XIII

884 56 38
                                    

nie zdecydowaliście się czy rano czy wieczorem, wiec mavie popołudniu 💗

Zostawcie gwiazdke!!

Dzisiaj wstałam po ósmej.

Miałam osiem godzin na przygotowanie się na bankiet.

Śniadanie znowu zjadłam u siebie w pokoju, ale tym razem przyszedł do mnie Will zobaczyć czy zjadłam.

Usiadł na łóżku.

- Jak się czujesz? - zapytał po chwili.

- Okej.

- Cieszę się. Na obiad coś zamówimy, chcesz coś konkretnego?

- Nie, raczej nie.

- Chińszczyzna będzie okej?

- Tak, spoko.

- Dobrze. Na bankiet będziesz jechała ze mną i Vincentem.

Skinęłam głową. Brat skierował się do wyjścia.

- Will? - zatrzymałam go.

Czułam się dziwnie podczas rozmowy z nim. Wiedziałam, że kest to spowodowane tym, że mie odzywał się do mnie wcześniej.
Postanowiłam go więc o to zapytać.

- Jesteś albo byłeś na mnie zły, czy coś? Nie odzywałeś się ostatnio i..

- Nie, malutka. Oczywiście, że nie. - podszedł i objął mnie lekko. - Miałem dużo spraw związanych z organizacją. Chciałem też dać ci przestrzeń. Nie jestem, ani nie byłem na ciebie zły, jasne?

Skinęłam głową.

Brat przytulił mnie troszkę mocniej i pogładził po plecach.

- Strasznie się o ciebie martwiłem, wiesz? Czułem się okropnie, że nie mogę być przy młodszej siostrze podczas tego gdy ona ma naprawdę zły czas. Musiałem zastępować wszędzie Vincenta. Rozumiałem, że to on jako opiekun prawny musiał być przy tobie, a ja jako jedyny mogłem go zastąpić.

Staliśmy tak jeszcze chwilę.

Puściłam w końcu Willa, aby mógł wyjść z pokoju.

***

Była już dziesiąta, a ja nie miałam zielonego pojęcia w czym mam iść.

Podeszłam w końcu do garderoby.
Zaczęłam przeglądać wszystkie sukienki jakie mam.

Padło na czarną sukienkę z długim, rozszerzanym rękawem. Sukienka sięgała mi do kostek, dół rownież był rozszerzany, przez co swoim kształtem przypominała syreni ogon.
Położyłam ją na łóżku.
Sama usiadłam na pufie w rogu pokoju i zaczęłam czytać.

***

Około trzynastej zeszłam na dół zawołana na obiad.

Wszyscy siedzieliśmy w salonie. Starałam się nie myśleć o tym, że jem. Zajmowałam się rozmową, albo słuchaniem braci. To pomagało. Dzięki temu nie miałam ciągle odruchu wymiotów.

Po zjedzeniu, każdy się rozszedł.

Wróciłam do ciebie do pokoju i poszłam do łazienki.

 
Weszłam pod prysznic. Nałożyłam na włosy maskę, następnie odżywkę.

Miałam nadzieję, że będą mi się dobrze układać.

Rodzina Monet- historia Hailie.Where stories live. Discover now