21

3.2K 268 13
                                    

BARDZO WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM. DOTYCZY INNEGO OPOWIADANIA. ZERKNIJCIE :)

Odstawiłam swój kubek na blat i uśmiechnęłam się szeroko do Gemmy, która wściekła patrzyła na zegarek. Usiadła na krześle i westchnęła, posyłając mi mały uśmiech.

- Zabiję go. - Wycedziła przez zęby i przewróciła oczami. - Dlaczego życie pokarało mnie tak nieznośnym bratem?

Mój uśmiech znikł, gdy tylko w kuchni pojawiła się czupryna rudych włosów. Margaret spokojnym krokiem poruszała się po kuchni, nawet na mnie nie zerkając. Naprawdę nie wiem, po co przychodziła do państwa Styles, skoro Harry radził sobie dobrze bez jakiejkolwiek pomocy. Chyba, że była tak dobroduszną osobą i pomagała swojej babci, choć nawet ona tego nie potrzebowała. Margaret była jak karaluch, była dosłownie wszędzie, a w dodatku nie dało się jej pozbyć. Patrzyła z wyższością tym swoim świdrującym wzrokiem, tak jakby chciała, żebym zniknęła. Ja nie byłam jej dłużna, przy każdej okazji mierzyłyśmy się wzrokiem. Rudowłosa z chytrym uśmieszkiem i cicho prychając ulotniła się z kuchni. Gemma jak oparzona wstała i również wyszła z pomieszczenia, jednak po chwili można było usłyszeć jej donośny głos.

- Harold! Spóźnimy się! - Zaśmiałam się cicho i już po chwili słychać było kroki i mamrotanie bruneta. Wyszłam z kuchni akurat, gdy Harry zaczął ubierać kurtkę. Ubrałam swoją i podeszłam do niego plątając moją dłoń z jego. Zadowolona Gemma wyszła jako pierwsza i zajęła miejsce kierowcy.

- Moja siostra to straszna zrzęda. - Szepnął, gdy pakowaliśmy się na tylne siedzenie samochodu.

- Słyszałam. - Mruknęła i posłała mu jedno z zabójczych spojrzeń, Harry uśmiechnął się szeroko w jej stronę, jakby czuł jej wzrok. Gemma odpaliła samochód i powoli ruszyła. Jechaliśmy wybrać smaki ciast i tortów na ślub dziewczyny. Gdy tylko zapytała mnie o pomoc, zgodziłam się natychmiast. Nie mogłam doczekać się tego dnia, chciałam już zobaczyć, jak prezentuje się w sukni ślubnej i z uśmiechem towarzyszyć całą noc Harry'em w tym ważnym wydarzeniu. Rodzina Stylesów była przemiła i nie mogłam wytrzymać, aż poznam jej resztę.

Niecałe 15 minut później zatrzymaliśmy się przed budynkiem cukierni. Wychodząc z samochodu, pociągnęłam za sobą bruneta i mocniej ścisnęłam jego rękę. W lokalu przywitała nas miła kobieta, wyglądała na mniej więcej 40 lat, ubrana w czerwony fartuszek z uśmiechem patrzyła na nasze splecione dłonie.

- Czy państwo życzą sobie jakiś specjalny smak? To ważne, aby nowożeńcy zapamiętali najmniejszy detal ze swojego ślubu. - Nie powiem, że mnie nie zatkało. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia, a Harry tylko się głupkowato uśmiechał.

- Właściwie, to będzie mój ślub. - Gemma odezwała się spokojnie, posyłając jej ciepłu uśmiech.

- Oh, przepraszam. - Rumieńce oblały policzki kobiety, która machnęła ręką przed twarzą. - Czasami mi się to zdarza.

- Nic się nie stało. - Harry zabrał głos, kobieta pokiwała głową i zaprosiła nas do pomieszczenia, w którym stały liczne urządzenia do pieczenia ciast. Po środku stał ogromny stół, na którym ułożone były talerzyki z ciastami o różnych kolorach i smakach. Podała nam widelczyki, a talerzyk wręczyła brunetce.

***

Po piętnastym kawałku ciast moje kubki smakowe odmówiły posłuszeństwa, kobieta podsuwała nam pod nos coraz to nowsze placki, a ja przestawałam już czuć ich smaki. Wszystkie były pyszne, ale było ich zdecydowanie za dużo. Powoli robiło mi się niedobrze z tej ilości cukru. Gemma czuła chyba podobnie, sądząc po kolejnym talerzyku w jej dłoni, za to Harry był wniebowzięty. Chwalił wszystkie ciasta i pochłaniał każdy kawałek w całości. Byłam zdziwiona tym, ile potrafił w siebie wcisnąć.

- Ten jest zdecydowanie najlepszy. - Powiedział, odkładając talerzyk, na którym wcześniej było ciasto czekoladowe, przełożone kremem i truskawkami. Pokiwałam głową zgadzając się z nim, a kobieta z uśmiechem zapisała coś w notatniku. Gemma wybrała jeszcze parę innych i zadowoleni mogliśmy wrócić do domu. Ja cieszyłam się, że nie będę musiała już próbować żadnego ciasta i chyba nie ruszę ani jednego przez miesiąc. Brunetka miała podobne uczucia. Harry całą drogę wyrażał swoje zdanie na temat pysznych ciast, przyznał się, że na początku nie chciał nigdzie jechać, a plusem tej "wycieczki" było to, że mógł się najeść za darmo. Nie mogłam opanować uśmiechu, gdy wciąż oblizywał usta i cieszył się jak dziecko.

***

- Nie czujesz się dziwnie z myślą, że twoja siostra wychodzi za mąż? - Wymamrotałam wtulona w klatkę piersiową Harry'ego. Leżeliśmy na jego łóżku rozmawiając o wszystkim, co nas spotkało i co może nas spotkać.

- Nie. - Poruszył się i przeciągnął moje ciało tak, że leżałam na jego ramieniu, zwrócona twarzą w jego stronę. Niemal czułam jego oddech na swoich ustach, wciąż pachniał ciastem. - Właściwie, to się cieszę. Nie będzie mi już zatruwać życia.

Zaśmiałam się cicho i dotknęłam jego policzka. Palcem przejechałam po linii jego szczęki, a on zamknął oczy. Lubił to, chociaż wcale się do tego nie przyznał. Wszystko dało się wyczytać z jego gestów. Jego ręka powędrowała na mój policzek. Jego delikatne dłonie badały każdy centymetr mojej twarzy, czułam mrowienie w miejscach dotyku. Na jego twarzy wymalowane było skupienie. Opuszkami przejechał po moich ustach, uśmiechnęłam się lekko, co spowodowało, że odsunął rękę. Był zmieszany, szybko chwyciłam jego palce i ponownie umieściłam na policzku. Przyglądałam się jego twarzy, mocno zarysowana linia szczęki, pełne usta, opadające na czoło, długie loki i piękne, szmaragdowe oczy. Harry Styles zdecydowanie jest przystojny, a jego, jak powtarzał, wada wcale mi nie przeszkadza, sprawia, że jest wyjątkowy. Dlatego się w nim zakochałam. Zakochałam się w jego oczach, jego ustach, jego sposobie bycia. Nie żałowałam niczego, co mnie spotkało, bo własnie te wszystkie wcześniejsze wydarzenia sprawiły, że go poznałam.

_______________________________________

CO WY NA TO, ŻEBYM ZACZĘŁA PUBLIKOWAĆ NOWĄ KSIĄŻKĘ Z HARRY'M? HISTORIA OPOWIADAĆ BĘDZIE O SIEDEMNASTOLETNIEJ DZIEWCZYNIE ZAKOCHANEJ W SWOIM DUŻO STARSZYM SĄSIEDZIE. WIEM, HISTORIA OKLEPANA, ALE MYŚLĘ, ŻE POSIADA JAKIŚ SWÓJ UROK. JUŻ DAWNO TEN POMYSŁ ZAGOŚCIŁ W MOJEJ GŁOWIE, MAM NAPISANE TEŻ PARĘ ROZDZIAŁÓW DO PRZODU, ALE JAKOŚ NIGDY NIE ZEBRAŁAM SIĘ NA PUBLIKOWANIE ICH.

WYRAŹCIE KONIECZNIE SWOJE ZDANIE I DAJCIE MI ZNAĆ, NAJLEPIEJ W KOMENTARZU KOCHANI :)

NIE POZOSTAJE MI NIC INNEGO, JAK ZAPROSIĆ WAS NA PROLOG <3

luv ya.




Dotyk || h.s.Where stories live. Discover now