Rozdział III

2.5K 138 66
                                    

Siedziałam pod jednym z drzew wciąż zastanawiając się nad słowami Teresy, jednocześnie próbując zapanować nad złością. Słowa brunetki wyprowadziły mnie z równowagi. Nie potrafiłam o tym zapomnieć. Co miała na myśli mówiąc, że DRESZCZ jest dobry? Dlaczego ludzie, którzy Nas tu umieścili mieliby być dobrzy? Przecież to nielogiczne. Dlaczego Teresa twierdziła, że gdybym nie kombinowała niczego z Thomasem nic by się nie stało? Nad czym pracowałam z moim bratem? Może udało Nam się rozgryźć coś o czym teraz nie pamiętam? Tamtym ludziom to się nie spodobało i postanowili wysłać Nas do Strefy. To dość prawdopodobna wersja. Ale dlaczego nagle coś się zmieniło? Thomas był przekonany, że oboje pracowaliśmy dla tej organizacji. Zresztą ja podzielałam jego zdanie. Nie rozumiałam, jednak co się stało, że nagle z pracowników staliśmy się ich więźniami. Z nielicznych przebłysków, które pojawiały się w mojej głowie, udało mi się ustalić, że musiałam spędzić w siedzibie organizacji, przynajmniej kilka lat. Pamiętałam kilkuletnią siebie i Thomasa. Z ciekawością oglądaliśmy różne próbki, a jakaś kobieta w kółko powtarzała, że dzięki Nam wszystko się zmieni. Nie miałam pojęcia kim była ta kobieta, ale widziałam ją już we wcześniejszym wspomnieniu. Stała obok mnie patrząc mi prosto w oczy, a słowa które wypowiedziała, wciąż odbijały się echem w mojej głowie: Pamiętaj Malia, DRESZCZ jest dobry. O tym samym powiedział mi Thomas, jego prześladowało podobne wspomnienie. I teraz Teresa. Jednak ona reagowała inaczej. Zupełnie jakby była przekonana o słuszności tego przekazu. Jakby pamiętała coś czego, nie pamiętał nikt inny. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafiłam jej zaufać. Wydawało mi się, że Teresa coś ukrywa. Nawet jeśli kiedyś się przyjaźniłyśmy, teraz nic z tego nie zostało. Prawdopodobnie znałam ją dłużej, niż chociażby Newt'a, jednak to jego pamiętałam lepiej i od razu poczułam, że mogę mu zaufać. Z Teresą było inaczej. Nie podobało mi się jej zachowanie. Zresztą z tego co zdążyłam ustalić, nikt specjalnie za nią nie przepadał. Teresa nie wyglądała na przestraszoną. Zachowywała się tak jakby nowe miejsce nie robiło na niej żadnego wrażenia. Zupełnie jakby je znała. Jakby o wszystkim wiedziała. Pokręciłam głową. Nie to nie możliwe. Dziewczyna była jaka była, ale gdyby wiedziała jak się stąd wydostać na pewno by komuś z Nas o tym powiedziała. Westchnęłam i podniosłam z ziemi kamyk kilkakrotnie obracając go w dłoni. Nadal nie potrafiłam sobie przypomnieć niczego więcej. Może to i głupie, ale byłam zła. Zła na samą siebie za to, że nie potrafię odszukać w głowie więcej wspomnień. Gdyby wróciły może udałoby mi się rozwiązać tę zagadkę. Dowiedziałbym się dlaczego tu jesteśmy i jaki był cel umieszczenia Nas w Strefie. Przymknęłam oczy, jakby to miało mi pomóc w znalezieniu odpowiedzi na setki pytań krążących po mojej głowie. Próbowałam się skupić i odnaleźć w głowie jakiekolwiek wspomnienie. Coś co pomogłoby mi zacząć układać te puzzle, jednak nic się nie stało. Kompletna, przytłaczająca pustka. Pamiętam bez istotne szczegóły, jak jakiś film, który musiałam oglądać w przeszłości. Ludzie zamknięcie w jakimś Departamencie. Stop! Zaczęłam pod nosem powtarzać: Departament.

- Mam - mruknęłam - Departament Rozwoju Eksperymentów Strefa Zamknięta: Czas Zagłady - powiedziałam na jednym wdechu i zamarłam.

Powtórzyłam jeszcze kilkakrotnie całą nazwę, aż coś do mnie dotarło. Przecież pierwsze litery tych słów, tworzyły tajemniczą nazwę DRESZCZ. Ale czym jest ten departament? O co chodzi z eksperymentami i czasem zagłady? A może to my. Wszyscy, którzy zostali umieszczeni tutaj byli eksperymentami? Ale Czas Zagłady? Czy to oznaczało, że czeka Nas śmierć? Dlaczego akurat teraz przypomniałam sobie tę nazwę? Jak coś takiego mogło być dla Nas dobre? I ta Strefa Zamknięta...może chodziło o miejsce w którym się znaleźliśmy? Nie mam pojęcia jak mam to sobie wytłumaczyć. Muszę porozmawiać z Thomasem i to jak najszybciej. Może on coś sobie przypomni. Może wspólnie to rozgryziemy. Na razie najlepiej będzie, jeśli nie będę nikomu o tym wspominać. Nie ufają mi. W sumie wcale się im nie dziwie. Niektórzy trafiając tutaj nie pamiętali nawet własnego imienia, a ja? Dość szybko przypomniałam sobie, że mam brata, pamiętałam Newt'a. Mogli uważać to za podejrzane. Jednak nigdy nie przyznam się, że pracowałam dla DRESZCZ-u. Nie przed nimi wszystkimi. Wystarczy, że Thomas, Newt i Teresa o tym wiedzą. Zapewne ta wiadomość dotrze też do Minho, ale tym się nie przejmowałam. Podniosłam głowę przez chwilę wpatrując się w wejście do labiryntu. Znowu poczułam silną potrzebę wejścia do środka. Chociaż na chwilę. Zupełnie jakby jakaś niewidzialna siła pchała mnie w stronę wejścia. Gdy Thomas i Minho wrócą muszę z nimi porozmawiać. Z Thomasem o DRESZCZ-u, a z Minho o ewentualnej możliwości zostania Zwiadowcą. Jak dziwnie by to nie brzmiało, bardziej bałam się tej drugiej rozmowy. Wiedziałam, że muszę wejść do labiryntu, a jak zdążyłam się dowiedzieć, żeby to zrobić muszę zostać Zwiadowcą, a to ponoć nie jest łatwe. No cóż spróbować nie zaszkodzi, jeśli to nie przyniesie oczekiwanych skutków, trzeba będzie złamać zasady. Jeśli moje wejście do labiryntu ma jakoś pomóc Nam wszystkim w wydostaniu się ze Strefy, zamierzam zaryzykować. Nawet własne życie. Nie mogę siedzieć bezczynnie. Mam wrażenie jakby wraz z moim przybyciem zaczął się jakiś nowy etap, etap który jak najszybciej trzeba ukończyć. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale czuje się dziwnie. Zupełnie tak jakby coś wisiało w powietrzu i kwestią czasu było, aż to coś się stanie, a skutki będą opłakane. Nigdy nie uważałam się za kogoś lepszego, wręcz przeciwnie, jednak teraz czułam, że mogę coś zmienić, jeśli tylko Streferzy pozwolą mi działać. Łatwiej byłoby gdyby Thomas się za mną wstawił, ale on próbuje mnie chronić. Nie chce, żeby coś mi się stało, jednak bez jego pomocy ciężko będzie mi przekonać innych. Nie podoba mi się bliska relacja łącząca mojego brata z Teresą. Boje się, że może chcieć przeciągnąć Thomasa na swoją stronę. Wydaje mi się, że nie gramy w tej samej drużynie. Ciężko wyciągać wnioski po jednej rozmowie, ale coś mi mówi, że tak jest. I nie jest to mój wymysł, a wręcz przeciwnie. Jasna ocena sytuacji.

I always remember you || The Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz