Rozdzial 3

810 42 3
                                    

Ze wzgledu na to iż nie mam już lenia i wena dopisuje + mam dłuższy weekend piatek wolny xd to coś dodam.  I Zapraszam do czytania pozostalych opowiadan bo szczerze?  Meczylam sie jak cholera by je dodac. I JEŻELI OMIJASZ WLASNIE WPIS OD AUTORA TO JESTES WREDNA MALPA BO TO JEST NIEMILE I W TAKI SPOSÓB NIE SZANUJESZ MNIE I NIE ZASŁUGUJESZ NA TO BY CZYTAĆ DALEJ !

................ *-*

- Piatek wieczór a ja siedzę w domu,  dziwne uczucie.  Właśnie teraz powinienem być oblepiany przez panienki w klubie a musze siedzieć z tobą. - zaczalem. Sarah podniosla się do pozycji siedzacej obok mnie na sofie.

- Nie musisz ze mną tutaj siedzieć jak nie chcesz.. -

- Jak to nie muszę? - zapytalem marszczac czoło.

- No nie musisz i tyle Max. - zaczela znowu swoją spiewke poraz kolejny dzisiejszego wieczoru.

- Jesteś nienormalna -

- Ty do normalnych też nie nalezysz. -

- Bardzo smieszne - popatrzyla na mnie spod rzes zaraz po czym wybuchnela smiechem.

- Jak tak bardzo ci zalezy to idź. - znowu?

- Wiesz że cię tutaj tak nie zostawie - Siedzielismy w salonie domu Helen gdzie obecnie mieszkala Sarah.

- Wiesz co? - zaczela

- No? -

- To gdzie idziemy na impreze? -

Zapytala ozywiajac się.

- Myslalem że cię brzuch boli? - zapytalem unoszac lewą brew do góry.

- To był taki mały zart - .ona jest serio chora. Kazala przyjechać do siebie mówiąc mi ze umiera,  gdy wychodzilem już na impreze no kurwa siedzialem w samochodzie ! A teraz mi mówi ze żartuje? 

Ja. Oszaleje. Z. Tą. Kobietą.

- Masz szczęście ze masz fajna dupe i cycki oraz buzke niezłą bo..- zaczalem - Bo? - zapytala przyblizajac się do mnie. Kobieto nie rob tego bo mi fiut oszaleje.

- Gdybym ci powiedzial ..- zaczalem a dodając szeptem - musial bym cię zabić - wybuchla smiechem po chwili wstala dalej się śmiejąc i uciekla na górę.

Wstapilem do kuchni gdzie przy kuchennym stole siedziala siwowlosa kobieta w podeszłym wieku.  Na jej nosie zalozone okulary które musiala poprawiać co jakiś czas by nie spadly.  Gdy była pochylona nad gazetą w ktorej uzupełniała luki w malych kratkach krzyżówki.

- Witaj Max - powitala mnie gdy tylko mnie spostrzegla.

- Cześć Helen - odpowiedzialem szarmancko. - Chcialbys może się czegoś napić? Opieklam również szarlotke. - oddala wstajac z mosieznego krzesła.

- Szarlotka? - zapytalem , jej wypieki byly tak dobre że niejedna kobieta powinna się od niej uczyć więc po udawanym namysle dodalem - Ty wiesz jak mnie rozpiescic. -  Nalała do dwóch flizanek kawy obok ktorych postawila dwa male talerzyki na których była szarlotka tak była.  Gdy tylko ją dostalem zjadlem szybko co tylko rozsmieszylo Helen.

- Widzę ze ci smakuje - powiedziala gladzac mnie po plecach. - Tak i to bardzo,  mogę jeszcze? - zapytalem i odpowiedz przyszla bardzo szybko a mianowicie stanela w drzwiach - Nie bo przytyjesz i już żadna cię nie zechce. - powiedziala szatynka ubrana w bordowa sukienke ledwo zakrywajaca polowe uda z dekoltem w serek oraz czarnych szpilkach na moje oko 12 centymetrowych.

- One mnie kochają - odpowiedzialem a w dopowiedzi na mają dostałem tylko śmiech obu kobiet.

- Helen ja wychodzę z Maxem , nie ma chyba z tym problemu? - kobieta pokrecila głową i poprosila by wrocila cała i zdrowa.  Po chwili siedzielismy już w moim srebnym leksusie i ruszylismy jednak nie do klubu a domowke u Dona. 

Gdy dotarlismy po 30 minutach na miejsce mogliśmy już usłyszeć glosna muzykę dobiegajaca z domu mojego przyjaciela. Wieszlismy do srodka.

Jak to zawsze jest i będzie grupka dziewczyn ruszyła do mnie przez co stracilem Sare z oczu.

Playboy in love (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz