8

3K 303 9
                                    

Wylądowaliśmy na ziemi mojej sypialni i siedzimy oparci o brzeg łóżka. Wsłuchujemy się w muzykę płynąca ze słuchawek iPod'a. Od czasu do czasu, któreś z nas zadaje pytania, po czym śmiejemy się z odpowiedzi. Każde z zadanych pytań można zaliczyć do tych, które są bardziej zwariowane i osobiste.

- Dlaczego zerwałaś ze swoim chłopakiem? - zadaje pytanie, którego chciałam uniknąć. Wzdycham i patrzę na swoje stopy, ruszając małymi palcami.

- To nudne. Historia tak oklepana, że nawet nie chciałbyś o tym usłyszeć.

- Ale chcę - upiera się, wyciągam słuchawkę z ucha i zsuwam się bardziej na podłogę.

- Z Luke'iem byłam dawno temu, przez jakiś czas między nami było naprawdę dobrze, mieliśmy zamieszkać razem, przygotowywaliśmy się do konkursu. Mieliśmy szansę to wygrać. W dniu konkursu oznajmił mi, że spotkamy się na miejscu. Pojechałam tam, ale jego nie było. Dzwoniłam do niego, ale odebrała jakaś laska, która powiedziała mi, że Luke nie może przyjechać i są zajęci. Byłam tak wściekła i zrozpaczona, że nie zauważyłam kiedy znalazłam pod jego domem. Wybiłam mu szybę w oknie. - wzruszyłam ramionami, a chłopak zaśmiał się głęboko.

- Byłam głupia, że mu wybaczyłam. Przylazł ostatnio na moje zajęcia, a ja dałam się nabrać jego głupim gierkom. Dopiero dzisiaj przejrzałam na oczy, że wcale się nie zmienił, a jego dupkowatość wciąż jest ponad wszystkie inne jego cechy.

- Dupkowatość? - zaśmiał się, a ja uderzam do lekko w ramię.

- Ała - mruknął z udawanym bólem. - Powiedziałem coś złego?

- Jesteś niemożliwy Styles.

- A ty urocza Crow.

- Zawsze byłam urocza.

- I skromna?

- Też. - opieram głowę o jego ramię i śmieje się cicho.

- Jaki jest Twój ulubiony kolor? - pytam.

- Różowy - odpowiada bez zastanowienia.

- Poważnie? Różowy - łapię go za dłoń i splatam nasze palce. Pasują do siebie idealnie.

- Tak, a twój?

- Czerwony. Dlaczego różowy? - nie daję za wygraną.

- Nie mogę Ci powiedzieć.

- Dlaczego?

- Bo to tajemnica.

- No powiedz - mamroczę błagalnym tonem i nawet nie zauważam tego, gdy chłopak oplata mnie swoimi ramionami i przyciska do swojego ciała gilgocząc. Wrzeszczę jak opętana i próbuje się wyrwać, ale trzyma mnie tak mocno, że nie potrafię tego dokonać.

- Błagam przestań i powiedz mi - chłopak przestaje mnie dręczyć, ale wciąż nie wypuszcza mnie z objęć. Ściągam jego okulary, by móc powoli zawracać się w jego oczach.

-Gdy byłem jeszcze w przedszkolu dzieci nie chciały się ze mną bawić, miałem przekichane, a to tylko dlatego, że byłem najmniejszy w grupie. Nikt nie chciał zadawać się z karzełkiem. Dręczyły mnie. Wracałem do domu z płaczem i tam zawsze czekałem na Gemmę. Przychodziła do mnie i zabierają mnie do swojego pokoju. Nie uwierzysz, ale bawiłem się z nią lalkami i wszystkim co miała. Jej pokój był cały różowy, dlatego polubiłem ten kolor.

- Mogłeś mi tylko powiedzieć, że lubisz go, bo pokój twojej siostry był różowy, a ty uwielbiałeś w nim przesiadywać.

- Jesteś wredna wiesz?

- A ty uroczy wiesz?

- Wiem - uśmiecham się i tulę do jego klatki. - ale wszystko zmieniło się, gdy jako pierwszy pocałowałem dziewczynę. Tylko był jeden problem.

- Jaki?

- Była starsza, a ja musiałem podstawić wiadro, żeby być odrobinę od niej wyższy.

Mój śmiech wypełnił pomieszczenie. Wyobrażam sobie tę sytuację, tylko, że zamiast tamtej dziewczyny widzę mała siebie.

- Teraz chyba nie musisz przynosić sobie wiadra?

- A co? Chciałabyś się przekonać?

- Bardzo możliwe.

- Serio?

- Nie - mówię, a na jego twarz wpływa smutek.

- Żartowałam - szepczę i delikatnie dotykam dłonią jego ust, by po chwili przyłożyć swoje usta do jego. Przez chwilę jest w szoku, jednak porusza swoimi wargami oddając pocałunek. Chcę czuć jego dotyk. Moje podbrzusze wypełnia się dziwnym uczuciem. Czuję się, jakby świat się zatrzymał i tylko my jako jedyny pozostajemy w ruchu. Przenoszę swoje dłonie na kark chłopaka, a on mocno przytula mnie do siebie. Odrywam się od niego i z uśmiechem wtulam w zagłębienie jego szyi.

- Jest późno, a ty chyba będziesz zmuszony tu zostać - mówię ciszej, kreśli kółka na moich plecach.

- Chyba muszę się zgodzić.

Dotyk || h.s.Where stories live. Discover now