Niech widzą {TaeKook}

Start from the beginning
                                    

Wszystko było zupełnie nie tak, jak powinno.

Obstrzyknięte usta blondynki układały się w krzywy i złowieszczo wyglądający uśmiech. Taehyung westchnął ponownie i przyglądał się, jak dłoń jego chłopaka gładziła policzek kobiety. Jej rzęsy "russian volume" rzucały spory cień na resztę twarzy.

"Jakie to obrzydliwe, zaraz tutaj zwymiotuję" myślał i nerwowo zaczął rwać papierową serwetkę na cienkie paseczki, a potem układać z tego stosiku śmieci abstrakcyjne budowle.

Mógł znieść wszystko, ale nie pozwoli by ten chuj i jego szmata spijali sobie z dziubków w jego miejscu.

Tak trudno było wybrać inne?

Dlaczego takie osoby zawsze zachowywały się właśnie tak? Jakby cały świat do nich należał, a to, co ich łączy było naprawdę wyjątkowe?

Taehyung miał w poważaniu ich zauroczenia, skoro to wszystko odbywało się jego kosztem i to w tym miejscu.

Czy ten gnój naprawdę chciał mu zabrać wszystko?

To jego policzek powinien gładzić. JEGO! Do tego zostały stworzone jego policzki - do gładzenia, kochania i całowania. Zero wypełniaczy i ani jednej nitki naciągającej, która by stworzyła jego twarz.

Sama natura.

Kątem oka próbował namierzyć baristę, którego dzieło tak perfidnie zniweczył, ale jak na złość, mężczyzna zapadł się pod ziemię.

Szkoda.

Był miły.

Może by go pocieszył, gdyby nagle się tutaj rozpłakał.

I dostarczył mu drugi kawałek ciasta...

A jego zdradziecki chłopak wyglądał jakby inaczej. Zachowywał się i śmiał w sposób, którego Taehyung nie znał. Jak zazwyczaj nosił za duże bluzy i spodnie irytująco ciągnące się po ziemi, to teraz był pod krawatem i miał na sobie spodnie w kant. Taehyung od razu zwrócił uwagę, że spodnie, jak i marynarka były świetnej jakości i dobrze podkreślały jego figurę. To także było nieco szokujące, bo przecież jego chłopak nienawidził wydawać dużo pieniędzy na ubrania.

Już nie miał pojęcia, kim on jest.

Gdyby nie fakt, że jeszcze kilka dni temu leżeli razem w łóżku, a potem jedli wspólne śniadanie byłby w stanie uwierzyć, że mu się ubzdurało i nigdy z nim nie był.

Szkoda, że takich wspólnych śniadań było kilka tysięcy, patrząc na staż ich związku.

"Dlaczego ze mną po prostu nie zerwał?" zastanawiał się.

To było tak poniżające, że miał ochotę schować się pod stół i udawać, że nie istnieje.

Przecież mieli tyle planów?

Tak dobrze się znali?

Wspierali?

Kochali?

Wzięli kredyt na mieszkanie?

Mają wspólnego kota i psa i nawet papużkę?

I co?

I gówno, bo teraz on śmieje się, trzymając inną osobę i udaje, że nie ma już chłopaka?

Nie wiedział, co się robi w takich momentach. "Może życie i tak było dla mnie przychylne, skoro mam 33 lata i pierwszy raz ktoś mnie zdradza?" pomyślał i przez chwilę serio zachciało mu się śmiać.

Potem jeszcze przeszło mu przez myśl, że kto wie, może wcześniej nie było wcale kolorowo, tylko się tego nie dowiedział?

Powinien wyjść? Zrobić awanturę? Płakać, by wszyscy się nad nim rozczulali?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 19, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

KinkWhere stories live. Discover now