okres

722 15 7
                                    

Rozdział XIV

,,Okres''

--------------------------

Nudziło mi się więc zeszłam zjeść coś bo na serio byłam głodna. Jak byłam w kuchni zobaczyłam Will'a oraz Bliźniaków. Bliźniaki grali, a Will robił sobie owsiankę. Pomyślałam że zrobię sobie jajko na patelni, więc wyjęłam patelnie i masło oraz jajka.

- Co tam smacznego robisz Malutka?- powiedział Will.

- Jajko sadzone.- powiedziałam rozbijając jajko.

-Yhm. Vincent mówił ci że w poniedziałek wracasz do szkoły hm?- powiedział a ja się ucieszyłam.

- Nie.. ale dzięki, że mi powiedziałeś.- powiedziałam zadowolona. Właśnie myłam patelnie. Usiadłam do stołu i jadłam. Zjadłam wszystko i myłam talerz. Usłyszałam za sobą jakieś słowa. To byli bliźniaki.- Coś? Się stało? Że tak na mnie patrzycie.?- powiedziałam zdziwiona.

- Wiesz o tym że nie musisz tego zmywać nie?- powiedział Tony.

- Ale.. Wiem. Ale chce umyć. Noo moja ,,była,, mama mnie nauczyła żebym zmywała po sobie zawsze.- powiedziałam i poszłam na górę, do pokoju. Akurat zaczął mi się okres. No i już wiedziałam że ten tydzień nie będzie super. Leżałam na łóżku, aż zaczął mnie strasznie boleć brzuch. Nie dało się powstrzymać tego bólu więc zeszłam na dół po tabletkę. No akurat musieli być wszyscy w kuchni. No czemuuu? Zeszłam trzymając się za brzuch. Otworzyłam szafkę z tabletkami, aż ktoś w końcu musiał się odezwać.

- co jest?- powiedział Dylan.

- Nic, nie ważne.- wzięłam tabletkę i wodę. Połknęłam chyba z dwie tabletki.

- Widać że coś nie teges.- powiedział Tony. A on znowu z tym ,,nie teges,,.

- mówię, że nic się nie stało.- powiedziałam.

- Tola. Jakby nic się nie stało, to byś nie brała z dwie-trzy tabletki na ból brzucha.- powiedział Vince a mnie zamurowało. Jak? Skąd on wiedział?

- em.. ja idę, pa.- powiedziałam i próbowałam pójść lub nawet pobiec do pokoju ale ktoś mnie zatrzymał. Złapał mnie za rękę, Dylan.- no?

- co się stało?- powiedział.

- em... damska sprawa, a teraz mnie puść.- powiedziałam.

- nie puszcze cię, dopóki nie powiesz o co chodzi.- powiedział.

- Dobra wystarczy. Puść ją Dylan.- powiedział Will. A mi się zrobiło lepiej, bo mnie puścił. A ja szybko pobiegłam do pokoju. Postanowiłam po szkicować. Skończyłam po trzydziestu minutach. Nudziło mi się strasznie i skończyłam. Poszłam na łóżko i zasnęłam. Obudzili mnie święta trójca.

- co chcecie?- spytałam.

-co się stało?- spytali razem.

- okresu dostałam.- zamknęłam z powrotem oczy i próbowałam zasnąć.

- No to ja spierdalam, pa!- wykrzyczał to Tony i wybiegł.

- nie wnikaj na Tony'ego, on tak ma zawsze.- powiedział Shane.

- spoko, a teraz czy mogę pójść spać?- zapytałam.

- Tak. Dobranoc dziewczynko.- powiedział Dylan i wyszli, a ja zasnęłam. Cały tydzień mi nawet Dobrze zszedł. Obudziłam się, był poniedziałek, czyli czas do szkoły. Ubrałam się w mundurek, spakowałam książki i ze szłam do kuchni. Zobaczyłam Dylana.

- będę w garażu.- powiedziałam.

-nic nie zjesz?- spytał.

-nie.- wyszłam do garażu. Usiadłam w aucie i czekałam na Dylana. Byliśmy już w szkole i pobiegłam szybko do Livi.- cześć Livia!

- hej Tola.- powiedziała.

- Jak tam?- powiedziałam.

- A dobrze. A u ciebie?- powiedziała.

-Tak sobie. Dobra ja idę jeszcze do toalety i zaraz wracam.-powiedziałam i poszłam. Załatwiłam się i wyszłam umyć ręce. Wyszłam i ruszyłam na wykłady, które miały się odbyć do siedemnastej.

~~~~~~~~~~~~~
Słowa- 7 0 4 pa pa

Rodzina Monet| Moje marzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz