Czwarty

157 10 0
                                    

Uważam że twoje usta powinny być cicho
bo nigdy nie mówią prawdy

Naciągnęła na swoje małe dłonie rękawy kurtki, czując zimny wiatr na całym ciele. Włosy, które były nieuczesane, zostały rozwiane na wszystkie strony, przez co dziewczyna przerwała kontakt wzrokowy z osobą przed nią, który i tak trwał już zbyt długo. Potrząsnęła głową, uzyskując ponownie szansę na przyglądnięcie się chłopakowi. Był ubrany w czarne jeansy z dziurami na kolanach, szarą bluzę, oraz miał na to narzucony granatowy bezrękawnik. Na głowie miał czapkę, spod której wystawały tylko pojedyncze kosmyki ciemno brązowych włosów, zachodzących na czoło. Oczy miał lekko przymrużone, jednak w dalszym ciągu było doskonale widać ich kolor, przypominający czekoladę. Wpatrywał się w nastolatkę z zatroskaniem.

Osiemnastolatka otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, lecz wydobył się z nich jedynie cichy jęk. Zachłysnęła się zimnym powietrzem, przez co od razu zrezygnowała z odezwania się. Zamiast tego skinęła lekko głową, odpowiadając mu na pytanie, czy wszystko w porządku, chociaż sama w to nie wierzyła. Nadal była roztrzęsiona tym co się stało przed kawiarnią. Po raz pierwszy znalazła się w takiej sytuacji, która przestraszyła ją nie na żarty. Nie ufała ludziom na tyle, żeby poznawać im na takie rzeczy, a już na pewno nie spodziewała się, że mógłby tak postąpić ktoś, kogo imienia nawet nie znała.

Spuściła wzrok i szybko wyminęła chłopaka, kierując się w stronę przystanku, z którego za kilka minut ma odjechać jej autobus. Starała się nie odwracać. Czuła się głupio, że przez nieuwagę wpadła na kogoś i wpatrywała się w niego tak otwarcie. Pomimo tego, że nastolatek nie pokazał tego po sobie, spodziewała się, że czuł się niekomfortowo.

Kiedy dotarła na miejsce, usiadła na pustej ławeczce, kładąc torbę na kolanach. Otworzyła ją i wyciągnęła telefon, sprawdzając godzinę. Było już dziesięć minut po 11 wieczorem, co oznaczało, że za chwilę pojawi się pojazd, którym pojedzie do domu. Wrzuciła urządzenie do kieszeni, rozglądając się po okolicy. Zauważyła jakąś postać idącą chodnikiem, w jej stronę, na co jej serce zaczęło bić jeszcze mocniej, niż wcześniej. Miała nadzieję, że to nie jest osoba, która tak ją przestraszyła kilkanaście minut temu.

Gdy postać weszła w strugę światła, które dawała jedna z latarni, dziewczyna odetchnęła z ulgą, a jednocześnie zmarszczyła lekko czoło, widząc tajemniczego brązowookiego chłopaka, którego potrąciła. Kiedy zauważył, że mu się przygląda ze zdziwieniem, posłał jej uśmiech. Podszedł bliżej nastolatki, a następnie usiadł obok niej.

-Spokojnie. Nie śledzę cię. – odpowiedział na pytanie Layli, które pojawiło się w jej myślach sekundę temu. Schował ręce do kieszeni bezrękawnika, spoglądając kątek oka na niebieskooką. – Jedziesz autobusem 102? – zapytał, na co dziewczyna skinęła twierdząco głową. – Ja też. Przeprowadziłem się tutaj na miesiąc z przyjaciółmi i dzisiaj jest nasz pierwszy dzień. Chciałem się trochę przejść po centrum. Zobaczyć, jak wygląda. – zaczął opowiadać, wpatrując się w nią z zaciekawieniem. – Tak w ogóle to jestem Calum. – dodał, uśmiechając się szeroko.

-Layla. – szepnęła dziewczyna tak cicho, że chłopak, będąc obok niej, miał problem ze zrozumieniem jej słów.

-Ładne imię. – skwitował. – Mam nadzieję, że nic ci się nie stało wcześniej. – osiemnastolatka pokręciła przecząco głową. Zaskoczyła ją otwartość i bezpośredniość szatyna, jednak w pozytywny sposób. Starał się z nią nawiązać zwykłą rozmowę, jakby wiedział, że się czymś martwi i próbował odciągnąć jej myśli od tego. Nie powiedział jej tego jednak wprost. Nastolatka szybko poczuła się pewnie w jego towarzystwie i przez całą drogę rozmawiali o Kansas City. Powiedziała mu, gdzie warto się wybrać oraz co zobaczyć. Opowiedziała o tym, że pracuje w Heaven Cafe, zapraszając go do wstąpienia w któryś dzień. Po raz pierwszy tak szybko zaprzyjaźniła się z kimś, w co nie mogła uwierzyć. Nie należała do osób, które z taką łatwością potrafią nawiązać nowe znajomości, jednak Calum zdecydowanie tak. Pomimo zmęczenia po całym dniu, nie chciała kończyć rozmowy z chłopakiem, co niestety musiało się zdarzyć, gdyż dziewczyna wysiadała przystanek wcześniej od niego. Pożegnała się z nim niechętnie, a następnie wyszła z autobusu, przez całą drogę do domu, uśmiechając się szeroko.

Guardian Angel {l.h} ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz