Pov: Edgar
Znów czas leciał okropnie wolno.
Plus jest taki że teraz byłem przy Fangu.Długo na przyjazd ekipy cienia nie musiałem czekać.
- no hej pedały.. aha czemu on nadal nie żyje łotafak.. - Chester wparował do sali fanga.
Zaraz po nim wszedł buster z jakimiś zakupami. Prawdopodobnie to był prowiant dla Fanga.Oczywiście nie mogło zabraknąć Loli.
- O MÓJ BOZE MOJE DZIECKO! - od razu podbiegła do Fanga.- cicho bądźcie.. głowa mnie boli - starałem się ich uciszyć.
- kurwo jebana nie przeszkadzaj mi jak rozmawiam z moim bobasem. - Lola wyrwała mi rękę Fanga i sama zaczęła ją miziać.
- Zołza on nie żyje - Chester szturchnął Lolę.
- wypierdalaj śmieciu - jebnela go w łeb.
- jeden z drugim wypierdalać mi stąd bo za chwile serio go zabijecie. - odparł Bus odsuwając dwójkę patalachow od łóżka Trampka.Ponownie przytuliłem się do jego ręki i czekałem aż będę znów mógł spojrzeć w jego śliczne oczy.
- Hm.. gdzie ja? Co się.. dzieje. - Fang się obudził.
Moje serce biło jak szalone. Chłopak próbował się podnieść ale z jego ranami na brzuchu to nie było wskazane.
- NIE NIE NIE.. NIE RUSZAJ SIE.. poczekaj.. - wziąłem pilot który był przyłączony do łóżka i naciskając przycisk powoli trochę podniosłem oparcie łóżka Fanga.- czemu ja jestem w szpitalu.. co jest - ocknął się.
- potem ci wszystko wytłumaczę.. cieszę się że jesteś.. - łzy zacięły mi cieknąć z oczu.
- kim ty jesteś..? - spytał Fang.Poczułem że serce rozleciało mi się na kawałki.
- Fang.. nie.. nie pamiętasz mnie? Edgar.. to ja Edgar.. - odparłem.
- nie znam cię.. - zamurowało mnie. Tak samo jak innych wokół.- nie no jaja se robię! Hej kicia - Fang słodko i głupio się uśmiechnął.. jak zawsze.
- WEZ MNIE NIE STRASZ IDIOTO! - lekko go walnąłem w głowę na co ten odpowiedział śmiechem.
- JESUS.. DEBILU JEBANY.. Już się kurwa bałem - Buster się zaśmiał i podszedł do Fanga delikatnie go tuląc.
- mój kochany biedny dzieciaczek - Lola też go objęła.
- ej jak kliknę ten przycisk to co się stanie - Chester zaczął majstrować przy pilocie do łóżka Fanga.
- zostaw to! - Buster wyrwał mu pilot z ręki.- Edgar.. - usłyszałem głos Loli i spojrzałem się na nią zdezorientowany.
- no dawaj - uśmiechnął się Bus.
- co? - nadal nie rozumiałem.
- NO PYTAJ O CO MIALES PYTAC - krzyknął Ches.Zrozumiałem, chcieli żebym zapytał go o związek.
- o co chodzi? - Fang nie miał pojęcia co się dzieje.Każdy zaczął mnie namawiać do spytania Fanga o związek.
- matko no dobra.. - przekręciłem oczami.. dobra bałem się jak cholera.- co jest? - Fang się zaśmiał.
- no.. ym.. chcesz zostać moim chłopakiem? - spytałem. Nie wierzyłem że to powiedziałem.
- CO?! To żart co nie? - Fang był w szoku.
- nie to nie żart idioto.. kocham cię - tak bardzo się bałem. Nadal byłem zestresowany, miałem wrażenie że odmówi.
- Dobra kurwa jak to żart to powiedzcie - spojrzał na grupkę za nami. Każdy pokiwał głową na nie.
- Fang, serio.. już dawno sobie to uświadomiłem ale.. teraz już nie chcę zwlekać. Proszę, zostań moim chłopakiem. - złapałem go za rękę.
- na prawdę? Nie no nie.. nie możliwe!! - uśmiechnął się.
- Fang.. - pocałowałem go, nie wiedziałem jak mam mu pokazać że go kocham więc go po prostu pocałowałem - na prawdę. Kocham cię - usmiechnałem się do niego
- jestem w śnie.. - zaczerwienił się chłopak na łóżku.- to jak? Chcesz być moim chłopakiem? - powtórzyłem pytanie.
- OCZYWIŚCIE ŻE TAK KICIA! - Fang się szybko zerwał i nie zważając na ból który musiał mu towarzyszyć przy podnoszeniu się mnie pocałował i przytulił.
- Fang! Idioto miałeś leżeć w łóżku. - przekręciłem oczami.
- oj tam nie boli aż tak.. po prostu chciałem cię przytulić.. - uśmiechnął się do mnie.
- tak wiem skarbie ale teraz do łóżka - dałem mu buzi w policzek.
- TO NAJLEPSZY DZIEŃ MOJEGO ŻYCIA! SLYSZELISCIE?! POWIEDZIAŁ DO MNIE SKARBIE! I DAL MI BUZI... - Fang był taki szczęśliwy.
- Fang.. kładź się bo zrobię się zły - wskazałem palcem na łóżko.
- oj no już - grzecznie się położył.- nosz ja pierdole ile ja będę musiał patrzeć na jakieś homo pary! Mam ich dosyć! Tylko hetero big sigma men! I i - zdenerwował się Ches ale Buster mu przerwał pocałunkiem.
- kocham to życie... - Ches dokończył oczarowany.- Edgar zbieramy się do domu - Colette weszła do sali wściekła.
- Col ale.. ja chcę zostać jeszcze trochę z Fangiem. - spojrzałem na nią z politowaniem.
- już się nasiedziałeś. Po pierwsze nie brałeś leków po drugie nie spałeś a po trzecie zakładam że nie jadłeś i nie piłeś. Do domu. Już. - Colette wyglądała na załamaną i zdenerwowaną.
- ale Colette
- bez Ale Edgar! Idziemy stąd. - Col trzasnęła drzwiami i wyszła.- muszę lecieć.. pa zjebie- znaczy.. kochanie - Dałem Fangowi pożegnalnego buziaka i szybko pobiegłem za Colette.
Gdy znaleźliśmy się już w domu Colette zrobiła mi jedzenie i zmusiła mnie do jedzenia.
- Colette co ci. - spytałem.
- widziałam dziś Janet z tym jej chłoptasiem.. a teraz sory nie mam ochoty gadać - Col szybko uciekła do swojego pokoju..Szczerze? Od razu jak wszedłem do pokoju to podszedłem spać.
Mam chłopaka... Ten dureń to mój chłopak.. nie wierzę..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem że krótki ale treściwy
🥰
CZYTASZ
Chaos // Edgar x Fang | Buster x Chester
FanfictionEdgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. Cichy chłopak z mocnym i zadziornym charakterem po przypadkowym spotkaniu z miłośnikiem Kung-fu - Fa...