Rozdział 30

9K 321 88
                                    

4 miesiące później.

W tym okresie czasu moje życie zmieniło się i to bardzo. Przeprowadzkę zniosłam w miarę dobrze. Nowi znajomi są bardzo przyjaźni... przez ten krótki okres czasu bardzo się z nimi zżyłam. A jeśli chodzi o Chrisa...tym razem tak bardzo nie cierpiałam. Niby pisał dzwonił...nachodził nawet moją mame. Pytał dziewczyn gdzie jestem, ale nikt mu na szczęście nie powiedział .Pogodziłam się z tym faktem, że tak właśnie musiało być i tyle. Jestem już niezależną kobietą... która dąży do wyznaczonych sobie celów.

***

-Halo? -mówię zaspana gdy odbieram telefon.

-Wiki przyjdziesz do nas na przystanek? -pyta Beaty.

-Ale po co? -pytam marszcząc brwi. -przecież jest 3 w nocy.

-No bo Ivy tak się nawaliła, że sama jej nie zaciąganie do akademiku niezauważona.-mówi zmartwiona.

-Och...no dobrze. Zadzwonię do was jak już będę niedaleko.

-Okej tylko pośpiesz się, bo zaraz chyba będzie padać

-Nie poganiaj, bo zaraz się rozmyśle. -burknęłam.

-No dobra dobra, już jestem cicho. -zachichotała.

-Już wychodzę.

-Okej czekamy.

***
Idę ciemną uliczką, a w oddali widzę... jakąś postać?
Z każdym krokiem jestem coraz bliżej i dostrzegam nieznajomego chłopaka.
Był przystojny. To spostrzeżenie nie ulegało wątpliwości nawet w przygaszonym świetle pobliskiej latarni. Podniósł głowę i spojrzał wprost na mnie. Miał ciemne oczy i czarne włosy. Nie uśmiechał się. Ja również nie byłam w stanie się na to zdobyć.

Czy to nie dziwne, że oboje się zatrzymaliśmy i żadne z nas nie potrafiło tego zmienić?
Chyba był zbyt zaskoczony moim widokiem, aby zacząć się cofać. To był najwyższy czas aby podjąć jakąś decyzję. Ustałam i przyjrzałam mu się bardziej. Spróbowałam znaleźć coś, co mogłoby mi pomóc odkryć jego problem. Ponieważ on wyraźnie miał jakiś problem. Każdy z nas miał, ale jeśli mamy tak stać i po prostu na siebie patrzeć ja wolę wrócić do domu. Mogę nawet nie spać przez cały tydzień. Tylko proszę, niech on już sobie pójdzie. Czuję się naprawdę zestresowana jego obecnością i tym, że w ciągu ostatnich pięciu minut ani na moment nie przestał na mnie patrzeć. Robiłam podobnie, więc jestem w stanie uwierzyć, że czuł to samo względem mojej osoby.

-Mamy trzecią w nocy skarbie. Wracasz z imprezy?- jego pytanie zaskakuje mnie. 

Nie odpowiadam, a i nie wiem czy w tych czarnych jeansach i białej bluzce nie bawił się przed chwilą ze znajomymi.

W dodatku fakt, że nazwał mnie skarbem wróży kłopoty. Żaden obcy człowiek bez powodu nie przymila się do drugiego. Tego nauczyło mnie życie i jak mniemam ta wiedza bardzo mi się dzisiaj przyda.

-Raczej to nie twoja sprawa.-mówię i zapada cisza, a gdy myślę, że chłopak daruje już sobie dalszą wymianę opinii on cicho prycha. Spodziewałam się, że odwróci się i odejdzie, jednak nic takiego się nie dzieje.

Wręcz przeciwnie.

Patrzy na mnie po czym stawia krok w moją stronę. Nagłe zdenerwowanie ogarnia cały mój organizm.

Czego oczekiwałam zaczynając rozmowę z nieznanym chłopakiem w środku nocy?
Moje postępowanie było irracjonalne. Przecież doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że normalni ludzie nie wychodzą o tej porze ze swoich domów. Dlaczego więc nie uciekłam gdy on się zatrzymał. Co gorsza czemu ja również stanęłam.

Zrozumiem wszystko, ale po co do cholery on zrobił ten krok naprzód?

-Mogę cię podwieźć.-proponuję jakby nigdy nic.

Wzdrygam się lekko. Gwałtowny podmuch wiatru rozwiewa moje włosy przez co jeden z kosmyków ląduje na ustach. Wyjmuję dłoń z kieszeni kurtki aby go zabrać.

-Nie, dzięki. -mówię chociaż wydaje mi się, że on już to wie.

-Jest ci zimno... odwiozę cię i będzie po sprawie.

-Powtórzę jeszcze raz 'nie dzięki'- naciskam na ostanie słowa.- z reguły nie rozmawiam z nieznajomymi w środku nocy...

-Co ci szkodzi? -pyta.

-Mam swoje zasady...

Ku mojemu zaskoczeniu brunet stawia kolejne dwa kroki do przodu w efekcie czego teraz dzieli nas jedynie metr. Nie wiem co powinnam zrobić. Zaczyna brakować mi tlenu, a gdy spoglądam na jego twarz widzę cień uśmiechu.

On w coś ze mną gra. I nie jest to nic co znam.

-Nie lubię przestrzegać zasad kochanie, a reguły są dla idiotów...

Czy on mnie właśnie obraził ??

Tak Wiktoria zrobił to...

Odwracam się gwałtownie z zamiarem odejścia gdy mój plan zostaje odrzucony od razu na wstępie. Chłopak przewidując moje zachowanie, łapie mnie za rękaw kurtki tym samym blokując ruchy. Nic innego nie przychodzi mi do głowy więc jedynie stoję i patrzę jak czarnowłosy rujnuje moje życie. Prawdopodobnie przesadzam, jednak biorąc pod uwagę fakt, że mam motylki w brzuchu i są one silniejsze niż kiedykolwiek...właśnie nawet z Chrisem tak nie miałam.

-Nigdzie nie pójdziesz.- mówi poważnie.

-W każdym momencie mogę zadzwonić na policję. Zdajesz sobie z tego sprawę. Prawda?

-Owszem jednak wiem, że tego nie zrobisz.

-Skąd taka pewność?

Chociaż i tak staliśmy blisko siebie i bez problemu słyszeliśmy każde słowo drugiej osoby, on postanowił zmniejszyć odległość między nami do zera. Napięłam się do granic możliwości. To nie było zbyt przyjemne uczucie.

Przebywanie w tak niewielkiej odległości od obcego mi chłopaka przypominało mi każdy problem z którym borykam się na co dzień.

-Wyglądasz mi na dziewczynę, która potrafi być uparta i niezależna więc stwierdziłem, że...

-To bardzo interesujące. Potrafisz oceniać ludzi zanim ich poznasz. -mówię zirytowana.

-Jak widać.

-Dupek.

-Mhm. Możliwe, ale teraz zachowujesz się naprawdę wyjątkowo odważnie. Biorąc pod uwagę sytuację i sama wiesz... położenie.

Wybucham śmiechem już po raz drugi od naszej wymiany zdań. Dochodzę do wniosku, że nadal żadne z nas nie zdradziło powodu swojego pobytu tutaj.

-Świetnie. Dasz mi w końcu święty spokój?

Chłopak prycha, a ja ściągam brwi w konsternacji.

Powiedziałam coś niedorzecznego?

-Skarbie teraz kiedy wiem jak bardzo zabawna potrafisz być to chyba niemożliwe.

-Słucham?

Brunet zaczyna się śmiać z politowaniem kręcąc głową.

Być może ma mnie za głupią, chociaż nie jestem pewna. Stoimy w deszczu w środku nocy i rozmawiamy ze sobą zamiast po prostu minąć się i iść dalej. To przechodzi każde z moich oczekiwań i nie wiem już co mam myśleć.

Poprawione przez: @cvtiepie97




Wybrałam Ciebie ❤ W.HWhere stories live. Discover now