— Ulubiony kolor?
— Niebieski.
— Wokalista?
— Prince.
— Największy przypał z dzieciństwa?
— Gdy miałam cztery lata, ostentacyjnie ściągnęłam majtki i nasikałam do fontanny.
— No to już jest niesmaczne. — Skrzywiłem się.
— No wiesz ty co?! — Cheriss się oburzyła. — Byłam dzieckiem i strasznie chciało mi się siusiu. Uznałam, że skoro w fontannie jest już woda, to nikt niczego nie zauważy.
— A potem niczego nieświadomi ludzie beztrosko wrzucali tam pieniążki. — Zacząłem się śmiać.
— Jeszcze jedno słowo, Tobiasie, a przypadkiem wjedziesz na jakiś kamień, a potem się przewrócisz.
— To, że nie jeździłem na rolkach od kilku lat, nie oznacza, że pokona mnie pierwszy lepszy kamyczek. Jeśli chcesz mnie wywalić, musisz się dużo bardziej postarać.
Dziewczyna wywróciła oczami.
— Dobrze. Skoro nie zamierzasz się całować z chodnikiem, to odbieram ci prawo zadawania pytań. Męczyłeś mnie przez ostatnie piętnaście minut, więc teraz moja kolej.
— Nie mogę się doczekać. — Uśmiechnąłem się słodko.
Jechaliśmy właśnie przez dzielnicę Ashcreek i podziwialiśmy widoki. Rozmawialiśmy o mijanych ładnych domach, wypielęgnowanych ogródkach, a ja przy okazji próbowałem dowiedzieć się jak najwięcej o Cheriss, która obiecała opowiedzieć mi wszystko, o co zapytam. Omijałem jednak potencjalnie drażliwe tematy, bo nie chciałem, by poczuła się przeze mnie niekomfortowo.
— Okej, więc też zacznę od pytania o muzykę. — Spojrzała na mnie przelotnie. — Ulubiony wykonawca?
— Zdecydowanie Ronnie James Dio. Uwielbiam jego charakterystyczny głos.
— On śpiewał przez jakiś czas w Black Sabbath, prawda?
— Dokładnie. — Uśmiechnąłem się lekko zdziwiony jej wiedzą.
Dziewczyna pokręciła głową, śmiejąc się.
— Może i zdjąłeś kolczyki i ściąłeś przydługie włosy, ale dusza metalowca w tobie została.
— Oj, już dobrze! — sapnąłem. — Niech ci będzie, że wciąż jestem miłośnikiem glanów i pieszczoch.
— Nie udawaj, że nie masz ochoty na to, żeby założyć skórę i pójść na jakiś koncert.
— No może i bym poszedł, ale połowa moich ulubionych wykonawców od dawna gryzie piach. Ciężko byłoby im śpiewać w tym stanie, prawda? Nagłośnienie w trumnie raczej nie jest zbyt dobre. Chociaż... — Podrapałem się po brodzie, w zastanowieniu, czy byłoby tam echo, czy może dźwięk zostałby mocno przytłumiony. Tak, tylko mnie ciekawiły tego typu głupoty.
Cheriss natomiast dziwnie umilkła, wpatrzona w mijane przez nas płyty chodnikowe. Chciałem jej dać chwilę, by wróciła myślami z powrotem do teraźniejszości, ale widocznie coś na dłużej sprawiło, że stała się nieobecna. W końcu uznałem, że chyba powinienem coś zrobić.
— Cheriss? — zapytałem, machając jej ręką przed twarzą.
Zaskoczona dziewczyna uniosła gwałtownie wzrok, patrząc na mnie, jakbyśmy spotkali się pierwszy raz w życiu.
— Wszystko okej?
— Tak, jasne — odparła bez zastanowienia, po czym wskazała palcem na pobliską ławkę. — Usiądziemy na chwilę? Chciałabym zapalić.
![](https://img.wattpad.com/cover/346697456-288-k330232.jpg)
CZYTASZ
Nigdy Więcej
RomanceTobias Martin, księgowy z Phoenix, u którego największym dotychczas odejściem od rutyny było wybranie innego niż zazwyczaj gatunku książki, postanawia całkowicie zmienić swoje życie. Zupełnie przypadkowo ląduje w Portland pod drzwiami Cheriss Galvan...