Trzynasty

117 8 0
                                    

Ona płacze, że życie jest jak czarno-biały film, 
martwi aktorzy, próżne kłamstwa, raz po raz i znów ona płacze.

Reszta tygodnia minęła w zaskakująco szybkim tempie. Każdy dzień Layla spędzała w Instytucie. Musiała wziąć wolne w pracy, gdyż miała niezwykle dużo na głowie. Na uczelni były organizowane warsztaty oraz wykłady najbardziej wpływowych ludzi w świecie sztuki. Więc poza swoimi codziennymi zajęciami, miała dodatkowe szkolenia, które trwały do późnego wieczora. Jej obowiązki z kawiarni przejęła Diana, chcąc wynagrodzić swojej koleżance ostatnie zaniedbanie spowodowane obecnością jednego z jej ulubionych zespołów. 

Osiemnastolatka nie widziała jego członków od ostatnich wydarzeń, a jedyny kontakt jaki pozostał to sporadyczne wiadomości, wymieniane z Calumem w wolnych chwilach. Nie miała okazji dowiedzieć się jak tam im się powodzi, ale przypuszczała, że skoro w dalszym ciągu zamieszkują w domu Lachowski to znaczy, że Luke na razie nie sprawia większych problemów. Bardzo cieszyła się z tego powodu, a pomimo że przyjaciele chłopaka byli przekonani o dużym wpływie dziewczyny, ona nie czuła swojej większej zasługi. Nie uważała, że zrobiła coś szczególnego, poza niezamierzonym pokazaniem mu miłości, którą wciąż darzył muzykę. 

Kończyła właśnie swoje poranne czynności, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Zwinnie spięła jeszcze nieuczesane włosy, w niechlujnego koka i wyszła z łazienki, szybkim krokiem idąc w stronę wejścia. Nie spoglądając przez wizjer otworzyły swojemu gościowi, jednak od razu tego pożałowała. Przed nią stała jedyna osoba, która przyprawiała ją o dreszcze od samego początku. Pierwszy odruchem było zamknięcie drzwi, ale nie była na tyle szybka, dlatego ciemnowłosy chłopak zdążył zatrzymać je ręką i wejść do środka. Layla z niemałym przerażaniem, wpatrywała się w Jake’a, oczekując aż się odezwie. 

-Dlaczego jesteś dla mnie taka niemiła i zamykasz mi drzwi przed nosem? – zapytał z udawanym smutkiem. W jego głosie można było wyczuć lekkie rozdrażnienie co spotęgowało strach u nastolatki, gdyż nie była pewna na co tak naprawdę go stać. Chłopak podszedł bliżej niej, natomiast ona odsuwała się jak najdalej, dopóki na jej drodze nie znalazła się ściana. W jej oczach zebrały się łzy, ale starała się nie rozpłakać, aby nie dawać mu satysfakcji. Już i tak wiedział jak bardzo ją przerażał, co widocznie dawało mu niemałą przyjemność. – Nie sądzę, żebyś była aż tak niewychowana. – szepnął, uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch. Odgarnął kosmyk włosów z twarzy dziewczyny, obserwując jej zachowanie. Każdy mięsień był zaciśnięty, aby powstrzymać nie potrzebne odruchy, co spowodowało cichy śmiech u brązowookiego. Ku uldze Walker, ktoś zastukał w drzwi. – Mam nadzieję, że jak następnym razem się spotkamy, to będziesz dla mnie znacznie milsza. – szepnął, odsuwając się od niej. Otworzył drzwi i wyminął stojącego w progu Matta, z wymalowanym zaskoczeniem. Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, nastolatka bez najmniejszego zastanowienia wtuliła się w jego klatkę piersiową, pozwalając swoim łzom wypłynąć. Jeszcze nigdy ktoś nie wywoływał u niej tak negatywnych emocji, jednocześnie przerażał ją w takim stopniu jak Jake. Layla nie znała go, a nawet nie wiedziała czego on może od niej chcieć. Co zrobić, żeby zniknął z jej życia. Ale bała się go o to zapytać. Kiedy tylko go widziała, gardło zawiązywało się na milion supłów, przez co nie potrafiła wydusić z siebie praktycznie nic. 

Oddychała bardzo szybko, kurczowo trzymając się zdezorientowanego dwudziestolatka. Chłopak nie miał pojęcia co spowodowało takie zachowanie dziewczyny, ale czuł, że ona nie potrzebuje teraz dziesiątki pytań, tylko obecności kogoś. Dlatego też położył swoje ręce na jej plecach, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie, starając się ją nieco uspokoić.

*

Siedział na niezaścielonym łóżku, wpatrując się z gitarę, która stała w drugim kącie pokoju. Zastanawiał się, czy nie zadzwonić do Layli i poprosić o to, żeby mógł u niej pograć. Nie chciał, aby ktokolwiek z jego przyjaciół słyszał, bo zaczęłyby się pytania, czy aby na pewno nie zmienił zdania co do zespołu. Prawda była taka, że bardzo brakuje mu muzyki, w głowie przewija mu się milion pomysłów na kolejne piosenki, które pragnie przedstawić wytwórni. Pomimo tego, jak wielką miłością jest dla niego występowanie na scenie, może bez wątpliwości stwierdzić, że życie bez ciągłych rozkazów, wtrącania się innych w jego twórczość, jest znacznie lepsze. Widział jak cała trójka odkąd przestał imprezować, a przynajmniej przestał robić to tak ostentacyjnie, miała nadzieję, na poprawę sytuacji, ale nie miał pojęcia jak im powiedzieć, że to się nie wydarzy. 

Guardian Angel {l.h} ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz