Miłości nie ma tak długo, aż w nią uwierzysz.
Obudził mnie upadek. Z powodu koszmarów, jakie naszły mnie w nocy, zaczęłam się wiercić na łóżku. To zwykły jednoosobowy tapczan, więc nie potrzeba było wiele, aby z niego spaść. Na moje nieszczęście, tuż obok znajdował się stolik nocny, o którego kant uderzyłam. Pulsujący ból od razu dał o sobie znać, a kiedy dotknęłam miejsca, w które walnęłam, dostrzegłam na swojej dłoni krew. Świetnie. Ledwo udało mi się wykurować rękę po upadku ze sceny, a już po raz kolejny uszkodziłam swoje ciało.Podniosłam się z podłogi i poszłam do łazienki. Z szafki wyjęłam świeży ręcznik, a następnie namoczyłam go w wodzie. Wilgotny materiał przytknęłam do rany z tyłu głowy, co od razu wywołało uczucie nieprzyjemnego pieczenia.
Cholera.
Siedziałam w łazience naprawdę długo, nim rana przestała krwawić. Nic w tym dziwnego - nawet najmniejsze zadrapanie na twarzy czy głowie zawsze kończyło się wielkim rozlewem krwi.
Zaplamiony czerwienią ręcznik wrzuciłam do prania i wróciłam do swojego pokoju. Była sobota, tego dnia moi rodzice już od samego rana wybrali się z młodszym bratem do ciotki. Nie mogłam im towarzyszyć, bo mieli tam spędzić cały dzień, a ja wieczorem wybierałam się na domówkę do Emilii.
Włączyłam komputer, a wtedy rozległ się dźwięk mojej komórki. Sięgnęłam po nią i dostrzegłam na wyświetlaczu cztery litery formujące się w imię „Lena". Niemal automatycznie przycisnęłam telefon do ucha, jednocześnie odbierając.
- Co dziś robisz? - zapytała bez ogródek.
- Um... Poza wieczorną imprezą? Chyba nic - powiedziałam, siadając przed monitorem komputera i odpalając przeglądarkę. - Muszę pomalować paznokcie, umyć włosy, bo są całe we krwi i to chyba wszystko.
- Jak to, że masz włosy we krwi? - zapytała, a w jej głosie usłyszałam cień zmartwienia.
- Chm... Miałam bliskie spotkanie ze stolikiem nocnym - wyznałam. - Koszmary - powiedziałam zgodnie z prawdą. - Spadłam z łóżka.
- Ciekawy początek dnia - odparła, śmiejąc się ze mnie.
Cóż... moja skłonność do wypadków już kilka lat temu zaczęła ją bawić.
- Nie jadę jednak do babci, więc może masz ochotę wpaść? - zaproponowała. - Mam lody - dodała melodyjnie.
- Chyba spasuję - odparłam. - Muszę wymyślić, co zrobić z włosami. Mogłabyś przyjść, przy okazji byś mi pomogła. Jestem sama w domu i wydaje mi się, że Antek ma w szufladzie jakieś żelki.
- Zamierzasz podkraść bratu żelki? Nieładnie - naigrywała się ze mnie.
- Hej! On ostatnio zabrał mi całe opakowanie ciastek! - broniłam się. - Należy mi się!
Obie jednocześnie wybuchłyśmy śmiechem. To, że podbierałam sobie z bratem słodycze, to już wieloletnia tradycja.
- To wpadniesz? - zapytałam, kiedy nasze chichoty w końcu ucichły.
- No okej, ale dopiero za godzinę. Nie jadłam jeszcze śniadania i dalej siedzę w piżamie - powiedziała.
- Będę czekać - powiedziałam, rozłączając się.
Fragment 4,5
Zapukałam do drzwi, choć nie wiedziałam, czy ma to jakikolwiek sens. Ze środka dobiegała tak głośna muzyka, że ciężko było w ogóle zebrać myśli. Nie wiedziałam, jak się zachować, a im dłużej stałam przed drewnianą powłoką, zaczynałam myśleć, że przyjście tutaj było bardzo złym pomysłem.
YOU ARE READING
Lost
Teen FictionZgubić jest się o wiele łatwiej, niż odnaleźć. Odgrywałam swoją postać nawet wtedy, gdy schodziłam ze sceny. Wszystko po to, by zapomnieć o odrzuceniu - aby uciszyć krzyczące z bólu serce. Wkrótce straciłam poczucie siebie... Już nie wiedziałam, ki...