Rozdział 10.

57 5 1
                                    

   Z chwilą, kiedy znajomi Caluma zaczęli się zbierać w porcie Ibbie stała oparta o betonowy słupek i przyglądała się ludziom dookoła niej. Oprócz kilku znanych jej już twarzy dostrzegła również nieznane osoby, z którymi miała spędzić pierwszy weekend wakacji. Szybko policzyła, że grono znajomych powiększyło się o co najmniej kilka osób. Nic w tym dziwnego, skoro Calum był uważany za jednego z najpopularniejszych dzieciaków w mieście i to nie tylko za sprawą swojego charakteru, który przyciągał ludzi jak magnes. Hood oferował swoim znajomym atrakcje, na jakie normalnie ich rodziny nie mogły sobie pozwolić. Chłopak zawdzięczał to wszystko swoim rodzicom, który do biednych nie należeli. Pamiętna impreza z okazji zakończenia szkoły, wyprawiona w domu chłopaka odtworzyła się w głowie Ibbie. Dziewczyna myślami wróciła do pięknego wnętrza domu przyjaciela i pomimo tego, iż widziała tylko niewielką jego część oraz ogród, była pod wrażeniem wyszukanego stylu.

   Jej ojciec również dbał o dom pomimo tego, iż był wiecznie zapracowany i naprawdę rzadko w nim przebywał. Zawsze przyznawał, że jego aranżacją i wyposażeniem zajęła się matka Ibbie. Dziewczyna na myśl o swojej rodziciele momentalnie posmutniała przypominając sobie, że już niedługo zbliża się jej rocznica śmierci, a tym samym urodziny dziewczyny.

   Kiedy młodzi ludzie zajęci byli pasjonującymi rozmowami na tematy, w które Ibbie się nie zagłębiała, po chwili oczy wszystkich skupione były na dwóch dziewczynach, które podeszły bliżej nich i od razu zaczęły witać się ze zgromadzonymi. Ibbie od razu zauważyła, że były siostrami, a niepodważalnym argumentem mogącym potwierdzać tą tezę był fakt, że dziewczyny były niemal identyczne. Bliźniaczki od razu wpadły na Caluma, który zaśmiał się głośno witając się z nimi długimi uściskami. Przyjaciółka spojrzała na Sophie, która zdawała się w ogóle nie zwracać na to uwagi, ale jej wzrok zdradzał ją niemiłosiernie. Z chwilą, kiedy jedna z dziewczyn podeszła do Michaela i złożyła czuły pocałunek na ustach chłopaka, Soph widocznie odetchnęła z ulgą. Druga z sióstr zrobiła coś, co w oczach Ibbie było niemal tak samo niemiłym doznaniem, jak dla przyjaciółki widok przytulającego Caluma bliźniaczki.

   Dziewczyna, której imienia jeszcze nie znała, wpadła w rozłożone ręce Ashtona i kilka długich minut stała w jego uścisku. Ibbie obserwowała uśmiechniętą twarz Irwina, który z czułością gładził plecy i włosy dziewczyny, a następnie pocałował ją w czoło. W tamtym momencie Ibbie naprawdę nie miała pojęcia, dlaczego ten widok tak bardzo ją poruszył, a wręcz zasmucił. A może dokładnie wiedziała dlaczego i jedynie starała się wyprzeć tą myśl ze swojej głowy?

   Nie można było ukryć, że Ibbie i Ashton w ostatnich dniach zaprzyjaźnili się. Mogłaby traktować go jak swojego dobrego znajomego, gdyby nie te wszystkie jego gesty kierowane na jej osobę. I nie chodziło jej już nawet o coś tak mało ważnego jak pocałunek w czoło, czy przytulenie na powitanie. Bo przecież to było mało istotne, prawda? Było...?

   Kiedy jedna z bliźniaczek oderwała się w końcu od Irwina, Ibbie od razu pochwyciła jego spojrzenie i momentalnie odwróciła się w drugą stronę pytając Sophie dlaczego znajdują się w porcie, a nie na plaży w domu rodziców Caluma. Jasnowłosa wzruszyła jedynie ramionami i poprawiła pasek torby, kiedy ręka Caluma została przerzucona przez jej ramię, a on sam zaprosił wszystkich do jednego z zacumowanych jachtów. Może nie zapierał on wdechu, jak inne, większe okazy znajdujące się w porcie, ale Ibbie i tak była pod wrażeniem.

-Należy do ciebie? - Zainteresowała się, idąc obok przyjaciółki i Caluma, który pokręcił głową.

-To prezent urodzinowy dla mamy od taty z okazji dwudziestej rocznicy ślubu - powiedział unosząc do góry głowę i wpatrując się w przejrzyste niebo spod swoich okularów przeciwsłonecznych. - To będzie świetny weekend - mruknął uśmiechając się z odrobiną flirtu w głosie, na co Sophie od razu widocznie się rozpłynęła i dopiero wtedy Ibbie zauważyła, że dłoń ręki chłopaka przerzuconej przez ramię jej przyjaciółki została uściśnięta i spleciona z jej palcami. Ibbie uśmiechnęła się u siebie i już miała zamiar zerknąć przez ramię na kroczących za nimi znajomymi Caluma, jednak w ostateczności zajęła miejsce na jachcie i skupiła swój wzrok w pięknym widoku zatoki, którą po kilku minutach zaczęli opuszczać.

Nothing stay the same | irwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz