Wspólna nauka

15 2 2
                                    


Ignacy po spotkaniu z kumplami poszedł do domu i prosto spod prysznica, poszedł spać jak dziecko.

Nastał nowy dzień, sobota! Ah najlepszy dzień tygodnia!
Ignacy jak to ma w zwyczaju śpi do późna. Dlatego nie czuł potrzeby żeby wstawać rano jak do szkoły.

Niestety jak to bywa praktycznie w każdym domu, stara śmiga z odkurzaczem od 8 rano, więc Ignacy chcąc czy nie chcąc, wstał bardziej naburmuszony niż zazwyczaj.

Przeczesał swoje kruczo czarne włosy ręką i ubrał się w swoje ulubione szmaty. Po czym zszedł na jakieś tosty z serem [swoją drogą najlepsze śniadanie ever]

Siedząc przed telewizorem i oglądając „Ja w kapeli" jego telefon zawibrował delikatnie. Ignacy sięgnął po niego niechętnie by sprawdzić kto zakłóca mu spokojną sobotę.

*SMS OD COSTY*
Siema stary! Pamiętasz naszą wczorajszą rozmowę? To może wpadniesz do mnie dzisiaj wieczorkiem? Starych nie ma w domu :P

Ignacy tylko cicho westchnął
-A mogłem wybrać pieniądze..

Wieczór zbliżał się nieubłaganie, a Ignacy nadal siedział przed telewizorem, zerknął tylko oczami na zegar i zadał sobie sprawę ze musi się za chwilę zbierać do debila Costy.

Ignaś podbiegł do swojego pokoju po fajki i książki, a przed wyjściem psiknął się jakimś perfumem starego.

Po drodze do Costy, Ignacy odpalił jedną ze swoich wiśniowych fajek i lekko kaszlnął.
-Kurwa.. może rzeczywiście powinienem rzucić? ... XD no napewno! - zaśmiał się sam do siebie Ignacy

Costa widząc przez okno że idzie jego przyjaciel szybko zbiegł do niego na dół.

-Ignaaaaaś! Mój wybawca! - Stał z wyciągniętymi rękami do przytulasa Costa.
Ignacy tylko go minął i rzucił szybkie
-Hej..

Zmarkotniały Costa wszedł smutny za Ignacym do własnego pokoju.
Ignaś zaczął rozkładać książki od chemii na biurku i wyciągnął pusty zeszyt do notatek, po czym usiadł przy biurku Costy.

-Okej to czego nie rozumiesz? - Oparł głowę na dłoni Ignacy.

-Oh.. odrazu przechodzisz do rzeczy co?

-Co?

-Uh miałem na myśli, że nie rozumiem „Redoksów"

-Oooo to całkiem proste, podejdź bliżej to ci pokaże na paru przykładach.
[Chyba was pojebało ze będę to serio tłumaczyć xD sama chodziłam na korki z tego]

Costa schylił się nad Ignacym i starał się słuchać, ale nie mógł się skupić przez dziwny zapach który poczuł. Przybliżył się więc do Ignacego jeszcze bliżej, aż mógł lekko zaciągnąć się zapachem z tyłu szyi Ignacego.

Ignacy poczuł to i odrazu przeszły go dreszcze, ale starał się to zignorować i tłumaczyć dalej myśląc, że Costa zrobił to przypadkowo.

Tym razem Costa praktycznie czubkiem ust przejechał po tyle szyi Ignacego.

-Walisz jak tanie perfumy i fajki. Od kiedy ty używasz perfum? - Odsunął się delikatnie Costa.

-T-To nie moje tylko starego! Nie chciałem źle pachnieć.. to tyle - Odparł nerwowo Ignacy łapiąc się dłonią z tył szyi i odwracając się do Costy.

-... No okej.. skoro tak mówisz.. - wzruszył ramionami Costa - Kontynuuj to co mówiłeś..

Ignacy już lekko czerwony powtarzał sobie w głowie „A ty co?! Gej jesteś?! To twój przyjaciel! Przestań sobie wymyślać!" Ignacy pomachał głowa w dwie strony i starał się skupić na tłumaczeniu walonych redoksow.

Minuty mijały a Ignacy mówił coraz ciszej i ciszej, Costa zauważył to i przybliżył swoją głowę lekko w stronę Ignacego. Ignas zauważył to kątem oka i lekko się zarumienił z nerwów.

Ignacy przechodził już do kolejnych tematów kiedy zauważył, że Costa wpatruje się w jeden punkt na ścianie od dłuższej chwili.

-Um.. Costa? - Ignacy położył rękę na jego ramieniu.

Costa tylko się wzdrygnął jakby obudził się  z transu. Po czym spojrzał na Ignacego bez żadnego wyrazu twarzy i przyciągnął jego głowę do swojej. Chłopcy opierali się o siebie czołami.

Ignacy cały z nerwów zdrętwiał i zaczerwienił się jak burak.

-C-Costa? Co ty robisz? Jesteś.. za blisko - ostatnie zdanie Ignacy praktycznie wyszeptał gorącym oddechem.

-Zamknij oczy... - Costa wyszeptał te słowa po czym złapał Ignacego za podbródek jedną ręką.

Ignacy na początku rozszerzył swoje oczy szerzej po czym spojrzał na sekundę na usta Costy i jego oczy zaczęły się same zamykać.
Ignacy strasznie się denerwował, najmniejszy ruch ze strony Costy powodował ciarki na jego ciele.

Costa zbliżył swoje usta do ust Ignacego. Ignaś czuł gorący oddech Costy na swoich wargach. Gdy nagle

-hu! - Costa dmuchnął lekko na usta Ignacego, a ten zaskoczony otworzył wystraszone i zmieszane oczy.

-Ty serio myślałeś, że cię pocałuje? - Costa odsunął się pewnie od Ignacego, a na jego twarzy nie było nawet rumieńców, w przeciwieństwie do Ignacego który był czerwony jak burak.

-C-Co.? - Ignacy zadrżał i odsunął się na krześle od Costy. - Nie! Ja nigdy.. ...

-Powiem ci tak, to wszystko to był test. - Odparł lekko znudzony Costa.

-Test?! Co niby za test?! - Ignacy oburzył się i wstał z krzesła do Costy.

-Na bycie HO-MO - Costa zaśmiał się sam do siebie.

-Nie jestem gejem! Co ty pierdolisz?! - Ignacy przetarł swoją lekko spoconą twarz rękawem od bluzo-szmaty.

-Jasne jasne, ja wiem swoje. Pedaleeee - Costa mówiąc ostatnie słowo tylko się uśmiechał do Ignacego i chał położyć mu dłoń na ramieniu.

Ignacy szybko odtrącił tą dłoń.
Nagle uśmiech z twarzy Costy zniknął po tym jak spojrzał na szkliste oczy Ignacego.

-przyjaciele.. nie robią takich rzeczy... PRZYJACIEL NIGDY NIE ZROBIŁBY MI TAKIEGO ŚWIŃSTWA! - Z oczu Ignacego popłynęły łzy złości, żalu i smutku. Był pełen mieszanych emocji.

Costa skamieniał na taki widok Ignacego, sam nie wiedział co ma teraz robić.

-Ignacy ja.. prz-  Ignacy przerwał Coście uderzając go w głowę książką od chemii i rzucając ją w kąt.

-W DUPIE MAM TWOJE PRZEPROSINY! - Ignacy ze łzami złości wybiegł z pokoju Costy najszybciej jak się dało.

Costa dosłownie przez chwile stał jak wryty po czym uderzył się w czoło.

-Co ja kurwa odjebałem.. - Po czym usiadł na łóżku.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdział LETS GOOO

Tak będę to pisać, ale nie powiem jak często będą rozdziały :0

FF idealnyWhere stories live. Discover now