Rozdział 4

2.4K 80 3
                                    

Tuż po podniesieniu się z łóżka, stwierdziłam, że oprócz kilku mało istotnych produktów, nie miałam nic, co nadawałoby się do zjedzenia. Wyruszyłam więc do pobliskiego marketu na drobne zakupy. Zrobiłam je w szybkim tempie, unikając niepotrzebnych i wścibskich rozmów z ekspedientką, która była jednocześnie moją sąsiadką. Nie spoufalałam się z obcymi osobami, bo tak naprawdę nie miałam, o czym z nimi rozmawiać. Prowadzili normalne, nieco nudne życie, rutyna trawiła ich związki, a ja mogłam się pochwalić jedynie intymnymi kontaktami z wieloma sławami. Powód do dumy? Wątpię.

Ku niezadowoleniu starszej pani siedzącej przy kasie, krótko ją pożegnałam nie czekając na parę drobnych reszty i wyszłam.

W domu ściągnęłam trampki i odrzuciłam je w głąb przedpokoju. Ruszyłam do kuchni, aby wyciągnąć z lodówki coś do picia. Znalazłam butelkę z energetykiem, więc przelałam zawartość do szklanki. Rozłożyłam to, co kupiłam w odpowiednich miejscach, po czym rozsiadłam się na kanapie z paczką krakersów na kolanach.

Uruchomiłam czarną skrzynię, potocznie zwaną telewizorem, i włączyłam serwis plotkarski jednej ze stacji. Bardzo chciałam skupić się na nowinkach z życia gwiazd, ale męczyła mnie propozycja Liama. Czułam wewnętrzną potrzebę podzielenia się nią z kimś bliskim i natychmiast pomyślałam o Evelyn. W końcu była moją najlepszą i - jakby nie patrzeć - jedyną przyjaciółką. Zawsze mogłam na nią liczyć, więc i teraz dziewczyna powinna mi coś doradzić w tej niezbyt komfortowej sytuacji. Gdyby decyzja należała tylko do mnie, dawno bym się na nią zgodziła. Nie mogłabym odmówić migdałowym oczom, idealnie zarysowanej, zarośniętej szczęce i wysportowanemu ciału Liama. Warto też wspomnieć, że jego urok osobisty oraz umiejętności łóżkowe również całkowicie zawróciły mi w głowie.

Tak.

Zdecydowanie potrzebowałam porady przyjaciółki. Musiałam pozbyć się tego ciężaru.

Sięgnęłam w stronę stolika po komórkę, gdy coś ciekawego zwróciło moją uwagę.

W wiadomościach plotkarskich zmienili temat rozmów. Mówili o boysbandach, kiedy na ekranie spostrzegłam znajomą twarz i zrobiłam głośniej. Prezenterka omawiała właśnie rozstanie Payne'a z niejaką Sophią Smith.

Spotykali się prawie rok i nagle, zupełnie niespodziewanie ich związek się rozpadł. Jak gdyby nigdy nic, po prostu przestali się spotykać. Zainteresowani, oczywiście, odmawiali komentarza. Całe szczęście, że dziennikarze nie zwęszyli mojej osoby wokół szatyna. Gdyby ktokolwiek dowiedział się, że zaraz po zerwaniu spotyka się z prostytutką, nie daliby mu żyć.

Wyglądało na to, że od teraz musiałam być znacznie bardziej ostrożniejsza.

Rozmyślania nad życiem prywatnym klienta przerwał mi dzwonek do drzwi. Leniwie podniosłam się z kanapy i je otworzyłam.

- Jak zwykle bez zapowiedzi. - Niesympatycznie przywitałam się z Martinem.

- Cześć Lolly, ciebie też miło widzieć - mruknął posępnie, wchodząc bez pytania.

- Po co przyszedłeś?- Zamknęłam drzwi i poszłam za nim do salonu. Martin, oczywiście, już się zdążył w nim rozgościć. Był tak cholernie pewny siebie.

- Masz moją kasę?- Od razu przeszedł do rzeczy.

Zirytował mnie swoim brakiem szacunku, ale bez słowa sięgnęłam do torebki po pieniądze, które dla niego przygotowałam i oddałam mu należność.

- Jakieś plany?- Zmierzył mnie spojrzeniem.

- Na razie nie - niechętnie przeniosłam wzrok na jego twarz.

The HookerWhere stories live. Discover now