day 18 - dekoncentracja

20K 1.5K 45
                                    

Rozdział taki przejściowy, wieje nudą. Następny powinien być lepszy.

Dziękuję za 30k odczytów! Big love. x 

✖ ✖ ✖

- Jakieś specjalne życzenia?

Zamyśliłam się na chwilę, mrużąc oczy; po chwili pokręciłam przecząco głową z uśmiechem.

- Nie – stwierdziłam, a Ashton przytaknął i ze skupieniem na twarzy zaczął szukać jakiegoś filmu. Siedziałam na jego łóżku, naprzeciw niego i obserwowałam go. Tak po prostu się na niego patrzyłam. Widziałam, jak marszczy lekko brwi, wyraźni czymś niezadowolony; widziałam, oraz słyszałam, jak wypuszcza sfrustrowane oddechy co jakiś czas; widziałam, jak jego usta wyginają się w ledwo widoczny uśmiech, wyglądał wtedy tak, jakby przypomniał sobie coś przyjemnego i mimowolnie się uśmiechał. Jak bardzo dziwne jest to, że mi uśmiech wtedy też cisnął się na usta? Jednak nic nie mogłam na to poradzić.

W końcu uśmiechnął się szeroko, spojrzał na mnie i rzucił nazwę jakiegoś filmu, pytając, czy może być. Pokiwałam głową, zgadzając się, po czym usiadłam obok niego i oparłam się plecami o ścianę. Prawda jest taka, że nie miałam bladego pojęcia, jaki film mieliśmy oglądać.

Chyba powinnam czuć się zażenowana tym, jak bardzo zdekoncentrowana byłam przez Ashtona. Ja po prostu… nie potrafiłam dzisiaj się skupić na niczym innym, jak on. Co ze mną nie tak? Od przyjścia do jego domu ciągle tylko go obserwowałam. W sumie nie zdziwiłabym się, gdyby w końcu uznał mnie za jakąś nienormalną laskę. On do mnie coś mówił, a ja kręciłam głową, albo się śmiałam, albo rzucałam krótkie mhm, bo na nic innego nie mogłam się zdobyć.

Coś zdecydowanie było nie tak. Może się nie wyspałam? Przez zmęczenie mogłam robić dziwne rzeczy. A może to wcale nie była jego wina, tylko właśnie wyczerpania? Może dlatego nie mogłam się na niczym skupić?

Jesteś idiotką, jeśli myślisz, że to zmęczenie.

Spoliczkowałam się mentalnie, starając się uciszyć irytujący głosik w mojej głowie. Z zaciętą miną wlepiłam wzrok w monitor, na którym od paru minut pokazywały się sceny jakiejś komedii. W końcu stwierdziłam, że to nic nie da, bo i tak nie będę wiedziała, o co chodzi. Spasowałam, opierając głowę o granatową ścianę. Kątem oka zerknęłam na Ashtona, który się śmiał z filmu.

Nie zauważył, że mu się przyglądam, więc ponownie skupiłam na nim wzrok. Jak zwykle roztrzepane, blond włosy uroczo się kręciły. To dziwne, ale miałam ochotę przeczesać je palcami. Dosłownie: moja dłoń lekko drgnęła, czując potrzebę dotknięcia włosów chłopaka i sprawdzenia, czy są tak miękkie, jak się wydają.

Przymknęłam na chwilę oczy, a wtedy usłyszałam głos Ashtona.

- Wszystko w porządku?

Popatrzyłam na niego, starając się wyglądać normalnie.

- Jasne, czemu pytasz?

Irwin uśmiechnął się, kompletnie ignorując film.

- Wyglądasz na zamyśloną – wyznał.

Wywróciłam oczami z małym uśmieszkiem. Byłam rozkojarzona twoją osobą, ale dobrze, że niczego nie zauważyłeś.

- Wydaje ci się – stwierdziłam tylko i z udawanym zainteresowaniem wróciłam wzrokiem do komputera. Czułam jednak, że Ashton ciągle wlepia we mnie te swoje piwne oczy.

Miałam rację – gdy się do niego ponownie odwróciłam, napotkałam jego spojrzenie. Wyglądał, jakby usilnie się nad czymś zastanawiał.

- Co? – spytałam z ciekawością.

- Nic – pokręcił gwałtownie głową, jakby dopiero teraz zauważył, że się na mnie gapił. Zaśmiałam się cicho na widok jego zażenowanej miny, a on posłał mi zirytowane spojrzenie, jednak kąciki jego ust drgały. – Nie śmiej się ze mnie.

Rozbawiona uniosłam ręce w obronnym geście.

- Nie śmieję się z ciebie! – odparłam, a on prychnął zabawnie i założył ręce, odwracając się ode mnie. Pokręciłam głową i szturchnęłam go w ramię. – Irwin – mruknęłam przeciągle, łapiąc go za bark. – Irwin!

Nachyliłam się do niego i chuchnęłam ciepłym powietrzem w jego szyję. Chłopak drgnął, przycisnął głowę do ramienia, całkowicie zabierając mi dostęp do jego szyi, a jego radosny chichot rozległ się w całym pokoju.

- Przestań – rzucił, śmiejąc się.

- Nie odwracaj się ode mnie – powiedziałam; puściłam jego ramię i usiadłam tak, jak wcześniej, ciągle mu się przyglądając. Rozluźnił się, westchnął i spojrzał na mnie z góry. Zamrugałam parę razy, uśmiechając się uroczo, a on zrezygnowany pokręcił głową.

- Ale z ciebie manipulantka – stwierdził, szczerząc się do mnie. Otworzyłam usta w oburzeniu, przykładając dłoń do serca.

- Wypraszam sobie!

Ashton wybuchnął śmiechem, po czym wróciliśmy do oglądania filmu. Nieprzytomnie wpatrywałam się w ekran, nudząc się coraz bardziej. Ash był widocznie zainteresowany filmem; ja pewnie też bym była, gdyby nie to cholernie rozkojarzenie. Moje powieki z czasem zaczęły robić się ciężkie, utrudniając mi pozostanie w miarę przytomną osobą. Nawet nie zauważyłam, kiedy najzwyczajniej w świecie usnęłam z głową na ramieniu chichoczącego Ashtona. 

30 days // a.irwin ✓Where stories live. Discover now