Rozdział 2

13.7K 454 74
                                    

- Wiktoria kochana! W końcu jesteś! Chodź tu niech cię przytulę.- mówi ciocia stając w drzwiach swojego domu.- ale wyrosłaś na piękną damę.

-Dziękuję.- odpowiedziałam.

-Daj, pomogę ci z bagażami.- mówi chwytając za bagaż jednocześnie mnie przytulając.- to teraz będziesz musiała się ze mną
męczyć przez te kilka tygodni.- powiedziała śmiejąc się.

Taaa... w sumie to nie wiadomo, może nawet i dłużej.

-Dam radę.- mówię i nasilam się na uśmiech.- To może ja pójdę się rozpakować.

- Oczywiście kochana, twój pokój jest w nienaruszonym stanie.-mówi.- ja w międzyczasie przygotuję obiad... powiedz, że się stęskniłaś za moimi obiadkami- powiedziała rozbawiona.

-Bardzo.- powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Robię to tylko i wyłącznie dla cioci, bo nie chcę żeby widziała mnie w takim stanie... Pamiętam jak bardzo przeżywała to, że miałam depresję kiedy mój tata zmarł, więc teraz by się tylko niepotrzebnie martwiła.

Zawsze gdy byłam mała przyjeżdżałam tutaj z rodzicami na wakacje, w sumie mogę powiedzieć, że to miejsce jest dla mnie jak drugi dom... mam nawet tutaj swój własny pokój, który sama urządziłam...

Staje w progu pokoju i rozglądam się po nim.

Ciocia miała rację, nic się tu nie zmieniło... jest zupełnie tak jak dawniej. Bardzo tęsknię za tymi czasami, kiedy przyjeżdżałam tutaj z tatą i mamą, wtedy nie musiałam się o nic martwić, byłam po prostu szczęśliwa...

Poprawione przez: @cvtiepie97

Wybrałam Ciebie ❤ W.HWhere stories live. Discover now