Rozdział 5

102 23 82
                                    

Kiedy Cheriss wróciła z pracy, ja właśnie kładłem się do łóżka, bo było już blisko północy. Prawdopodobnie chwilę później bym zasnął, ale cichy pisk dziewczyny, a potem dźwięk tłuczonego szkła od razu postawiły mnie na nogi. Zbiegłem po schodach, a stamtąd trafiłem do salonu, gdzie Nix jak szalona biegała po całym pomieszczeniu, zrzucając wszystko dookoła.

— Co tu się stało? — zapytałem, patrząc na potłuczony wazon z kryształu oraz porozrzucane po podłodze inne drobiazgi.

— Do domu wkradła się jaszczurka, a teraz Nix ją ściga — odparła lekko spanikowana Cheriss. — Próbuję złapać jedną z nich, ale nie jestem w stanie. Mam refleks leniwca.

Widząc jej zaczerwienioną z emocji twarz, potargane włosy po kilku godzinach pracy oraz zmęczone oczy, zrobiło mi się jej okropnie żal. Prędko oceniłem sytuację i poczekałem na odpowiedni moment. Pozwoliłem przebiec małej jaszczurce obok siebie, po czym zdecydowanym chwytem złapałem kotkę, która usilnie próbowała mnie wyminąć. Syknęła niezadowolona z tego, że wpadła w pułapkę, i zaczęła energicznie wymachiwać łapkami, próbując się wyrwać.

— Dziękuję. — Cheriss westchnęła z ulgą. — Bez ciebie zapewne nigdy bym jej nie złapała.

Skinąłem głową.

— Zabierz stąd to małe biedactwo. Zapewne mocno się wystraszyło.

W pierwszym momencie dziewczyna zmarszczyła brwi, ale gdy dotarł do niej sens moich słów, szybko ruszyła na poszukiwanie nieszczęsnej jaszczurki. Znalazła ją pod jednym z regałów, schowaną za kępką kurzu. Po upewnieniu się, że zwierzakowi nie stała się żadna krzywda, uwolniła go na zewnątrz, gdzie mógł kontynuować swoją wędrówkę z dala od kota.

Wypuściłem Nix z rąk, a ta najeżyła się, by chwilę później uciec gdzieś w głąb domu wielce urażona. Prychnąłem rozbawiony tym zachowaniem. Cheriss za to od razu zabrała się za sprzątanie bałaganu, który powstał na podłodze. Słysząc ciche pobrzękiwanie, od razu spojrzałem w tamtą stronę. Wśród kawałków wazonu dostrzegłem jeszcze kilka małych, zapachowych świeczek, kolczyki, krem do rąk oraz średniej wielkości szkatułkę. Zaintrygowany wzorzystymi zdobieniami podniosłem ją. Wieczko otworzyło się podczas zderzenia z podłogą, a jeden z zawiasów pękł. Ze środka wypadł kawałek pożółkłej gazety. Zaintrygowana cichym brzęknięciem Cheriss spojrzała w moją stronę.

— Nigdy wcześniej jej nie widziałam. — Wskazała palcem szkatułkę. — Musiała być zasłonięta przez inne rupiecie.

Dziewczyna podeszła bliżej. Przez chwilę milczała, a potem zabrała ode mnie znalezisko i zaczęła obracać je w dłoniach, by obejrzeć dokładnie każdą ze stron.

— Była pusta, więc twoja babcia też o niej zapomniała — odpowiedziałem i schyliłem się po stary kawałek papieru. Rozłożyłem go tak, by móc dostrzec nagłówek w całości.

— „Dramatyczny skok" — przeczytałem na głos. — „Ludzie wstrzymali oddech".

— Co tam się stało? — zaniepokoiła się Cheriss.

— Nic wielkiego. Jakaś młoda kobieta skoczyła na bungee z mostu Golden Gate w San Francisco. Podobno zrobiła to nielegalnie na jakimś prowizorycznym sprzęcie, przez co ścigała ją policja. Gazeta jest z tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego dziewiątego roku. To jeden z pierwszych takich skoków w historii. Nic dziwnego, że to wydarzenie wzbudziło wiele emocji w tamtym czasie.

— Zastanawia mnie, dlaczego babcia trzymała tu przez tyle czasu ten kawałek artykułu. — Dziewczyna potarła palcami brodę, ale ja jedynie wzruszyłem ramionami.

Nigdy WięcejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz