Pamiętam, że zawsze pragnęłam robić wielkie rzeczy. Przełamywać konwenanse, głośno mówić o tym, co ważne, choć trudne czy kontrowersyjne. Władać. Chciałam być na czele, dominować i sterować powierzonym w moje ręce okrętem, tak, by mimo panującego wokół sztormu dotarł bezpiecznie do przystani spowity ciepłym światłem morskiej latarni. Wytrwale dążyć do celu i co ważniejsze, doprowadzać wszystko do końca, pławiąc się w morzu satysfakcji. Mimo wszystkich tych ambitnych pragnień, największą zrobioną przeze mnie tego dnia rzeczą była kawa - duża latte. W zasadzie nie była rzeczą największą tego dnia, lecz także dnia wczorajszego i wielu poprzednich. Zapewne także wielu kolejnych. Tak, pewność siebie, ambicje i marzenia zaprowadziły mnie tutaj. Spoglądam w mały monitor ekspresu niczym w oczy nemezis, z którym mierzę się co dzień. A on zawsze zwycięża.
1 part