Rozdział 17

181 17 1
                                    

Siedziałam na łóżku po turecku i wkuwałam matmę . Powoli szlag mnie trafiał , kiedy nie mogłam nauczyć się materiału , a jednocześnie byłam skupiona na spotkaniu moich rodziców z Harrym. Bałam się co z tego wyniknie .

Z zewnątrz usłyszałam dźwięk silnika , co oznaczało że wrócili.
Szybko zeszłam ze schodów i z oczekiwaniem na rodziców rzuciłam się na drzwi . Było to najgorsze co zrobiłam , ponieważ  poczułam jak drzwi nabierają tempa i uderzają we mnie . Jak poparzona odsunęłam się z miejsca i zaczęłam dosłownie kulić się z bólu . Uderzenie było tak mocne , że nawet nie zauważyłam kto wziął mnie w swe ramiona . Przytulił mnie głaszcząc uspokajająco po głowie , a ją wciąż zastanawiałam się czy to aby moi rodzice . Zamiast ich ujrzałam szmaragdowe tęczówki wpatrujace się we mnie z troską.

- Co ty tu robisz ? - zamiast bólu, wściekłość wymalowała się na mojej twarzy .

Byłam zła , kiedy to Harry od tak pojawił się w moim domu z niewyjaśnionych okoliczności ,  w dodatku potrącając mnie drzwiami .

- Lily , t-to nie tak n-nic ci nie jest? - zapytał speszony, dotykając mojego ramienia , a ja właśnie zdałam sobie sprawę iż nadal jestem utkwiona w jego ramionach .

- Nie dotykaj mnie ! - syknęłam .

Harry odsunął się ode mnie. Z chwilą zaczęło mi brakować jego ciepła . Zaczęłam powoli żałować za swoje zachowanie , nie powinnam przynajmniej tak się zachowywać .

- Wy to jednak macie te swoje okresowe sprawy - mruknął.

Nie komentowałam tego . O nie. Wolałam nie być mu dłużna sporów na koncie .

- Po co tu jesteś ? - zapytałam prosto z mostu .

Brunet rozejrzał się , a następnie spojrzał na mnie .

- Podobno jest awaria , twoi rodzice prosili abym przyjechał bo nie dają sobie rady - odparł .

Stałam zszokowana , no tak kto by się tego spodziewał . Moi rodzice są do wszystkiego zdolni.

- Cholera . Chyba kiedyś ich zabiję - mruknęłam pod nosem .

- Lepiej nie próbuj - uśmiechnął się .

No tak , przecież było by to rodzicobójstwo , a w dodatku musiałabym spędzić parę ładnych lat za ten rękoczyn .

- Więc ? - zapytałam .

- Więc , wskaż mi gdzie jest ta awaria .

Paraknęłam śmiechem na jego  słowa , nie zdawał sobie sprawy jak wygląda sytuacja .

- No chyba nie chcesz naprawiać sprawny kran - zachichotałam.

Chwilę się posmialiśmy , po czym automatycznie nastąpiła cisza . Nie wiedziałam co mam zrobić w końcu gorsze już za nami , więc rozmawialiśmy jak przyjaciele .

- Okey , Lily nie wiem co twoi rodzice narozrabiali , ale przekaż im, że płazem im to nie ujdzie .

Uśmiechnęłam się szeroko na myśl jak mnie załatwili . Wręcz znakomicie . No przecież mieli pojechać do Harr'ego , a o dziwo Harry jest u mnie , więc mam z nimi do porozmawiania .

- Tak , wiesz oni już tacy są , albo mi ich podmienili jak byłam mała .

Harry wybuchnął śmiechem , a ja razem z nim .

- Więc chyba nie będą mieć nic przeciwko jak nie zastaną cię z panem profesorem EX Stylesem - uśmiechnął się szeroko .

Moja twarz była cała zaróżowiona . Ostatecznie postanowiliśmy z Harrym , że pójdziemy gdzieś razem , oczywiście olewając moich rodziców . 

W końcu mogłam normalnie spędzić wieczór bez żadnych pytań rodziców , a co ważne z Harrym . Brakowało mi jego i jego ciepła , byłam szczęśliwa mogąc widząc jego uśmiech na twarzy i móc go przytulać tyle ile zechce .

++

Jeden na dobranoc , kochani :))

P.s    Jak podoba wam się rozdział ?

Keep me || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz