Wybiła pólnoc. I zdaje się, że po raz pierwszy w domu Malików o tej godzinie panowała zupełna cisza. Z pokoju Doniyi nie wydobywała się żadna muzyka. Walie nie rozmawiała do późna z koleżanką przez telefon, a Safaa nie krzyczała, żeby były ciszej, bo nie może spać. Patricia natomiast nie czytała książki w salonie, co chwila uciszając jedną z córek. Tej nocy wszystko wydawało się inne. Nienaturalnie inne.
Carolyn przewróciła się na drugi bok, będąc w pełni świadoma, że raczej tej nocy nie zaśnie. Leżała w dwuosobowym łóżku razem z Safaą, próbując zachowywać się, jak najciszej, by nie obudzić dziewczynki. Wcześniej nie sądziła, że Patricia pościeli jej w pokoju najmłodszej siostry Zayna, jednak gdy teraz się tak nad tym zastanawiała, to wydawało jej się to całkiem logiczne.
- Jeśli chcesz iść do niego, to po prostu to zrób - odezwała się niespodziewanie Safaa. - Nie jestem skarżypytą, więc nic nie powiem mamie.
Carrie zassała powietrze. Zupełnie nie spodziewała się, że dziewczynka nie śpi.
- To nie tak, po prostu nie mogę zasnąć - odpowiedziała Blake, niepewna, jak powinna wybrnąć z tej sytuacji.
- Ja ci w tym nie pomogę - kontynuowała Safaa. - Ale Zayn być może tak.
Carrie zmarszczyła brwi. Jak to możliwe, że ta mała dziewczynka mogła ją tak szybko rozgryźć? Co więcej, Safaa wydawała się wszystko doskonale rozumieć. A przecież miała tylko dziewięć lat!
- A poza tym, naprawdę chciałabym w końcu iść spać - dodała jeszcze. - Jutro przychodzi do mnie mój kolega Daniel i będzie mnie uczył grać w koszykówkę, więc muszę mieć dużo energii.
- Och, to super gra, na pewno ci się spodoba.
- Tak, wiem. Umiem grać - westchnęła. - Ale Daniel próbuje się ze mną umówić od miesiąca i do tej pory nie miał żadnego fajnego pomysłu. Musiałam mu trochę pomóc. Tak to już jest z tymi facetami, jak ich nie popchniesz, to sami nic nie zrobią.
Carrie zagryzła dolną wargę, starając się nie roześmiać. Nie mogła uwierzyć, że powiedziała to mała Safaa.
- Lepiej pójdę sprawdzić, jak się ma mój facet - oznajmiła Blake, momentalnie wygrzebując się spod pościeli.
Przeszła na palcach do drzwi i otworzyła je najciszej, jak tylko mogła. Na szczęście dalsza droga do pokoju Malika była już prosta. Kilka kroków i już była u celu. A gdy tylko znalazła się w środku, odetchnęła z ulgą. Oczywiście, nie sądziła, by Patricia warowała pod drzwiami, jak również nie sądziła, by próbowała ją w jakiś sposób powstrzymać, gdyby faktycznie przyłapała ją na gorącym uczynku, ale i tak serce waliło Carolyn, jak szalone.
- Zayn?
Zero odzewu.
- Zayn? - Zawoła jeszcze raz, coraz bardziej zbliżając się do łóżka chłopka. Jednak, jedyną odpowiedzią na jej wołanie było lekkie pochrapywanie.
Wskoczyła na łóżko chłopaka, ale ten nawet nie drgnął.
- Zayn, do diabła - warknęła, chociaż wcześniej z całych sił starała się zachowywać cicho. Nie chciała, by Patricia ją usłyszała. - Wstawaj.
Chłopak dopiero po mocnym szturchnięciu w ramię otworzył swoje czekoladowe oczy.
- Stało się coś? - Zapytał, w mgnieniu oka podnosząc się do pozycji siedzącej. Jego twarz wyrażała zaskoczenie i troskę. - Carrie, wszystko w prządku?
Blondynka wzruszyła ramionami, po czym położyła się na łóżku i przykryła kołdrą Zayna. Poczekała, aż Mulat położy się obok niej i dopiero wtedy odpowiedziała na jego pytanie.
CZYTASZ
You're Toxic
FanfictionOn - tajemniczy, niebezpieczny i trudny do zinterpretowania. Ona - otwarta, energiczna i chwilami zbyt pewna siebie. Z początku mogłoby się wydawać, że nic ich nie łączy. Cóż za bzdura! I oto przed Wami: historia o pożądaniu, przyjaźni i miłości...