Było wtedy jakoś inaczej.

Poniedziałek.

Wybiegłam pospiesznie z sali, w której właśnie skończyły mi się zajęcia. Za piętnaście minut byłam umówiona z Johnym w Nobocoto, żebym zastąpiła go na nagrywkach, a musiałam jeszcze wypożyczyć jedna książkę w uniwersyteckiej bibliotece, dostać się na przystanek i..

Nie.

To nie jest możliwe do wykonania.

Kurwa.

Johny mnie zabije.

Biegłam szybko w kierunku biblioteki. Szybko znalazłam potrzebną mi książkę i ustawiłam się w niedługiej kolejce. Wypożyczyłam podręcznik i wybiegłam z budynku uniwersytetu.

Usłyszałam trąbienie przez, co lekko podskoczyłam ze strachu. Odwróciłam się w stronę wydobywającego się dźwięku, lecz nie rozpoznałam samochodu. Ktoś uchylił szybę.

-Wsiadaj, bo się spóźnisz. - usłyszałam niski głos Mateusza i zdziwiona podbiegłam do pojazdu.

-Co tu robisz? - zapytałam lekko zdezorientowana wsiadając do środka.

-Janek mi mówił, żebym po ciebie przyjechał, bo masz jakieś nagrywki w studio, a jadąc autobusem na pewno byś na nie zdążyła.

-Ratujecie mnie. Dzięki Mati tylko błagam nie zabij nas po drodze. - powiedziałam zapinając pasy, na co chłopak zaśmiał się.

Guzior był świetnym kierowcą, ale jego nagłe zmiany prędkości potrafiły mnie doprowadzać do zawału. Mimo jego umiejętności nie było to do wykonania, by pojawić się na miejscu o czasie, ale dziesięciominutowe spóźnienie nie było aż taką tragedią jakiej się spodziewałam.

-Johny przepraszam cię. Naprawdę robiłam co mogłam żeby być na czas.

-Luz. Planbe zaraz będzie. Ja zawijam. Nie zapomnij później zamknąć.

-Dobrze. - powiedziałam po czym on opuścił budynek.

-Dzięki jeszcze raz Mati.

-Nie ma za co. Poczekam, aż on przyjdzie i niestety będę musiał jechać, ale chyba Janek ma wpaść po ciebie.

-Możesz mu powiedzieć, że nie trzeba. Trafię do domu. - zaśmiałam się lekko, gdyż powoli zaczynało mi być wstyd, że aż tak mnie wszyscy niańczą.

-Nie wiem, czy go to przekona.

Usłyszeliśmy otwieranie się drzwi.

-Cześć stary. - odezwał się Guzior i podał rękę Plankowi. Chłopaki już się znali, gdyż należeli do jednej wytwórni, natomiast ja nie miałam jeszcze okazji poznać bruneta.

-Hej. Bartek jestem.- powiedział pierwszy.

-Zuzia miło mi. Napijesz się czegoś przed?

-Może wody. - rzucił, a ja poszłam do kuchni, gdzie nalałam mu szklankę napoju oraz pożegnałam się z Mateuszem.

Całe szczęście praca z Bartkiem okazała się być bardzo przyjemna i bezproblemowa. Wysłuchałam wszystkich próśb chłopaka jakie skierował odnośnie utworu, który nagrywaliśmy oraz dodałam coś od siebie. Po niecałych dwóch  godzinach brunet opuścił studio a zaraz po jego wyjściu w środku pojawił się Janek.

-Cześć młoda. Jak poszło?

-Cześć. - uśmiechnęłam się na jego widok. - Zabiję cię za to, że zrobiłeś problem Mateuszowi w podwożeniu mnie. - chłopak tylko się zaśmiał.-Poszło bardzo dobrze. Zadowolona jestem

-Superowo. To co zbierasz się? Jedziemy coś zjeść jeszcze przed tą imprezą?

-Możemy. - rzuciłam krótko i zaczęłam ubierać buty. Wyłączyłem wszystkie sprzęty, zgasiłam światło, a następnie zarzuciłam na siebie swoją czarną kurtkę i zamknęłam drzwi do budynku.

-Gdzie jedziemy? - spytał.

-Macdonald?

-Nie ma sprawy. - uśmiechnęłam się szeroko. Umierałam z głodu.

Ostatecznie zdecydowałam się na pójście do Karola. Po pierwsze mieli być tam wszyscy z wytwórni plus kilka nowych osób, które przydałoby się poznać przed podjęciem wspólnej pracy a po drugie miałam trochę luźniejszy początek tygodnia, dlatego impreza nie psuła mi żadnych planów związanych z pracą czy uczelnią.

Po przyjściu do mieszkania, nie miałam już za dużo czasu na ogarnięcie się. Janek był od początku gotowy, dlatego wygodnie rozsiadł się na kanapie w czasie, gdy ja przebierałam swoja szafę w poszukiwaniu odpowiedniego stroju.

-Zaraz się spóźnimy! - powiedział głośno z salonu.

-To nie jest tak proste jak myślisz. - odkrzyknęłam zirytowana, gdyż nie mogłam nic wybrać.

W końcu postawiłam na czarne spodnie, biały t-shirt na który założyłam przydużą niebieską koszulę oraz zwykłe niskie trampki. Poprawiłam makijaż i spakowałam się do niewielkiej torebki.

Spóźnieni około dwadzieścia pięć minut pojawiliśmy się w mieszkaniu Karola.

Thx   || Jan-rapowanieWhere stories live. Discover now