Jeden

750 27 4
                                    




Po powrocie ze szkoły, jak zwykle udałam się do swojego pokoju. Po jakimś czasie usłyszałam krzyk matki. Szybko zbiegłam po schodach aby sprawdzić co się dzieje, mama klękała na ziemi cały czas płacząc.

-Mamo? Co się dzieje? – Spytałam podchodząc do niej, gdy ona cały czas kręciła głową. – Proszę Cię, powiedz mi. – odparłam zestresowana.

- Twój ojciec... - Przerwała, by znowu załkać na co ja się jeszcze bardziej zestresowałam. – Twój ojciec nie żyje.

Po tych słowach poczułam jak tracę grunt pod nogami, upadłam na ziemie naprzeciw matki. Nie płakałam, po prostu patrzyłam w jeden punkt nie wierząc w to co przed chwilą usłyszałam. Spojrzałam na mamę, która tak jak ja przed chwilą wpatrywała się w stały punkt.

- Pokłóciliśmy się. – Zaczęła mówić, więc na nią spojrzałam. – On powiedział, że nie ma siły dłużej prowadzić tej rozmowy i wyszedł. Zadzwonili do mnie ze szpitala. – Przerwała patrząc na mnie, gdy ja zaczęłam czuć jak oczy zachodzą mi łzami. – Powiedzieli, że wjechał w latarnie. Miał prawie dwa promile alkoholu we krwi.

Mama przytuliła mnie a ja pozwoliłam ujść łzom.

---

Niedługo minie pięć lat po wypadku ojca, od tamtego czasu matkę widuję tylko przelotnie. Wiem, że ona wciąż nie potrafi pogodzić się z jego śmiercią, dlatego cały czas przesiaduje w pracy, do domu przychodzi tylko się przebrać, umyć i ewentualnie wyspać.

Gdy wstałam, mamy jak zwykle nie było. Zeszłam do kuchni by zrobić sobie szybkie śniadanie przed szkołą. Na blacie leżały pieniądze a obok karteczka z dopiskiem ,,na obiad".

Prychnęłam.

Przyzwyczaiłam się do takiego trybu życia, jednak bolało mnie to, że kobieta, która jest dla mnie najważniejszą osobą kompletnie zapomniała, że jej córka też straciła ważna osobę i czasem potrzebuje wsparcia matki.

Po zjedzeniu, udałam się z powrotem do swojego pokoju by uszykować się do szkoły. Gdy skończyłam, spojrzałam na zegarek.

-Cholera! - krzyknęłam, bo zegarek wskazywał godzinę 7:54.

Wybiegłam z pokoju omal nie przewracając się na schodach. W biegu wzięłam pieniądze oraz klucze z blatu i rzuciłam się do wyjścia.

Jadąc do szkoły zdecydowanie przekroczyłam dozwoloną prędkość. Na pierwszej lekcji miałam zaliczenie z historii. Nie mogłam się spóźnić.

O dziwo pod szkołę dotarłam o 7:58, szybkim krokiem weszłam do klasy. Nie widząc jeszcze nauczyciela odczułam znaczną ulgę.

---

Wychodziłam z sali, gdy zauważyłam swojego chłopaka, rozmawiał z kolegami z drużyny. Jak tylko Alan mnie zobaczył, opuścił kolegów i ruszył w moją stronę.

-Liv! Jak ci poszło zaliczenie? – spytał, całując mnie na dzień dobry.

Zmrużyłam oczy.

-Szczerze? Nie wiem, mam nadzieję, że dobrze jednak cały czas po głowie mi chodzi, że mogłam napisać lepiej.

-Na pewno dobrze ci poszło, przecież jak Cię przepytywałem wszystko umiałaś.

-Wiem, ale... - Moją odpowiedź przerwał mi krzyk przyjaciółki.

-Liv! – Zawołała uśmiechnięta Ashley pędząc w naszą stronę. – Tęskniłam za tobą.

Spojrzałam na nią rozbawiona.

Trust me [wstrzymane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz