Nie wytrzymam.

243 10 0
                                    

Pieorzony Chase,miał kurwa szczęście.Ogromne szczęście,ja nie wiem jak to się stało.Jebani policjanci,Jebane karetki,Jebani sąsiedzi.Ci sąsiedzi,byki policjantami,i lekarzami.Trafił na ulicę bogaczy.Oczywiście nikt nie wiedział kto to zrobił,ale wiedzieli że ktoś jest w domu,i odrazu wezwali policję i karetkę.Nie udało mi się,to moja pierwsza porażka,od dwóch lat.Usiadłam na kanapie razem z Alexem.Widziałam jego załamanie w oczach,a ja cały czas dostawałam kondolencje,od znajomych bo przecież to "miłość mojego życia".Nienawidzę uczucia miłości,żyje dla organizacji.Nie potrzebuje miłości,miłość nie jest dla mnie.Co jeśli on wszystko pamiętał?Co ja miałam.w głowie odsłaniając maskę?Byłam pewna że się uda.Znaczy wsumie się udało zdobyliśmy to co mieliśmy.Ale my jesteśmy zagrożeni,nie....nie..nie wciągnę w to Alexa,kocham go jak przyjaciela,nie wciągne go w to bagno.To tylko i wyłącznie moją wina,a on musi żyć własnym życiem.Patrzyłam w ścianę jak zahipnotyzowana,widziałam w tej pustej ścianie obraz Chasa z wbitym nożem w klatkę piersiową.Mam już jakieś paranoje.Napewno nie pamięta, prawda?Przecież...Musiał uderzyć się w głowę.Usłyszałam dzwonek mojego telefonu,podniosłam telefon i odebrałam.

-Halo?-Zapytałam,nie zobaczyłam kto dzwonił od razu odebrałam.

-Madison...Tak mi przykro-Przewróciłam oczami,cały czas tylko o Boże Tak mi przykro,ta?To fajnie ale mi nie.-Wiem że i tak mass dużo zmartwień,ale Chase...Chase stracił pamięć,i zostanie wysłany do ośrodka,miejmy nadzieję że wróci mu pamięć,ale lekarze mówią że nie ma praktycznie szans,to byłby jakiś cud.e bądź dobrej myśli,za tydzień będzie już w ośrodku i nikt oprócz rodziny nie będzie mógł go odwiedzać..a ty się nie liczysz jako jego rodzina.Jeśli będziesz na siłach możez odwiedzić go w szpitalu,ale zrozumiemy jak nie dasz rady.

-Chyba...Nie dam rady...-Powiedziałam z udowanym smutkiem,tak naprawdę się uśmiechałam.

-Oczywiście,przepraszam cię kochanie,ale muszę kończyć zająć się Cahsem.-Matka Chase się rozłączyła,tylko jej mi było szkoda,zawsze mnie wspierała.Była jak matka której nie miałam.Ciekawiła się moim życiem bardziej niż cała rodzina razem.Dawała mi poczucie bezpieczeństwa,ratowała mnie,tak mi jej szkoda nie wie w co jej rodzina jest wpakowana  i.... w co ja jestem wpakowana.Nie chcę aby się dowiedziała,zawidołaby się.A to jedyną osobą która we mnie wierzy.

______________________________________________________________________________________
Kolejny szybki rozdział.Piszę to o 3 rano za 5godzin mam matematykę (help)

Glasses Of Choice [DO POPRAWY]Where stories live. Discover now