~ᴋᴀᴋsɪ~

122 14 18
                                    

Will Byers POV.

Od tragicznych wydarzeń w Starcourt minął prawie rok. Rok, w którym wiele rzeczy się zmieniło.

W ciągu tego czasu, zaprzyjaźniłem się bardziej z Max i Eleven, z którymi uwielbiałem spędzać czas. Stały się moimi bliskimi przyjaciółkami, mogłem im o wszystkim powiedzieć.
Poświęciłem wiele czasu, by pomóc się oswoić El ze świadomością, iż nie posiada już swoich mocy. Często załamywała się, gdy po kolejnej próbie zgniecenia telekinetycznie puszki po Coca-Coli nic się nie działo, ale właśnie po to tam byłem. By ją wspierać i motywować do dalszego działania. Przecież nie wszystko stracone, prawda?
Max również potrzebowała pomocy i wsparcia duchowego. W końcu straciła swojego -nie do końca- brata. O dziwo bardzo szybko się po tym pozbierała.

Nie myślałem wcześniej, że polubię te dziewczyny kiedykolwiek. Jeszcze rok temu na samą myśl o nich odczuwałem obrzydzenie. Teraz jednak nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Osobiście czuję się dobrze, w co sam nie do końca wierzę. Staram się nie żyć tym co było, a żyć tu i teraz. Nie chciałem rozdrapywać starych ran, ani wspominać więcej o tym, co spotkało mnie w upside down oraz w chwili, gdy dopadł mnie Łupieżca.
Po mimo bycia szczęśliwym, odczuwałem niepokój. Czułem w głębi siebie, że coś jest nie tak. Irytowało mnie to, ponieważ nie wiedziałem co mam robić. Nie byłem pewny, czy owe wrażenie tyczy się tego, o czym myślę.

Może nie o czym, a o kim.

Ostatimi czasy dostrzegałem sporą zmianę w zachowaniu mojego najlepszego przyjaciela, Mike'a. I nie tylko ja, ale cała nasza paczka to widziała.
Eleven wyznała mi, że za każdym razem gdy się spotykają, chłopak jest jakby nieobecny, mniej rozmawia i zachowuje się jak nie on. Dziewczyna boi się, że to coś przez nią, jednak myślę, że to nie ona jest problemem. Myślała kilka razy nad zerwaniem z nim, ponieważ nie widziała już sensu w tym związku. "Związek tworzą osoby, które się kochają i obie chcą tego samego. Obie się tak samo angażują i troszczą wzajemnie o siebie, ufają sobie. Mike już chyba tego nie chce. Stał się nieufny i obojętny wobec mnie. Czy jest sens ciągnąć to dalej?"
Jednak miała obawę, że jeśli to zrobi, może to pogorszyć sytuację.
Żal mi jej było, ale również martwiłem się o mojego przyjaciela.

Mike już od kilku tygodni jest... Dziwny?

Stał się wobec nas chłodny, mało kiedy słucha o czym mówimy, wyłącza się podczas rozmów i wydaje się być przygnębiony. Dostrzegłem również, że jego skóra była bledsza niż zazwyczaj, a sam zdawał się być chudszy, niż wcześniej.

Przestał się z nami tyle spotykać, tłumacząc, że musi się uczyć bądź zająć młodszą siostrą, w co szczerze wątpiłem.

Nie byłem pewny, co mogło wywołać u niego takie zachowanie. Martwiłem się o niego, nawet bardzo. Stał się wrakiem człowieka.
Jak to się stało, że pewny siebie lider naszej paczki, który był taki wesoły, który potrafił dobrać odpowiednie słowa, gdy innym ich brakowało, taki pełen energii i zapału, podczas gdy każdy chciał się poddać, on potrafił postawić na swoim i dotrzeć do celu, stał się wypranym z emocji, milczącym cieniem własnego siebie?

Chciałbym móc do niego dotrzeć i dowiedzieć się, co się stało.
Póki co, każda próba wykonana przez któregokolwiek z nas, kończyła się tylko wzruszeniem ramion z jego strony i odpowiedzią "przecież jest dobrze".
Ale wiedzieliśmy, że wcale tak nie jest.

Chciałem dla niego jak najlepiej. Zawsze chciałem. Był przy mnie, gdy go potrzebowałem najbardziej. Nie odstępował mi na krok. Żaden z innych przyjaciół nie przejmował się mną tak bardzo, jak on.

¦ɪ'ᴍ (ɴᴏᴛ) ɢɪᴠɪɴɢ ᴜᴘ¦  ɹǝןʎꓭKde žijí příběhy. Začni objevovat