Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak zdążyłam się przez ostatnie miesiące zmienić. Zawsze byłam radosną osobą. Mimo, że nie miałam przyjaciół, to otaczałam się grupką stałych znajomych. Każdy widział mnie uśmiechniętą, pełną energii i chęci do działania... Zmieniło się to, kiedy moja starsza siostra zachorowała. Rak kości, był w tamtym momencie najgorszym co mogło ją spotkać. Przeżywałam to jak nigdy. Rozalia była dla mnie prawie jak matka i nie wyobrażałam sobie mojego dalszego życia bez niej. Nikt nawet nie próbował mi pomóc. Na całe szczęście pojawił się Artur. To dzięki niemu mam jeszcze nadzieję. To dzięki niemu nadal stąpam po tej ziemi.