Rozdział 35

3.9K 170 187
                                    

Iwan

Jedziemy w grobowej ciszy. Katrina śpi, oparta o Gabriela, przykryta bluzą Adriena. Nadal jestem pod wrażeniem wytrwałości tej dziewczyny. Boje się jedynie, że te wydarzenia, mogą strasznie negatywnie wpłynąć na jej psychikę. Już na początku naszej znajomości się bała, ale po tym wszystkim...Nie wiem, jak to będzie wyglądało.

Teoretycznie cieszyła się, jak nas zobaczyła, ale jak mnie przytuliła, to strasznie się spięła. Jakby jej ciało nadal nie było przyzwyczajone do dotyku, nawet tego dobrego.

Zacząłem się zastanawiać, czy może nie zatrudnić kobiety, jako ochroniarza dla niej. Myślę, że to dobry pomysł, ale nie wiem, czy uda mi się to załatwić. Znalezienie dobrego, wiernego ochroniarza jest ciężkie, a tu jednak chodzi o Kat. Nie chciałbym, aby bałaby się własnego ochroniarza, który teoretycznie ma za zadanie ją chronić, a nie straszyć.

- Była strasznie zmęczona - odzywa się nagle Gabriel, lekko głaszcząc jej włosy.

- Dziwisz jej się? Przeżyła jedne z gorszych tortur, jakie można zrobić dziewczynie - prychnął Adrien, spoglądając przez okno. - To cud, że jej nie zabili. 

Znów zapada cisza, jednak ona nie trwa długo.

- Nie mogli sobie pójść na dziwki, czy coś? Musieli fatygować się z tym całym porywaniem? - pyta blondyn, nadal nie spuszczając wzroku z dziewczyny.

- Raphael, to kawał skurwysyna - komentuję. - Jak coś mu się spodoba, to nie odpuści. Nawet jeśli w grę wchodzi krzywdzenie własnej córki.

- Jest pojebany - dopowiada dziewczyna, jakby przez sen.

- Ćśśśśśś... śpij Kat - mówi szeptem Gabriel.

Już cię nie skrzywdzi. Już ja tego dopilnuję.

Jedziemy dalej, jednak ja zastanawiam się nad zmianą kursu. Muszę się upewnić, że jej wszystkie ograny wewnętrzne nie zostały naruszone. Nigdy nie wiadomo, jakich jeszcze tortur się dopuścili.

Normalnie zadzwoniłbym po doktora Smitha, ale fakt, że znał się z Raphaelem Woodem, powoduje moją nieufność do niego. Poza tym, jeśli chodzi o ginekologię, to Kat też wolałaby, aby to była kobieta, a nie mężczyzna.

Po szybkim przekalkulowaniu za i przeciw, zmieniłem kierunek jazdy. Kierowałem się w stronę prywatnej kliniki, gdzie mam pewność, iż dziewczyna będzie w dobrych rękach. Pani Wilson, jest naprawdę dobrym ginekologiem i lekarzem.

Przed tym jednak, wjechałem do sklepu z ubraniami. Nie wiedziałem jaki Katrina ma rozmiar, ale wiele razy widziałem ją w męskich ubraniach, dlatego postanowiłem wziąć coś, co równie dobrze sam bym ubrał. Postawiłem na krótkie, szare spodenki i białą bluzkę z napisem "Los Angeles".

Zapłaciłem, a kiedy wróciłem do auta, Katrina jeszcze spała.

- Weź ją obudź - poleciłem blondynowi. Zaczyna ją szturchać, jednak ona mruknęła niezadowolona. 

- Jeszcze pięć minut...- marudzi, odganiając rękę Gabriela, jak muchę.

- Kat, musisz się ubrać - tłumaczę łagodnie.

Wydobywa z siebie głośne westchnienie, po czym powoli zaczęła otwierać oczy. Patrzy na mnie na wpół zamkniętych powiek. Mam ochotę się skrzywić na widok jej twarzy. Posiniaczone, czerwone policzki, lekko przekrzywiony nos, rany na skroniach i żuchwie. Jednak nie zmieniam wyrazu twarzy, aby bardziej jej nie dołować.

Zostawiliśmy jej ciuchy, a sami wyszliśmy z auta, aby miała więcej prywatności. Mogę się jedynie domyślać, jak czułaby się, gdybyśmy byli w samochodzie. Staliśmy przy drzwiach, jak taka ochrona.

Zaadoptowana przez mafiozówWhere stories live. Discover now