Rozdział 18.

54 5 0
                                    

   Ostatnie dni dla Ashton były bardzo intensywne. Chłopak całkowicie poświęcił się swojej nowej pracy, co niespecjalnie spodobało się pani Elenie. Porzucając pracę w restauracji rozpoczął nowy etap w swoim życiu. W końcu zaczął być zadowolony z tego, co robił. Spotkania z klientami nie były aż tak męczące, jednak sztywne miny niektórych prezesów firm mogły nie być motywujące. Irwin jednak cieszył się z każdego przelewu gotówki, jaki trafiał na konto Bennetta. Mężczyzna już po pierwszym tygodniu pracy Ashtona mógł wypłacić chłopakowi wynagrodzenie. Jego pensja za pracę w restauracji nawet nie równała się z kwotą, jaką na początek teraz otrzymał Ashton.

   Zadowolony z nowego zastrzyku gotówki udał się do swojego przyjaciela, aby w końcu uregulować z nim swój dług. Michael zdziwił się na wieści, że Ashton dostał pracę u ojca Rosie. Sam przecież mógł ją podjąć uwzględniając fakt, że umawiał się z drugą bliźniaczką. Co prawda związek z Danielle miał wiele do życzenia, ponieważ opierał się jedynie na kilku spotkaniach i nic niezobowiązujących nocach. Stwierdził jednak, że zabawa w pana biznesmena nie jest dla Michaela, który woli popołudniami zaszywać się w swoim garażu i naprawiać samochody.

   Natłok nowych obowiązków przyczynił się też do tego, iż Ashton przez cały tydzień nie widział się z Ibbie. Co prawda odbyli ze sobą kilka rozmów telefonicznych, jednak chłopak potrzebował zobaczyć się z nią osobiście. Postanowił złożyć jej niezapowiedzianą wizytę, wsiadając w służbowy samochód. Podejrzewał, że Bennett i tak powierzy mu na własność nowiutkie audi, którym miał okazję poruszać się po całym Sydney. Niespecjalnie tęsknił za starym jeepem, który pomimo remontu Michela i tak zaczynał szwankować. Chłopak miał tylko nadzieję, że wszystkie te działania poczynane przez jego mamę i ojca Rosie nie zmierzały do chęci ponownego zejścia się pary.

   Docierając pod dom Ibbie dostrzegł na podjeździe samochód Caluma. Nieco zdziwiony postanowił zatrzymać się po drugiej stronie jezdni. Gasząc silnik spoglądał przez szybę na swoją dziewczynę w towarzystwie swojego przyjaciela, która pomagała zanieść chłopakowi jakieś skrzynki do samochodu chłopaka.

   Ashton od razu zauważył jej szeroki uśmiech, który sprawił, że na jego sercu od razu zrobiło się cieplej. Osunął się nieco na fotelu kierowcy, kiedy Calum wyjechał na ulicę z zamiarem odjechania. Szybko potem chwycił swój telefon i wybrał numer Ibbie. Zanim dziewczyna dotarła do domu odebrała połączenie witając się z nim wesoło.

-Pan Irwin zaszczycił mnie swoim telefonem o tej porze? - zapytała przysiadając na schodach werandy przed domem.

-Przyjdź do mnie - powiedział spoglądając, jak na jej twarzy pojawiło się lekkie zdziwienie.

-Chcesz żebym o tej porze szła do ciebie? Jest ciemno, ktoś może mnie napaść - westchnęła bawiąc się kosmkiem swoich włosów.

-Myślisz, że pozwoliłbym cię komuś skrzywdzić?

   Ibbie milczała chwilę spoglądając przed siebie zamyślonym wzrokiem. Kiedy dostrzegła mignięcie świateł po drugiej stronie ulicy podniosła się z miejsca i podeszła bliżej. Światła uliczne oświetlały nieco okolicę, jednak nie na tyle, aby mogła dostrzec kierowcę.

-Gapisz się na mnie - Ashton zaśmiał się do słuchawki.

   Ibbie rozejrzała się dookoła upewniając się, że bezpiecznie może podejść bliżej. Kiedy znalazła się obok samochodu szyba od strony pasażera zjechała nieco w dół ukazując w środku zadowoloną twarz Irwina. Przewróciła oczami widząc jego roześmiany wyraz twarzy i nieco głupkowaty uśmiech.

-Myślałam, że jeep wygląda nieco inaczej. Z tego co pamiętam, wybierałam dla niego niebieską farbę, nie czarny, połyskujący lakier - zauważyła opierając dłonie na samochodzie, jednocześnie zaglądając do wnętrza.

Nothing stay the same | irwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz