Rozdział XII ,,to był tylko sen"

143 11 2
                                    

Pov:Edgar
-Aa-krzykłem podnosząc się z łóżka rozglądając się wokół mnie. Zauważyłem leżącego Fanga , był odwrócony do mnie plecami. Prawie go obudziłem więc pogłaskałem go lekko po głowie i zamierzałem podnieść się z łóżka.

Nic konkretnego z naszego małego odlotu nie pamiętam. Wiem że piliśmy i tyle. Było ciemno jak w dupie. Też zaczaiłem że ta Malinka i ta szkoła to był tylko sen. W sumie to może i dobrze , nie muszę nikogo podejrzewać o zrobienie mi ,,malinki". Kto by chciał dotknąć wgl takie ścierwo jak ja.

Wstałem powoli z łóżka żeby nie ubudzić Fanga. Ale niestety kopałem go niechcący a ten zaczął powoli otwierać oczy. Obrócił głowę w moją stronę i powiedział:
-Edgar..-powiedział cichuteńko.
- Tak , tak to ja idź spać - powiedziałem trochę głośniej uśmiechając się ale przez tą ciemność i tak pewnie mnie nie widział. Zamiast położyć się spać dalej on wstał i zapalił światło. Oślepiło mnie to ale jak przyzwyczaiłem się do światła zacząłem wypatrywać mojego telefonu. Leżał on na łóżku. Sięgnąłem po niego i sprawdziłem godzinę. 3.30.
- kurwa trzecia- krzykłem do Fanga który poszedł do łazienki. Rozbudziłem nie na tyle że nie chciałem już wracać do łóżka. Usiadłem tylko na nim i czekałem na przyjście Fanga.
- No to co młody idziemy na spacer ?- zapytał Fang opierający się o ścianę. Nawet nie zaczaiłem kiedy przyszedł.

- Na spacer ?!- krzyknąłem. Kto normalny idzie o trzeciej w nocy na spacer? Zapytałem sam siebie.
- Ja chodzę trenować o 4 ale możemy iść wcześniej- uśmiechnął się Fang trzymając w ręku przebranie.
- No em, dobra?- ruszyłem w stronę szafki w której mogłem wybrać sobie ciuchy do chodzenia. Wybrałem czarną bluzę i jakieś dresy.
Fang też się ubrał związał włosy i złapał za kluczę do domu , schował do kieszeni jakiś portfel. Zgasiliśmy światło w pokoju i zmierzyliśmy po schodach w dół.
Wyjebałem się prawie znowu z nich ale mniejsza.
Ubrałem z Fangiem buty i wyszliśmy z domu zamykając drzwi. Na dworze było ciemno , XD to oczywiste skoro jest jakaś 3:40.

Pov: Fang
Zimno tu trochę , postanowiłem zabrać Edgara na mój trening. Często na poranne treningi chodzę biegać ale dzisiaj pójdziemy sobie na siłownię koło placu zabaw. Edgar se posiedzi czy coś a ja będę mógł ćwiczyć.
- Edgar zawsze na treningach biegam ale ze względu na ciebie będę ćwiczyć na słowni to będziemy mogli pogadać wtedy czy coś - oznajmiłem Edgarowi.
- nie no spoko , jak chcesz to mogę iść do domu i poczekać na ciebie - oznajmił emos w tym czasie zmierzaliśmy powoli w stronę placu zabaw.
- idziesz ze mną- powiedziałem i spojrzałem w jego czarne oczy uśmiechając się. On odwrócił głowę w drugą stronę.
Edgar raczej będzie się nudził ale samego go nie zostawię.
- Ty tak często o takiej godzinie ? W każdą porę roku ? - zapytał mnie Eddie.
- Wiesz co ogólnie to tylko w Wiosnę , lato i jesień bo potem jest już w ciul zimno - wstaje rano żeby mieć kondycję , szkoła zabiera mnie podobno zawody z Kung Fu. Są to zawody pomiędzy województwami u mnie w szkole tylko 3 osoby trenują ale jedziemy też z innymi szkołami i jedzie tam mój taki kolega który też ćwiczy Kung Fu - ups rozgadałem.
- O to super będę ci na pewno kibicować - bardzo dobrze że emos chce mnie wspierać.
- hm a kiedy będziesz jechać na takie zawody ? - zapytał patrząc na mnie z dołu ten skrzat.
- wiesz co spodziewam się że gdzieś w marcu , mamy październik więc jeszcze mam dużo czasu -

Wtedy akurat doszliśmy do placu , było pusto. Hm
No co się dziwić.
- dzisiaj zacznę od rozgrzewki - Edgar zajął ławkę na przeciwko mnie i zaśmiał się.
- no to czekam, popisz się - zaśmiał się ponownie. Już wsm wiem czemu , często się popisuje pewnie wie że zaraz będę się przy nim wczuwał w rolę.
Zacząłem robić pompki, postanowiłem że zrobię z 15 na rozgrzewkę potem brzuszki przysiady a potem się podciągam parę razy , na takim placu zabaw nie da się funkcjonować dla takiego kogoś jak ja i dla mojego sportu. Emosowi odpadła szczęka.
- ja bym tak nie zrobił - zdziwiony niedowierzał.
- wiem skrzacie , jedynie to chb damskie - spadłem i zacząłem się śmiać z niego , Edgar serio n ma kondycji.

*godzina 5:00*
Pov: Edgar
- AHHAHA a wtedy ona się wywaliła - padłem z śmiechu podczas opowiadania z Fangiem sobie naszych śmiesznych momentów z życia.
- nie no Colette to taka idiotka - już przestał Fang się śmiać ocierając łzy.
- chb psycholka - było dalej ciemno , postanowiliśmy wrócić do domu.
- eh ale życie moje jest takie jakieś lepsze.. - ruszyliśmy z Fangiem w stronę chaty.
- widzę , cieszę się że się przyjaźnimy - Fang uśmiechał się od ucha do ucha najwidoczniej z moich słów. Weszliśmy do chaty i zaczęliśmy się szykować bo przecież szkoła 🙄

Będę pisać dalej czasami kociaki ❤️
768 słów 💪🏾💪🏾
Kolejne działy 😀

Czy ty na prawdę mnie polubiłeś?/ Fang x Edgar / Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz