Słyszałam szepty ludzi, na około mnie którzy wołali moje imię. Powoli, otworzyłam oczy rozglądając się po białym pomieszczeniu.
-Słyszy mnie, pani?
Spojrzałam na pielęgniarkę, ciężko oddychając gdy ciemność znowu otoczyła mnie niczym przyjaciela.
*Jakiś czas później *
Otworzyłam oczy, spoglądając na kobietę.-Gdzie ja jestem? - spytałam - Kim pani jest?
-Miałaś wypadek samolotowy - odparła kobieta - Jesteś tutaj od czterech miesięcy.
-Jaki wypadek? Ja nic nie pamiętam! - odparłam
-Czy jest coś, co pamiętasz? - spytała patrząc na mnie uważnie.
-Tak - odparłam - Dziś skończyłam piętnaście lat
Kobieta, wezwała lekarkę która mnie przebadała. Lekarka, wyszła bez słowa.
-Przepraszam - odparłam po chwili
-Tak? - spytała miło
-Gdzie jest Mane? - spytałam - Czy wie że tutaj jestem?
-Twoja rodzina, nie została jeszcze powiadomiona - odparła kobieta - Znaleziono w katastrofie tylko pierścień a na twoim palcu pierścionek.
-Pierścionek?
Kobieta, wyszła na chwilę i przyniosła mi małą torebkę foliową. Podała mi ją i pomogła usiąść. Spojrzałam na nią wdzięczna. Kobieta, wyszła z sali zostawiając mnie samą.
Obejrzałam uważnie pierścionek, ale nie pamiętam żebym taki kiedykolwiek miała albo dostała. Po paru minutach, weszła lekarka.
-Po dokładnym przebadaniu, muszę panią poinformować o pewnych rzeczach - odparła niepewnie lekarka.
-Tak? - spytałam
-Doznała pani zaniku pamięci z powodu urazy czaszki oraz jest pani w czwartym miesiącu ciąży - odparła patrząc na mnie uważnie.
-W ciąży? Mam dopiero szesnaście lat! - odparłam unosząc lekko ton.
-Niech się pani nie denerwuje - odparła spokojnie lekarka
-Nie mogę być w ciąży - wyszeptałam
Lekarka, spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem, ale musiała wyjść. Gdy zostałam sama, spojrzałam na brzuch, który był trochę większy.
Położyłam rękę na brzuchu, lekko go głaszcząc.-Ciąża to cudowne przeżycie w życiu każdej kobiety - odparła pielęgniarka, ponownie wchodząc do sali.
-Ma pani dziecko? - spytałam
-Córeczkę - odparła uśmiechnięta kobieta - Gdy wzięłam ją w ramiona, byłam taka szczęśliwa.
Uśmiechnęłam się lekko, patrząc na swój brzuch. Cokolwiek, zrobiłam to wychowam to dziecko.
-Niech pani odpoczywa - odparła pielęgniarka - To pani dobrze zrobi.
Spojrzałam w okno, przez które wydobywały się promienie słoneczne.
Na korytarzu, dało się usłyszeć głośny krzyk mojego ojca i Mane. Drzwi, do sali się otworzyły i wpadli przez nie zdyszani członkowie mojej rodziny.-Myślałam że nie żyjesz! - odparła płaczącą Mane - Gdy policja zadzwoniła że mają kogoś podobnego do ciebie, od razu tutaj przyjechaliśmy.
-Dolyn.. - wyszeptał mój ojciec i przytulił mnie, na co byłam mocno zaskoczona - Jak się czujesz, córeczko?
-Nie wiem - odparłam - Wiem, tylko tyle że skończyłam piętnaście lat.
-Porozmawiam z lekarzem - rzekł Ojciec, zostawiając mnie z Mane.
-Wszystko, będzie dobrze - zapewniła mnie Mane
-Wiem - odparłam chwytając ją za rękę.
-Musisz zostać na kilka dni - rzekł ojciec wchodząc do sali - porobią ci badania i wtedy wrócisz do domu.
-Co się stało? - spytałam patrząc uważnie na mojego ojca.
-Jechałaś na wakacje z przyjaciółmi - rzekł ojciec - Miałaś wypadek samolotowy.
Mane, posłała wściekłe spojrzenie w stronę mojego ojca.
-Czy z nimi wszystko w porządku? - spytałam zmartwiona - Mogę im jakoś pomóc?
-Wszystko w porządku - rzekł ojciec siadając przy moim łóżku - Prześpij się, Dolyn - wziął moją rękę w swoją - Będę tutaj gdy się obudzisz.
Uśmiechnęłam się lekko do ojca, zamykając oczy i zapadając w sen.
YOU ARE READING
Czy to możliwe? - Wyatt Lykensen - Korekta
FanfictionCzy możliwa jest miłość pomiędzy wilkołakiem a śmiertelnikiem? Gwendolyn Emrys, przyjechała do Seabrook aby rozpocząć nowe życie. Córka bogatego milionera, poznaje co to znaczy miłość i prawdziwa przyjaźń. A szczególnie gdy w grę wchodzi jeden wilko...