Siedziałam skulona na łóżku. Obok mnie siedziała Mona, która była do mnie przytulona i co chwilę szeptała do mnie jakieś słówka otuchy.
Płakałam i łkałam od ponad dwóch godzin, a ona siedziała i uspokajała mnie, od tego samego czasu.
Była trzecia siedemnaście.
Obudziłam się około pierwszej, od tamtej pory nie ruszyłam się z miejsca choćby o milimetr.
- Skarbie, cii.. Napij się chociaż wody, odwodnisz się. Proszę cię misiu..
Nie dałam rady odpowiedzieć, więc dalej płakałam.
Dziewczyna dalej głaskała mnie po plecach i starała się jak najbardziej mi pomóc.
Mimo, że nie mogła zrobić zbyt wiele.
Ta sytuacja była dla mnie najgorszym co spotkało mnie w życiu, ale teraz wiedziałam, że Mona jest przyjaciółką, która zostanie bez względu na wszystko.
Nieważne czy będę blondynką czy brunetką.
Nieważne ile będę miała pieniędzy.
Nieważne z kim będę chciała być.Za to najnardziej ją doceniałam. To jej ufałam najbardziej.
Pov: Will.
Weszliśmy w piątkę do ogromnego drewnianego domu.
To musiał być ten, szukaliśmy odpowiedniego adresu od ponad dwóch godzin. Hailie, gdy ją odwoziłem, poprostu mnie kierowała. A pamięci geograficznej zdecydowanie nie miałem.
Podszedłem do pierwszego lepszego dzieciaka stojącego w salonie. Złapałem go za koszulę
- Jak się nazywa i gdzie jest właściciel domu?
Byłem zdenerwowany i zmartwiony. Byłem zdolny do wszystkiego.
- Umm.. Na górze, Mona, nie pamiętam nazwiska. Pobiegła do jakiegoś pokoju po lewej bo usłyszała jakiś krzyk czy coś..
Wskazałem ręką do Vincenta i ruszyliśmy na górę.
Cała trójka braci obstawiała dół.
Pov: Hailie.
W pewnym momencie drzwi otworzyły się z hukiem.
Przyjaciółka objęła mnie mocniej.W drzwiach stał Will z Vincentem.
Przez cały ten czas zapomniałam o braciach. Niezbyt obchodziło mnie co oni w tym momencie czuli, bo napewno poradzą sobie z tym lepiej niż ja.
Wolałam żeby ich tu nie było.
Na samym początku na ich twarzach widnialo zdenerwowanie, ale gdy zobaczyli mnie. Skuloną i trzęsącą się. Wydawali się być zmartwieni, przerażeni.
- Co się stało? O co tu chodzi? - zapytał w końcu Will.
Mona nie wiedziała co odpowiedzieć.
- Posiedzisz chwilę? Zaraz wrócę, jeśli twoi bracia pozwolą. - wyszeptała.
Skinęłam lekko głową.
Blondynka wyszła z pokoju i pociągnęła za sobą braci.
Domyślałam się, że powie im wszystko i za to byłam jej wdzięczna. Nie miałam siły na nic, a na same wspomnienie o tym co się stało chciało mi się płakać jeszcze dłużej.
CZYTASZ
Rodzina Monet- historia Hailie.
FanfictionHejaa, witam was w kolejnym opowiadaniu o RM. Jeśli jeszcze nie widzieliście poprzednich to zapraszam 💗 UWAGA MOZLIWE SPOILERY DIAMENTU