Fragment 7

12 0 0
                                    


Jeśli umiesz robić rzeczy z pasją, jesteś zwycięzcą. Twoje życie jest pełne i niesamowite. Tak przynajmniej sądzą ludzie. Ja uważam, że jest warunek, który musisz spełnić, aby twoja pasja czyniła cię wygranym. Możesz żyć całe życie z pasją, ale jeśli wykonujesz z nią rzeczy, które według opinii publicznej są złe, nigdy nic nie osiągniesz.

Siedziałam na ławce przed gabinetem dyrektora, a noga podrygiwała mi niespokojnie. Miałam ochotę zabić Igora za to, że wpędził mnie w takie kłopoty. A jeśli moja mama się dowie... jak Boga kocham, zniszczę tego dupka. Mógł sobie być uroczy po alkoholu, ale bez niego kompletnie tracił wszystkie pozytywne cechy. Przepełniała mnie czysta nienawiść do tego kolesia.

Nagle drzwi pokoju się otworzyły, a mój wzrok spoczął na szczupłej kobiecie.

- Dagmara Janik? – upewniła się, a ja skinęłam głową. – Proszę wejść.

Z bijącym sercem podniosłam się z ławki i weszłam do środka. Asystentka kiwnęła głową w kierunku drzwi po prawej, więc zapukałam. Chwilę później rozległo się „proszę", a więc weszłam do gabinetu dyrektora. Przełknęłam ślinę i mruknęłam pod nosem „dzień dobry". Nie odpowiedział. Kazał mi usiąść.

- Doszły mnie słuchy, że przed chwilą pobiłaś się z inną dziewczyną przed szkołą – powiedział.

- To nieprawda – zaprzeczyłam od razu.

- Twoja fryzura i krew cieknąca z nosa świadczą o czymś innym – oświadczył.

- To ona mnie zaatakowała – odparłam. – Musiałam się bronić.

- Uderzyłaś ją z łokcia w brzuch i szarpnęłaś za włosy. Nie puszczałaś, dopóki nie upadła – opisał mi wydarzenie. Jak na kogoś, kto tego nie widział, był zadziwiająco dobrze poinformowany.

- Rozwaliła mój plecak – przypomniałam.

Miałam wrażenie, że zwracał uwagę tylko na moje przewinienia, a przecież to nie ja zaczęłam. To ona podeszła do mnie, szarpnęła mnie za włosy i rzuciła mój plecak na ulicę prosto pod koła samochodu. Uderzyła mnie też w twarz (znowu) i poszła mi farba. Ja jej tylko oddałam.

- Kim w ogóle była ta dziewczyna? – zainteresował się.

- To dziewczyna Igora – wyjaśniłam. – Przyszła po niego po lekcjach.

- I tak bez przyczyny cię zaatakowała? Bo zastała cię na papierosku ze swoim chłopakiem? – dociekał. Wiem, że drążył, żebym się przyznała do czegoś, czego nie zrobiłam. Nie zamierzałam mu niczego ułatwić, to nie jego sprawa. – Właśnie, to też ważny temat. Palenie na terenie szkoły jest kategorycznie zabronione.

- Jestem pełnoletnia, a to było poza placówką – broniłam się.

- To, że było za ogrodzeniem, nie znaczy, że poza szkołą – oświadczył. – Zresztą, o ile się nie mylę, to w czasie lekcji. Masz teraz matematykę.

- Okej, dobra, przepraszam – miałam już dość tej upokarzającej chandry i chciałam, aby dał mi spokój. Już i tak czułam się beznadziejnie.

- To nie wystarczy, ale złagodzę twoją karę, jeśli wyjaśnisz mi, o co poszło – powiedział.

- I puści mnie pan wtedy do domu? – zapytałam z nadzieją. Dobra, zamierzałam ustąpić, jeśli tylko będę mogła już stąd iść.

- Oczywiście.

- Igor mi powiedział, że zerwał z Lucy. Całowaliśmy się, kiedy po niego przyszła. Zapomniał, że byli umówieni. Dostało mi się za to, więc jej oddałam. To nie moja wina, że ma puszczalskiego chłopaka, który w dodatku się do niej nie przyznaje i kłamie – odparłam z frustracją.

LostWhere stories live. Discover now