Rozdział 6

21K 1K 149
                                    

Z początku było trochę niezręcznie. Carrie usilnie próbowała znaleźć jakiś temat, który pociągną, jednak jak się okazało szukała zbyt daleko. Na szczęście, przyszedł moment, w którym uświadomiła sobie, że rozmawia z Niallem. Chłopakiem, przy którym niegdyś nawet cisza nie była niezręczna. I nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko się zmieniło. Rozmowa stała się luźna, przyjacielska. Carrie opowiedziała blondynowi o Nowym Jorku, swoich przyjaciołach i mamie. Niall natomiast streścił jej wydarzenia z podstawówki. Opowiedział o nauczycielach, kolegach i wszystkim, co ją ominęło, gdy wyjechała z miasta. Rozmowa została jednak przerwana, gdy tylko znaleźli się pod barem. Nie sądziła, że spacer do tego miejsca zajmie im zaledwie dwadzieścia minut.

Budynek przed którym się znajdowali nie był jakoś specjalnie duży, jednak z pewnością nie odzwierciedlał tego, czego spodziewała się Carrie. Drewniany obiekt przypominał bowiem bar country i jak się chwilę później okazało, jego wnętrze było urządzone w podobnym klimacie. Z tą różnicą, że zamiast muzyki country w tle leciały najróżniejsze utwory. Począwszy od mocnego rocka, przez skoczne, rytmiczne pioseneczki, po typowo clubowe kawałki. Mieszanka najróżniejszych kultur muzycznych zlana w jedno, co z pewnością świadczyło o tym, że znajdzie się tu miejsce dla każdego. Ach, niestety jedynie w przenośni, bowiem, żeby postawić stopę w barze trzeba było się nieco poprzepychać.

Było tu pełno ludzi. Większość z nich wyglądała na około dwadzieścia; dwadzieścia pięć lat, co pozwoliło myśleć Carrie, że jest to typowy bar dla młodych ludzi. I jak szybko blondynka zauważyła, jej kolega odnajdywał się w tutejszym towarzystwie świetnie. Większość z osób witała go radośnie, przybijając piątki, bądź w przypadku dziewczyn, nadstawiając policzki.

Carrie z początku pomyślała, że lada moment Horan zatrzyma się przy którejś z grupek znajomych i właśnie do nich się przysiądą, jednak nic podobnego się nie stało. Dziewczyna modliła się jedynie w duchu, by Niall nie zdawał się czekać na Harrego i jego bandę zbuntowanych znajomych.

- Olivia! – zawołał blondyn, unosząc rękę w powitalnym geście w stronę jednej z barmanek. Dziewczyna pomimo ogromnego hałasu spojrzała w stronę Nialla, posyłając mu szeroki uśmiech. Odstawiła na blat zamówione piwa, przyjęła za nie pieniądze, po czym nachyliła się nad barem, czekając na to, co chłopak ma do powiedzenia.

- Dwa piwa – zawołał. – I znajdzie się dla nas jakieś wolne miejsce?

Oliwia rozejrzała się po lokalu, w momencie, gdy zaczęła realizować zamówienie, po czym skinęła głową na Nialla, dając mu przy tym jakiś znak, który zapewne jedynie oni rozumieli.

- Jesteś moim dłużnikiem – oznajmiła, stawiając na blacie dwa piwa.

Niall wyciągnął z kieszeni, kilka funtów i podał je dziewczynie.

- Do zobaczenia potem – powiedział z uśmiechem, łapiąc za dwie szklanki. Zdaje się, że dobry humor nigdy nie opuszczał tego chłopaka. Odkąd Carrie pamiętała, Niall był zawsze szeroko uśmiechnięty, a rozśmieszyć potrafił go każdy drobiazg.

- Chodź – zawołał do blondynki, prowadząc ją przez bar.

Po chwili przeszli przez jakieś drzwi i nagle zrobiło się nieco ciszej. Oczywiście, tylko odrobinę, bo głośna muzyka i szereg różnych rozmów wciąż były wyraźnie słyszalne. Jednak, w nowym pomieszczeniu było znacznie mniej ludzi.

Szybko przeszli do jednego z nielicznych, wolnych stolików. Niall postawił dwa piwa na jego blacie, po czym jak prawdziwy dżentelmen, odsunął lekko krzesło Carrie, pomagając jej usiąść.

- Tu zawsze jest tak dużo ludzi? – zapytała Carolyn, rozglądając się po otoczeniu.

- Są wakacje – zaczął Niall wzruszając ramionami. – A tu zawsze się coś dzieje. Co innego moją robić?

You're ToxicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz