Rozdział 6

23 0 3
                                    


Lekcje eliksirów odbywały się w lochach, gdzie gabinet miał profesor Belby, opiekun domu Krukonów.

W lochach panował chłód, a regały zapełnione były słojami o nieznanej uczniom zawartości. Profesor tego przedmiotu był człowiekiem wysokim, jakby wychudzonym i trochę nerwowym. Zaczął od przeczytania listy obecności, oraz jak każdy się tego spodziewał zatrzymał się przy nazwisku "Granger-Weasley" i "Potter". Gdy skończył odczytywać listę rozejrzał się po klasie, po czym zaczął mówić:

- Lekcje Eliksirów to sztuka bardzo trudna i niezwykle subtelna, każdy chociaż najmniejszy błąd może doprowadzić do prawdziwej katastrofy - przerwał na chwile, ton jego głosu zapewniał mu posłuch. - Ja, nauczę was tej szlachetnej sztuki, jednak jeśli okażecie się na tyle aroganccy i będziecie lekceważyć mój przedmiot, nie wróżę wam świetlanej przyszłości.

Po klasie przebiegł szmer. Następnie profesor kazał podzielić się w pary. Siedzący obok siebie Albus, Scorpius i Catherine, zdecydowali grając ze sobą w kamień-papier-nożyce. Wypadło na to, że tym razem w parze znajdzie się Albus i Scorpius, jednak następnym razem w parze będzie Scorpius i Catherine a przy każdym takim zadaniu będą się zmieniać.

Rose była oblegana przez uczniów, którzy chcieli być z nią w parze. Wyglądało to jakby się zastanawiała, jaką szatę ma dziś ubrać. Cat skończyła w parze z chłopcem z Gryffindoru o imieniu Stanley Cooper. 

- Hej - uśmiechnęła się lekko. - Udanej współpracy. - Po czym podała mu rękę.

Jednak niedługo po tym jak profesor Belby kazał im przyrządzić uzdrawiający wywar z czyraków, mówiąc, że to podstawowy eliksir, który przyrządza się na pierwszej lekcji, Cat zrozumiała, że Stanley jest kompletnie beznadziejny w eliksirach, i że będzie musiała pracować sama przez całą lekcję. Po pierwsze chłopiec nie rozróżniał rogatych ślimaków od tych zwykłych, czy też kolców jeżozwierza od kolców jeża, dlatego dziewczynka musiała się mieć na baczności by nie zepsuł czegoś w eliksirze. Dawała mu całkiem nieznaczące zadanie takie jak przyniesienie skrzydeł nietoperza, asfodelusa czy włosów smoka. Oczywiście każdy składnik jeszcze raz oglądała, zanim dodała go do roztworu w cynowym kociołku.

Profesor Belby, chodził po klasie zadając pytania coraz to innym uczniom sprawdzając ich wiedzę i przyznając punkty za poprawne odpowiedzi. Jak do tej pory najwięcej uzyskała ich Rose, której ręka za każdym razem, gdy ktoś nie znał odpowiedzi wyskakiwała w górę.

- Panno Blackwood - profesor zwrócił się do dziewczynki, która wyliczyła potrzebne kolce jeżozwierza. - Jakie zastosowania ma woda miodowa?

To było jedno z trudniejszych pytań jakie profesor zadał na lekcji, nawet ręka Rose nie wybiła się ku górze.

- Więc... - zaczęła dziewczynka, przypominając sobie cokolwiek co wiedziała o tym składniku eliksirów. Właśnie w końcu to był składnik eliksiru. - Woda miodowa ma zastosowanie w eliksirach... leczniczych. - Cat zmrużyła oczy. - Jest głównym składnikiem eliksiru Wiggenowego, a także stosowana jest przy eliksirze przywracającym mowę oraz w antidotach na popularne trucizny.

- Bardzo dobrze panno Blackwood, pięć punktów dla Gryffindoru.

Cat uśmiechnęła się pod nosem i wróciła do warzenia wywaru z Czyraków. Pod koniec lekcji przynajmniej poprawnie udało się uwarzyć eliksir zaledwie czterem parom. Parze Ślizgonek, Albusowi i Scorpiusowi, Rose i Polly Chapman, oraz Cat i Stanleyowi. Najlepiej wyglądał jednak wywar Cat, ponieważ w przeciwieństwie do tego Rose, nie miał aż tak żółtego koloru. Cat tym razem została nagrodzona piętnastoma punktami. Osoby, które nie wykonały dobrze tego eliksiru miały napisać referat na temat popełnionych błędów, Cat się cieszyła, że nie musi tego robić.

Gdy wyszła z klasy, szybko dołączyła do idącego korytarzem Scorpiusa, który wyjaśniał coś Albusowi.

- Coś się stało? - spytała dziewczynka.

- Albus twierdzi, że jest beznadziejny, ponieważ dodał nie ten składnik co trzeba.

- Bo jestem beznadziejny, kompletnie nic z tego nie rozumiałem, a większość składników wyglądała tak samo - powiedział z goryczą chłopiec - Scorpius musiał ratować nasz eliksir dodając sproszkowanego czegoś.

- Spokojnie Albus to twój pierwszy dzień, poza tym nikt nie jest najlepszy we wszystkim. - Pocieszyła go Cat.

- Jest... mój brat, jest we wszystkim najlepszy.

- I chwała Dumbledore'owi za to, że nie jesteś swoim bratem - odparowała dziewczynka.

Albus krzywo się uśmiechnął.

- Teraz mam przerwę, idę do Wielkiej Sali, zgłodniałam po tych eliksirach, co macie teraz?

- Przerwa, a potem Obrona przed czarną magią - odpowiedział Scorpius

- Tak szybko? - Dziewczynka westchnęła, - Ja mam dopiero po jutrze, ale przynajmniej dwie godziny. - Uśmiechnęła się.

- Nie martw się, zdamy ci relację - Scorpius się zaśmiał. - To co dzisiaj już się nie widzimy?


- A może zobaczymy się w bibliotece? - Zaproponowała Cat. - I tak chciałam sprawdzić coś związanego z astronomią.

- Jasne, może być o piątej? - Spytał Albus.

- Okej to do zobaczenia - dziewczynka pożegnała się z chłopcami.

Wkrótce po tym do dziewczynki dołączyła Rose, ciągnąc za sobą swoje wielbicielki.

- To było nie złe, chodzi mi o eliksiry - mówiła tonem jakby zwracała się do dziecka, głównie chodziło chyba o to by zrobić wrażenie na wielbicielkach. - Co powiesz na to by od teraz być w parze ze mną? W końcu jesteśmy najlepsze powinnyśmy trzymać się razem.

Cat na początku nie chciała się zgodzić, gdy już miała odmówić, wyobraziła sobie Albusa, który jest w parze z Stanleyem. Zrobiło jej się go szkoda. Albus ma Scorpiusa, który mu pomaga, tak będzie dobrze.

Dziewczynka uśmiechnęła się blado.

- Jasne - podała rękę Rose.

- Czuje, że zostaniemy dobrymi przyjaciółkami. - Rose uśmiechnęła się i delikatnie potrząsnęła jej ręką.


**

~~CB

Harry Potter 19 lat później, inna historia HogwartuOnde as histórias ganham vida. Descobre agora