🗡️ ROZDZIAŁ IX 🗡️

16 3 0
                                    

Erin weszła do domu Redfieldów bez pukania i skrępowania, zupełnie jakby tam mieszkała. Zawiesiła torbę na krześle w jadalni, zauważając przy okazji, że jest brudna od spodu. W tym samym momencie dostrzegła krzątającą się po kuchni Dianę.

— Hej — przywitała się, a dziewczyna zwróciła się w jej kierunku.

Otworzyła usta w szoku i wpatrywała się we Freeman przez kilka dłuższych sekund. Erin poczuła się niezręcznie z jej wzrokiem, dlatego zaśmiała się cicho, aby rozładować atmosferę. Strzepnęła dłonią bardziej widoczne zabrudzenia ze swojej torebki.

— O mój boże — jęknęła Diana, zasłaniając usta. Odstawiła kubek z herbatą na blat, chociaż biorąc pod uwagę jej reakcję, zaskakującym było, że nie wypuściła go z rąk. — Obcięłaś włosy!

— Spostrzegawcza jak zawsze. — Erin uśmiechnęła się, wzruszając ramionami. — Jest aż tak źle?

— Absolutnie! — zaprotestowała, podchodząc bliżej. Diana od razu poczuła od niej ciepły, korzenny zapach, który kojarzył jej się ze świętami. Otulał ją jak mięciutki kocyk. — Pięknie wyglądasz. Bardzo ci pasują.

— Dziękuję.

Redfieldówna chwyciła Erin za ramiona i obróciła ją do siebie plecami. Następnie zebrała gęste włosy dziewczyny i rozłożyła je, przyglądając się im uważnie. Część kosmyków była na tyle krótka, że od razu zsunęły się, opadając na jej policzki. Grymas wypłynął na jej twarz, kiedy dostrzegła zauważalne, nieestetyczne nierówności.

— Sama obcinałaś? — zapytała, starając się, aby jej ton brzmiał jak najdelikatniej. Nie chciała urazić dziewczyny, ale jednocześnie wolała, żeby znała prawdę.

— Tak. — Złapała za kosmyki przy twarzy i posunęła po nich dłonią. Mimo że zaczęła w tym samym miejscu, po prawej stronie końcówki szybciej wysunęły się spomiędzy jej palców. Odkąd je obcięła, praktycznie cały czas związywała je tuż nad karkiem i spinała spinkami, więc nie przykładała do nich większej wagi. — Nie miałam siły się nimi zajmować i chyba potrzebowałam jakiejś zmiany.

Diana westchnęła, obracając dziewczynę z powrotem twarzą do siebie.

— Wyglądasz przepięknie i z góry przepraszam za szczerość, ale tył wygląda fatalnie. — Skrzywiła się. — Mogę je dla ciebie poprawić?

Erin patrzyła chwilę w jej oczy, po czym się uśmiechnęła. To było niesamowicie miłe uczucie. Ciepło momentalnie rozlało się po jej sercu.

— Jasne.

Diana złapała dziewczynę za rękę i pociągnęła ją do swojego pokoju. Początkowo chciała przeprowadzić całą operację w łazience, ale stwierdziła, że jest w niej zdecydowanie za mało miejsca.

— Zaraz wrócę — oświadczyła Redfieldówna i wyszła z pomieszczenia. Wróciła dwie minuty później, trzymając w dłoniach szczotkę, nożyczki fryzjerskie i prostownicę. — Jesteś w dobrych rękach. Czasem obcinam włosy mojej przyjaciółce, a ona ma takiej samej długości. Może trochę rzadsze.

Erin pokiwała głową i usiadła na krześle.

— Myślę, że bardziej już tego nie spieprzysz.

Diana zaśmiała się. Podłączyła prostownicę do kontaktu, a w trakcie gdy ta się nagrzewała, rozczesała włosy Erin. Szczotka sunęła po nich jak po maśle. Następnie wyprostowała je dokładnie, co zajęło jej zdecydowanie dłużej niż podejrzewała. Musiała podzielić włosy na sekcje, ponieważ były zbyt gęste, aby pominąć ten krok.

— Dobra, teraz nie machaj głową, bo będę cięła.

Kiedy Diana skończyła, włosy Erin wyglądały znacznie lepiej niż gdy weszła do domu. Wszystkie były jednakowej długości. Dodatkowo obcięła jej również kosmyki wokół twarzy, dzięki czemu znacznie lepiej się układały, kiedy odgarniała je palcami. Ostatecznie pozwoliła jej spojrzeć w lustro, aby ocenić efekty.

Bez strachu [Redfield #3]Where stories live. Discover now