Na podniszczonym, kamiennym parapecie sierocińca Wool's siedział Tom. Za przybrudzoną, spękaną szybą chłopiec dostrzegał dzieci bawiące się na podwórku. Dzieci, które się go bały. Usta bruneta wygięły się w złowieszczym uśmiechu, który zdecydowanie nie pasował do jego nadal dziecięcej twarzy. Nagle do drzwi rozległo się pukanie. Cole, pomyślał pięciolatek. Jednak gdy drzwi się otworzyły, za opiekunką stała także drobna, rudowłosa dziewczynka. Oprócz ochydnych perfum pani Cole Tom czuł również kłopoty. © Zaczytana345, 2018 all rights reserved
48 parts