"Na wpół minuty przed sądną godziną wpadłem zaziajany i zadyszany, prosto przez przeszklone drzwi, do lekko zadusznego pomieszczenia. Nie miałem czasu, by rozejrzeć się dookoła, rzuciłem się tylko biegiem na zaplecze, przewiesiłem przez siebie firmowy kitel (dla profesjonalizmu!) i wynurzyłem się z powrotem do sklepu, wpadając niemal na właściciela..." To pierwsze w życiu Adama spóźnienie do pracy. Czy ostatnie? Czym spowodowane, jakie będzie mieć skutki? W co wmieszał się prosty ekspedient? Gdzie jest wolność...? I parę innych pytań po drodze! (Opowiadanie pisane bardzo ekstensywnie, choć zachęcam do motywowania mnie do wstawiania kolejnych rozdziałów)