Był jak tsunami. W jego wnętrzu kryło się centrum zagłady, które umiejętnie ukrywał. Gdy ono wybuchło, niepostrzeżenie zaczął okrążać wszystko dookoła, otulając świat kłamliwą pierzyną bezpiecznych fal, szykując niespodziwane spustoszenie. W rzeczywistości zwiastował śmierć. Chaos. Masakrę. W ferworze jego działań kąpał się każdy, kogo spotkał i obdarzył choć minimalną uwagą. A oni byli głupcami. W końcu był tsunami, a ludzie tylko ludźmi. Zwierzęta czuły jego nieprawość. Uciekały przed nim czym prędzej, z setek mil wyczuwając rychłe niebezpieczeństwo, które zwiastował. A ludzie? Widzieli w nim piękno, nadzieję, artyzm. Byli tak ślepi, że sami zapraszali go w swoje objęcia, pozwalając na wprowadzenie nadchodzącego chaosu do ich życia. Nie wiedzieli, że to właśnie on - optimum piękna - był ich zniszczeniem. Ich zgubą, po której zawita jedynie pustka. Był tsunami, które wybuchło dawno temu i w końcu dotarło do brzegu. A ja byłam jedynie człowiekiem. *** Ważne! Jeśli jesteście wrażliwi, nie jesteście na tyle odporni psychicznie, by czytać drastyczne sceny, nie czytajcie tego ff. Książka jest o chorobie psychicznej (choroba dwubiegunowa), której towarzyszą różne posunięcia, również te złe. W niektórych rozdziałach pojawiają się wątki prób samobójczych, samookaleczenia, negatywnych myśli. Nie chciałabym, by ktoś poczuł się źle czytając o takich rzeczach, a tym bardziej (!) by nie naśladował jej zachowania ♡ *** Witam wszystkich serdecznie! Zapraszam Was na wspólną przygodę z moim pierwszym ff! Co tu dużo mówić, mam nadzieję, że moja twórczość Wam się spodoba i zostaniecie ze mną na dłużej! Miłego czytania kochani ♡
24 parts