imieniem Audio. Bardzo lubili razem się bawić i ze sobą rozmawiać. Obaj co prawda mieli różne osobowości, ale i tak nie przeszkadzało to im w spędzaniu ze sobą czasu.

+ Miasteczko Iolit +Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz