i just want to die

0 0 0
                                    

Jest tak wiele tajemnic, których nie wiemy o samych sobie. Ja czuje się jak chodzącą bomba, która nie wiadomo kiedy eksploduje i zniszczy wszystko na swojej drodze. Jest wiele młodych ludzi z problemami, którzy chcą umrzeć, nie potrafią się odnaleźć i ja jestem jedną z nich i to będzie moja historia.
Mówiąc o samobójstwie mam błysk w oku, niby chęć autentycznego zabicia siebie, swojej osoby, a z drugiej strony ten błysk to taka łezka, bo wiem, że to by mogło wyglądać inaczej. Wszystko jest pokręcone i z góry mówię jeśli nie rozumiesz i nie chcesz zrozumieć to nie będę marnować twojego czasu, natomiast jeśli jesteś zainteresowany moim światem to właśnie cię do niego wpuszczam.
Śmierć to dla wszystkich tak smutna wiadomość. Można rozpaczać za babcia, dziadkiem za rodzina za ulubionym wokalista czy innym człowiekiem, ale to i tak kiedyś po nas spłynie, nie będziemy o tym myśleć, musimy się dostosowywać do sytuacji jakie nas spotykają. A co jeśli moja śmierć to by była sytuacja, która by spotkała moich rodziców. Kurcze to jest ciekawe bo byliby źli na siebie, że nie zapobiegli temu czego nie chcemy. Z drugiej strony co podpowiada mi mój denny mózg może by się cieszyli. Oczywiście to nie jest prawda, przynajmniej mam tak nadzieję, ale mój mózg lubi takie depresyjne klimaty. Wracając to jest dla nas smutne ale ile osób próbowało zapobiec śmierci samobójcy, właśnie tak naprawdę nikt. Bo jaki normalny człowiek powie " chce się zabić" No żaden bo to już są wariaci (a przynajmniej tak nas posądzają ludzie) wariaci. w a r i a c i. Jak powiesz coś takiego to masz zagwarantowany nocleg w szpitalu psychiatrycznym. Jak cię tam zamkną to stajesz się jeszcze większym wariatem, bo potrzebowałeś specjalnego miejsca. Oczywiście to nie jest tak, że ja też tak uważam, bo tak naprawdę nie powinniśmy się wstydzić faktu że mamy problemu, ale jak dla mnie to ci wszyscy szczęśliwi ludzie są jacyś powaleni. No bez przesady kto normalny jest wiecznie szczęśliwy i nie ma żadnych problemów, no taki człowiek sam siebie oszukuje. No nic jestem wariatka i szczerze się do tego przyznaje mam na swoim koncie parę prób samobójczych więc mogę się z dumą na sercu nazwać wariatka, ewentualnie psychicznie chora jeśli mam wyjść z tego dyplomatycznie. Po co o tym mówię?
No chyba chce się w końcu komuś wygadać tak w stu procentach i zapisać siebie i swoją historię mimo wszystko w dość ironiczny sposób, bo taka właśnie jestem osobą.
MARIKA
Urodzona: cholera wie gdzie i po co
Lat: dużo za dużo
Rodzeństwo : brat
Rodzice: bliscy rozwodu
No to mniej więcej ja i moje życie tak na papierach to powinno wyglądać. Chodzę do liceum i mam dość nudne życie jak na nastolatkę. Więcej się działo w gimnazjum wtedy byłam pseudo ''popularna", ale żeby nie było to nie tak że wszyscy mnie lubili a ja wszystkich lubiłam, NIE. Ja starałam się akceptować i tolerować ale rzekomo byłam lodziarą i dawałam dupy wszystkim. No nic sława to kapryśna przyjaciółka, której postanowiłam się pozbyć w liceum. Wchodząc do bram tego miejsca byłam nastawienia, co ma być to bedzie, gorzej już się chyba nie da. A jednak na dzień dobry zapytano mnie ktora klasę powtarzałam. Ja rozumiem, że może nie wyglądam super młodo itd ale bez jaj mam okrągłą twarz jak małe dziecko. Nie ważne przemilczałam to głupie pytanie. Pierwszy dzień spędziłam z jedną osobą nowo poznana dziewczyna, która zresztą też się na początku mnie bała. Stwierdziła że mam "bitch face" (Generalnie wyglądam na suke) no cóż możliwe każdy ma jakieś wady każdy ma jakieś zalety... Chyba. Wracając do domu powiedziałam sobie że tam nie wrócę. No po co mi to. Bez sensu. Ale zeszłam na ziemię i tak wiem, życie jest bez sensu więc będę tam chodzić choćby się paliło i waliło. No, ale liceum to ten piękny czas kiedy pierwszy raz mama zaprowadziła mnie do psychiatry. Sądzilście, że jestem pierwsza lepsza nastolatka która stwierdziła sobie depresję? Nie znalazla sie mama, mamusia która uznała że coś jest nie tak. Generalnie w mojej głowie któreś kabelki nie stykają i ciągle dochodzi do zwarcia. Zwarcie powoduje szybka autodestrukcje. Naprawdę szybka. W moim przypadku to wystarcza sekundy żebym zaczęła ryczec i chcieć umrzeć.
Stąd ten tytuł pierwszego działu chce umrzeć. Tak nie chce dłużej gapić się na ten świat, nie w tym ciele i tej duszy.

i lost myselfWhere stories live. Discover now