Rozdział 29

9.3K 321 103
                                    

Zasnęłam u jego boku by rano obudzić się w jego ramionach.
I wszystko jest tak jak miało być i to z tą właściwą osobą.
Patrzyłam na niego, kiedy spał nie przerywając jego spokojnego snu. Wydawał się być najbardziej delikatną istotą na tym świecie.
Wszystkie plany jakie miałam uległy całkowitej zmianie. Teraz chcę być tu z nim na zawsze.
Delikatnie dotknęłam jego policzka przejeżdżając opuszkiem palca w dół. Niespodziewanie Chris przerzucił mnie tak, że teraz siedzę na nim okrakiem.

-Widzę, że ktoś tu już nie śpi. -mówi zachrypniętym, a zarazem seksownym głosem.

-Wystraszyłeś mnie.-zachichotałam -wybacz, nie chciałam cię obudzić.

-Nie spałem już od dobrej godziny. -wyznał i zaczął mnie delikatnie całować po szyi. Nagle zaburczało mi w brzuchu, a Chris słysząc to momentalnie się ode mnie otkleił, co wcale mi się nie podobało.

-Mamy małego głodomora.-mówi i delikatnie całuję mnie w czubek nosa. -co mam zamówić? -pyta chwytając za komórkę, która była tuż za nim na szafce nocnej.

-Umm... mam ochotę na naleśniki. -mówię i wstaję z niego oraz z łóżka. -więc podnieś ten swój umięśniony tyłeczek i chodź mi pomóż.-powiedziałam i załapałam za jakąś koszulę Chrisa po czym założyłam ją na siebie.

No bo przecież nie będę  w samej bieliźnie.

-Wolałem jak byłaś bez niej.-mruknął.

-Nie chcę żebyś był rozkojarzony przy robieniu naleśników.

-Nie lubię gotować... a pozatym nawet nie umiem robić tych naleśników.-zachowuję się jak małe dziecko.

-Oj daj spokój... Przecież już Cię uczyłam jak się je robi... to nic trudnego. -mówię.-teraz będziesz musiał się przyzwyczaić... bo wiesz, ja zawsze na śniadanie jem naleśniki. -powiedziałam z uśmiechem na twarzy i wyszłam z pokoju.

***

-No weź go  już na drugą stone bo się spali! -mówię rozbawiona widząc, że Chris fatalnie sobie z tym radzi.

-Powoli tracę cierpliwość.-mówi.

-Patrz i się ucz.-powiedziałam i zabrałam od niego patelnię przerzucając naleśnika. Nagle czuję ręce niebiesko-okiego na swojej talii i jego ciepłe ciało które jest tuż za mną.

-Chris...

-Yhm...-mruczy i zaczyna całować moja szczękę zjeżdżając w dół.

Cholera zaraz się rozpłynę.

Nagle słyszymy dzwonek do drzwi.

-Spodziewasz się kogoś?-pytam zaskoczona.

-Nie. -odpowiada i idzie w kierunku drzwi.

Stawiam patelnię na gazie i nagle słyszę:

-Christian Collins?

-Tak.

-Jest Pan zatrzymany na napaść na Alana Brown'a.

Słysząc to od razu wyłączam gaz i biegnę w kierunku drzwi.

-Chris! -mówię i wszyscy spojrzeli na mnie w tym samym czasie.

-Kim Pani jest? -zapytał funkcjonariusz.

Właśnie kim ja jestem.

-Koleżanką. -powiedział za mnie Chirs.

Auć

-Proszę się ubrać pojedzie Pani z nami na komisariat.

-Ona nie ma z tym nic wspólnego. -odezwał się Chirs.

-Niech Pani też przyniesie jakaś koszulę dla zatrzymanego. -zlał słowa Chrisa.

Spojrzałam na Chrisa pytająco. Patrzył na mnie, ale z jego twarzy nie mogłam wyczytać żadnych uczuć.

-Dobrze. Zaraz wracam.-mówię i idę na górę.

Wychodząc z domu razem z tymi funkcjonariuszami miałam okazję, aby zamienić kilka słów z Chrisem tak aby tego niesłyszeli.

-O co chodzi? -pytam cicho.

-Słyszałem, co stało się na imprezie i co... -nie dokończył, bo policjant złapał mnie za rękę kierując do innego samochodu.

***

-Co robiła Pani 24 czerwca o godzinie 16? -Pyta blondyn który na oko może mieć 40 lat.

-Ja...byłam w domu. -mówię prawdę.

-Co robiła Pani w domu  Christiana Collinsa?

-Naleśniki.

-To jest przesłuchanie!! Proszę sobie nie żartować.-powiedział ostro.

-Ale to prawda..

-Może inaczej, kim jest dla Pani oskarżony?

-Umm...

-Gregor! możesz ją już wypuścić podobno jest ona jedną z wielu dziewczyny z którymi sypiał. -powiedział jakiś inny policjant.

Sypaił z innymi? W tym momencie poczułam się jak bezwartościowa... kretynka, która tak szybko mu wybaczyła... to był błąd... wielki błąd!

-Umm dobrze, proszę tu podpisać i jest Pani wolna. Możliwe, że będziemy się z Panią  kontaktować.

-Ja dzisiaj wylatuje do Nowego Yorku na studia...-mówię cicho.

-No dobrze, w sumie nie jest Pani kimś istotnym w tej sprawie więc... może Pani już iść.

Właśnie nie jestem... sama sobie z tego zdałam sprawę... tylko szkoda, że dopiero teraz.

***

-Wiktoria!! Gdzieś ty była za godzinę masz samolot!-krzyczy mama przez telefon.

-Umm Przepraszam, że ci nie napisałam, ale dzisiaj nocowałam u dziewczyn dopiero teraz się obudziłam więc nie zdążę wrócić do domu... ale spotkamy się za 20 minut na lotnisku... weź mój bagaż z pokoju.

-Juz myślałam, że się rozmyśliłaś... dobrze w takim razie do zobaczenia.

***

Patrzę przez malutkie okienko w samolocie w drodze do Nowego Yorku. Rano myślałam, że wszystko będzie zupełnie inaczej... byłam gotowa  zostać z nim, ale teraz wiem, że to nie ma sensu. Muszę znaleźć sobie tego dla którego będę naprawdę bardzo ważna. Który po tym jak się rozstaniemy nie pieprzy innych panienek, ale będzie starał się wszystko odbudować... po prostu chcę znaleźć sobie kogoś komu będzie na mnie zależeć.

Poprawione przez: @cvtiepie97

Wybrałam Ciebie ❤ W.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz