DZIEŃ BEZ M

119 6 0
                                    

Obiecany sobie dzień bez Meghan zacząłem dosyć wcześnie treningiem na basenie. Była to moja ulubiona forma spędzania wolnego czasu oprócz jazdy na motorze, która plasowała się na drugim miejscu. Nie dane było mi jednak zbyt długo o oliwce nie myśleć, bo gdy tylko przekroczyłem próg domu, to ojciec zaczął wypytywać mnie o czwartkowe spotkanie i o relacje z dziewczyną. O pierwszym zbyt wiele nie wiedziałem, za to on po rozmowie z ojcem Meg chyba więcej ode mnie, natomiast o naszym związku opowiedziałem mu ze szczegółami, oczywiście większość rzeczy o których mu powiedziałem było kłamstwem.

- Drake jeżeli kłamiesz....

- To co ? - wkurzony prawie wykrzyczałem te słowa, ale po chwili odpuściłem zdając sobie sprawę,że moim gniewem nic nie wskóram.- Zresztą nie kłamię spotykam się z Meghan i koniec kropka. Nie twój interes.

Ojciec napiął mięśnie szczęki ewidentnie wkurzony.

- Uwierz mi,że mój. - odrzekł po chwili zastanowienia. - Właściwie to mam to gdzieś. Ważne,że ta małolata ci wierzy, a mój biznes wypali.

Zgiąłem palce w pięść. Miał gdzieś uczucia dziewczyny i tym samym moje, dla niego liczył się tylko interes. Gotowało się we mnie. Najchętniej zrobiłbym mu to co proponował Grayson.

- Tatusiu chodź już ! - z salonu dobiegł do naszych uszu głos Tamary.

- Idę kochanie. - odkrzyknął jej ojciec, po czym podszedł do mnie i klepnął mnie po ramieniu. - Wreszcie zmądrzałeś synu.

Ręce mnie świeżbiły,żeby mu przywalić, byłem wściekły. Miał szczęście,że za moment wyszedł, bo nie wiem jak to by się skończyło.
Musiałem zajarać i się zrelaksować.
Wyciągnąłem telefon i wykręciłem numer do Luke'a.

- Co robisz stary ?

- Jadę z matką do Hudson, do ciotki, mam jej w czymś pomóc. A co ?

" Wspaniale."

Miałem zamiar gdzieś wyjść z moim przyjacielem i się zabawić, żeby przestać na chwilę myśleć o Meg. A jeżeli nie ma go w mieście, to będę musiał spędzić czas w domu, czego zbytnio nie lubiłem. Wolałem nie siedzieć w jednym budynku z moim ojcem.

- Myślałem,że coś porobimy, ale jak cię nie ma to spoko. Pojeżdżę chyba na motorze.

- Nie ma mnie chwilę w mieście, a ty już za mną tęsknisz, jak słodko. - chłopak zaczął się ze mnie naśmiewać.

- To przykre,że jedyną osobą, która za tobą tęskni jest chłopak. - musiałem mu się odwdzięczyć za jego docinkę.

Usłyszałem prychnięcie i chichot jakiejś kobiety. Nie brzmiała jak matka mojego kumpla.

"Okłamywał mnie ?"

- Dobra muszę kończyć. Jak chcesz możemy spotkać się wieczorem, pójdziemy na jakieś piwo czy coś.

- Spoko, zgadamy się później, narka. - rozłączyłem się. Byłem bardzo ciekawy kim była ta dziewczyna.

" Będę musiał pogadać o tym z Lukiem. "

Nie chciałem się wtrącać, bo wiedziałem,że ma kogoś o kim nie chce nam na razie powiedzieć, ale bez przesady,żeby mnie kłamał, nie mamy przecież pięciu lat. Mógł mi powiedzieć,że jest ze swoją znajomą.

Grayson z Liamem dzisiaj spędzali czas na jakiejś wycieczce z dziewczynami. Lucyfer chciał odgonić myśli Ann od matki. Zapraszali mnie, ale jakoś nie wyobrażałem sobie siebie i ich razem. Czułbym się jak piąte koło u wozu.
Luke'a nie było, a Derek wyjechał na zawody rowerowe. Zostałem sam. Mógłby zabrać gdzieś Tami, ale ta miała dzisiaj urodziny koleżanki, na które zaraz wychodziła. Do babci nie chciało mi się zbytnio jechać, zresztą ojciec się do niej wybierał. No i została Meghan, jednak od niej miałem odpoczywać.

Już to wiem Donde viven las historias. Descúbrelo ahora