Wyjechałem, bo chciałem pomagać. Wyjechałem, by otworzyć się przed innymi i ochronić niewinnych ludzi, oskarżonych o najgorsze zbrodnie. Czasem jednak nastaje moment, w którym jesteśmy zbyt pewni siebie, a każdy kolejny ruch zdaje się prowadzić do katastrofy. Byłem młodym, odważnym prawnikiem z pasją. Byłem. Wszystko zmieniło się jednego dnia. To miała być zwykła, niezbyt poważna, codzienna sprawa. Ale nie była codzienna. Bo gdy tylko otworzyłem drzwi zobaczyłem Jego.