[T] The Gloriana Set | Dramio...

By MeMyselfAndVeraVerto

209K 6.5K 2.1K

Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby r... More

Rozdział 1: Mój
Rozdział 2: Tłumaczenia
Rozdział 3: Mieszanka nastrojów
Rozdział 4: Codex Runicus
Rozdział 5: „Walka ze złem to zabawa!"
Rozdział 6: Srebrny znicz
Rozdział 7: Ślizgońskie nabory
Rozdział 8: Fiducia
Rozdział 9: Impreza u Gryfonów, Część I
Rozdział 10: Impreza u Gryfonów, Część II
Rozdział 11: Kac
Rozdział 12: Obiad z Wężami
Rozdział 13: Uroki
Rozdział 14: Kłótnia
Rozdział 15: Odgłosy Piskliwych Myszek
Rozdział 16: Mrugoziele
Rozdział 18: Gryffindor kontra Slytherin
Rozdział 19: Powrót do zdrowia
Rozdział 20: Urodziny Hermiony
Rozdział 21: Hogsmeade
Rozdział 22: Niespodzianki
Rozdział 23: Złożona groźba słowna
Rozdział 24: Irytujący, ale okazjonalnie przydatny
Rozdział 25: Kolacja z Teodorem
Rozdział 26: Bezwstydny
Rozdział 27: Unikanie i czmychanie
Rozdział 28: Maska się zsuwa
Rozdział 29: Zaklęty
Rozdział 30: Herbatka z Narcyzą
Rozdział 31: Ruchome piaski
Rozdział 32: Jęcząca Marta

Rozdział 17: Prawda i jej konsekwencje

2.7K 197 52
By MeMyselfAndVeraVerto

Hermiona i Teo wpatrywali się w Prefekta Naczelnego.

— Aresztowali Dracona Malfoya? — powtórzyła Hermiona. — Poważnie?

— Za co? — dopytywał Teo.

Ernie wzruszył ramionami. Jak na kogoś, kto próbował organizować absolutnie wszystko, wyraźnie brakowało mu dociekliwości.

— Nie powiedzieli, ale najwyższa pora, żeby zrobili coś z tym śmierciożercą.

Hermiona zignorowała to, zostawiając Teodora bez słowa i biegnąc do biura McGonagall na drugim piętrze. Ernie szedł za nią, dysząc. Jej umysł wirował. Aurorzy w Hogwarcie? Aresztowali Malfoya? Jak to w ogóle było możliwe? Gdzie dowody? Malfoy może i był dorosły, ale status ucznia Hogwartu miał większą wagę niż wiek. Aurorzy nie mogli sobie po prostu wejść do szkoły i aresztować ucznia bez...

— Sproszkowany jeżozwierz — sapnął Ernie do gargulca. Chłopak został na dole, a Hermiona wspięła się po spiralnych schodach, próbując się uspokoić.

Duży, okrągły gabinet wyglądał prawie tak samo, jak zapamiętała, z myślodsiewnią i tiarą przydziału. Jedynym dodatkiem były portrety Dumbledore'a i Snape'a.

Dwóch czarodziejów w aurorskich szatach stało przed ogromnym biurkiem na szponiastych nogach, należącym do McGonagall. Byli odwróceni plecami do Hermiony.

— Czy mam rozumieć, że ma tu miejsce aresztowanie? — zapytała głosem zimnym jak lód.

Aurorzy odwrócili się, a jednym z nich okazał się Harry. Wyglądał znacznie doroślej, a jednak dokładnie tak samo. Jego czarne włosy wciąż był charakterystycznie niesforne, a okrągłe okulary balansowały niepewnie na nosie. Pobiegł, żeby ją przytulić.

— Harry! — pisnęła. Upuściła torbę i mocno go przytuliła. Jej oczy wypełniły się łzami, tak bardzo za nim tęskniła. — Popatrz na siebie! Taki przystojny! — Cofnęła się, przesuwając dłońmi po jego ciemnej aurorskiej szacie z herbem Ministerstwa Magii. Ponownie odnalazła jego twarz, a on posłał jej znaczące spojrzenie.

— Hermiono... — powiedział, wskazując głową w stronę drugiego aurora i McGonagall.

Och, oczywiście, sprawa oficjalna. Zarumieniła się i odwróciła, by spojrzeć na Malfoya, który stał między dwoma pasiastymi fotelami. O co chodziło z tym jego grymasem? Merlinie, wyglądał, jakby codziennie pisał na ścianach krwiste wiadomości, we wtorki nawet dwukrotnie.

Zamiast tego Hermiona spojrzała na McGonagall.

— Pani dyrektor, Malfoy jest uczniem i nie można pozwolić, by zabrano go z Hogwartu bez wystarczających dowodów...

— Nikt nikogo nie zabiera, panno Granger — powiedziała McGonagall. — Główny Auror Shacklebolt... — Kingsley uśmiechnął się do Hermiony. — ... i Asystent Aurora Potter są tutaj, aby podać panu Malfoyowi Veritaserum.

Hermiona rozchyliła usta w szoku.

— Co? Nie możecie wymusić...

— To był pomysł pana Malfoya — oznajmiła dyrektorka. — Skontaktował się ze mną dziś rano, zgłaszając na ochotnika do przesłuchania pod wpływem Veritaserum. Również pod warunkiem, że pani, panno Granger, będzie obecna podczas całego wywiadu.

— Co ty na to, Granger? — zapytał Malfoy, z gracją opadając na jeden z foteli. Jego grymas zniknął. Teraz chłopak wydawał się całkowicie zrelaksowany.

Hermiona nie odpowiedziała, patrząc na niego z przerażeniem. Biuro Aurorów było bardzo niezadowolone z wyroku Malfoya, uważając go za zbyt łagodny. Samego Kingsleya cytowano w Proroku, a konkretniej jego stwierdzenie, że wszyscy byli śmierciożercy powinni otrzymać Pocałunek Dementora. Adwokaci Ministerstwa nadal odwoływali się od wyroku Wizengamotu. I po tym wszystkim Malfoy poddawał się od tak aurorom? Na dodatek zgadzając na przesłuchanie pod wpływem Veritaserum?

— Jaka jest procedura? — zapytała w końcu Kingsleya.

Mężczyzna wyjął małą fiolkę z kieszeni szaty.

— Całkiem prosta, Hermiono — powiedział z uśmiechem. — Pan Malfoy wypije Veritaserum i odpowie na kilka pytań.

Zmarszczyła brwi.

— Z pewnością nie. Nie możecie napoić go Veritaserum, a potem maglować przypadkowymi pytaniami, jakie tylko przyjdą wam do głowy. Ten wywiad dotyczy dwóch słów „GIŃCIE SZLAMY", mam rację?

Kingsley i Harry wzdrygnęli się, a ona aż prychnęła.

— Mam rację? — powtórzyła.

— Tak, Hermiono — odparł Kingsley. — Traktujemy tę sprawę dość poważnie i oczekujemy pełnej współpracy ze strony pana Malfoya.

— Pan Malfoy zgodził się na to, panno Granger — dodała McGonagall.

Hermiona machnęła ręką.

— To tylko głupia fretka, czego niby oczekujecie?

Kingsley i Harry spojrzeli na Malfoya, żeby zobaczyć jego reakcję, ale uśmiech Ślizgona tylko się rozszerzył.

— Niezła okazja dla Biura Aurorów, co? — ciągnęła, mrużąc oczy na Kingsleya. — Szansa na wydobycie kilku ciekawostek na temat śmierciożerców, hmmm? Cóż, nie ma mowy.

Kingsley i Harry gapili się na nią, ale McGonagall pozostała niewzruszona.

— Co więc sugerujesz, panno Granger? — zapytała.

— Tylko pół dawki, a wszelkie pytania zostaną wcześniej zapisane i zatwierdzone przeze mnie.

Kingsley i Harry już chcieli protestować, ale McGonagall przerwała im ostrym spojrzeniem.

— Panie Malfoy? — zapytała.

Chłopak wyglądał na zadowolonego.

— Nie pytajcie mnie. Najwyraźniej i tak nie mam nic do powiedzenia.

— To niedorzeczne, pani dyrektor — powiedział Kingsley z grymasem. — My, aurorzy, mamy misję chronić opinię publiczną i naszym obowiązkiem jest dokładne przesłuchanie pana Malfoya, albo tutaj... — spojrzał na chłopaka. — ... albo w Ministerstwie.

— Nigdzie go nie zabierzecie — warknęła Hermiona. — On jest uczniem...

— Zgadza się, panno Granger — powiedziała McGonagall. — A ja jako dyrektorka Hogwartu jestem w stanie doskonale chronić prawa pana Malfoya.

— Cóż, do tej pory wykonałaś raczej słabą robotę — odparła Hermiona.

— Hermiono! — zawył Harry.

Twarz Kingsleya pozostała surowa.

— Panie Malfoy, doceniamy pańską zgodę na przesłuchanie pod Veritaserum. Jestem pewien, że nie chciałbyś cofać danego nam słowa.

Malfoy spojrzał na nich wszystkich, unosząc lekko brwi. To on jest tutaj podejrzanym, a wydaje się spokojniejszy niż ktokolwiek z nas, pomyślała Hermiona.

— Nie mam zamiaru cofać danego słowa — odparł chłodno. — Zgodziłem się na przesłuchanie pod Veritaserum, pod warunkiem, że Granger będzie przy nim obecna. Jeśli jej żądania nie zostaną spełnione, prawdopodobnie wyjdzie stąd w przypływie gryfońskiej furii, a wtedy nici z przesłuchania.

Po tym stwierdzeniu nastąpiła cisza. McGonagall w zamyśleniu zacisnęła usta, podczas gdy aurorzy wyglądali na wściekłych. Hermiona posłała Malfoyowi lekki uśmiech aprobaty. Zawsze doceniała wszelką błyskotliwość.

— Bardzo dobrze — wycedził Kingsley przez zaciśnięte zęby. — Napiszę pytania.

— I tylko pół porcji eliksiru — przypomniała mu Hermiona.

— Możesz skorzystać z mojego biurka, aurorze Shacklebolt — powiedziała McGonagall, podnosząc się z miejsce. Stanęła za fotelem Malfoya, górując teraz nad nim niemal opiekuńczo.

Harry podszedł bliżej Hermiony.

— Mi, co ty robisz?

— Chronię innego ucznia, Harry.

— Ale to Malfoy! — syknął, brzmiąc zupełnie jak Ron.

— I co z tego? — odsyknęła. — Jego matka uratowała ci życie, pamiętasz? Ministerstwo nie może po prostu upijać ludzi eliksirami i wyciągać z nich przypadkowe informacje!

— Założę się, że Malfoy coś wie — powiedział Harry. — Hermiono, no spójrz na niego!

Oboje zerknęli na Malfoya, którego uśmiech stał się wręcz nikczemny. Ministerstwo mogłoby go prawdopodobnie skazać na podstawie samego wyglądu.

Kingsley odłożył pergamin i wstał.

— Sądzę, że to wystarczy.

Hermiona zastąpiła go za biurkiem, siadając bez namysłu na miejscu McGonagall i chwyciła pióro Kingsleya.

— Ale cię poniosło — powiedziała, czytając pytania. — To trzeba wykreślić... i to... i to... a to pytanie już na pewno nie jest istotne.

Po chwili oddała listę Kingsleyowi.

Auror był oburzony.

— Pytania dotyczące śmierciożerców są kluczowe dla tego śledztwa!

— Malfoy złożył już zeznania Wizengamotowi i Ministerstwu, zarówno na temat śmierciożerców, jak i ich działań podczas wojny — powiedziała nieugięcie.

— Pojawiły się nowe dowody...

— W takim razie proszę poprosić Malfoya o zgodę na kolejne przesłuchanie i go o nie zapytać — powiedziała Hermiona. Położyła ręce na biurku i spojrzała krzywo na Kingsleya. — Ten wywiad dotyczy dwóch słów. „GIŃCIE SZLAMY".

— Hermiono, czy za każdym razem musisz to powtarzać? — jęknął Harry.

— Strach przed imieniem wzmaga strach przed samą rzeczą — odparła. Harry i Malfoy przewrócili oczami.

— Nie ograniczę się tylko do tych pytań — powiedział ostro Kingsley.

— Weź, ile możesz, albo odpuść, Shacklebolt — zadrwił Malfoy.

Kingsley zacisnął pięści.

— Dobrze, panie Malfoy — powiedział i podał Malfoyowi fiolkę. Malfoy uniósł ją do ust i wziął szybki łyk, zostawiając połowę eliksiru.

Atmosfera w pokoju stała się nagle tak gęsta, że można było kroić ją nożem. Uśmiech zniknął z ust Malfoya, a jego oczy przybrały lekko nawiedzony wyraz. McGonagall położyła dłoń na oparciu krzesła chłopaka, podczas gdy Hermiona wykorzystała każdą uncję samokontroli, aby pozostać nieruchoma za biurkiem. To był okropny pomysł.

Głos Kingsleya nagle stał się niezwykle miękki.

— Jak ma pan na imię?

— Draco Lucjusz Malfoy — odparł równie miękko.

— Czy byłeś obecny w Wieży Gryffindoru w noc przed odkryciem napisu z krwi na ścianie pokoju wspólnego?

— Tak.

— Co pan robił tamtej nocy w pokoju wspólnym, panie Malfoy?

— Byłem tam, żeby zobaczyć się z Granger — powiedział, wciąż cicho i spokojnie.

— Czemu? — wyrwał się nagle Harry.

— Harry! — warknęła Hermiona. — Tego pytania nie ma na liście!

Ale było za późno. Malfoy był zmuszony odpowiedzieć na pytanie.

— Przeszkadzała mi w pracy i chciałem się dowiedzieć, dlaczego. — Zamknął usta. Nieźle — pomyślała Hermiona.

— Co... — zaczął Harry, ale zamilkł pod ostrym spojrzeniem Hermiony.

— Czy napisał pan te słowa krwią na ścianie, panie Malfoy? — zapytał Kingsley, marszcząc brwi nad swoim pergaminem.

Malfoy spojrzał na niego spokojnie.

— Nie.

— Czy w jakikolwiek sposób pomógł pan osobie, która napisała te słowa?

— Nie.

— Czy wie pan, kto napisał te słowa, panie Malfoy?

— Nie.

— Kiedy opuścił pan pokój wspólny Gryffindoru tamtego wieczora?

— Granger wyprowadziła mnie jakieś dziesięć minut po północy — odparł Malfoy.

— Hermiona cię wyprowadziła? — zapytał Harry. — Byliście tam sami?

— Tak i tak — powiedział Malfoy, zaciskając zęby.

— Harry! — zawyła Hermiona.

Harry zignorował ją i podszedł bliżej Malfoya.

— Co robiłeś z nią w pokoju wspólnym? Byłeś pijany?

Hermiona wstała.

— Harry, przestań!

— Piłem Syrenią Whisky. Czekałem, aż Granger obudzi się po drzemce na sofie — odparł sztywno. Było oczywiste, że jego słowa napędzał eliksir. — Nie byłem pijany, a lekko odurzony, więc nie mogłem przestać podziwiać jej nóg.

— Piłeś i gapiłeś się na śpiącą Hermionę? — Harry wyglądał na zdolnego do morderstwa.

Malfoy uśmiechnął się złośliwie.

— Najwyraźniej tak.

Twarz Hermiony spłonęła rumieńcem.

— Przestań pytać go o głupoty, Harry — warknęła, stając między nim a Malfoyem. — Nie można poić kogoś serum prawdy, zadawać osobiste pytania, a potem wkurzać się, bo nie podobają wam się odpowiedzi!

— Aurorze Shacklebolt — powiedziała McGonagall. — Myślę, że masz na liście jeszcze kilka bardziej oficjalnych pytań.

Kingsley, który do tej pory z szeroko otwartymi oczyma śledził wymianę zdań pomiędzy Harrym i Malfoyem, odchrząknął i ponownie spojrzał na swój pergamin.

— Panie Malfoy, to pan jako pierwszy zobaczył drugą krwawą wiadomość w środę rano, prawda?

— Nie mogę na to odpowiedzieć — oznajmił Malfoy.

Kingsley spojrzał na McGonagall.

— Musimy podać mu więcej Veritaserum.

— Nie — odparła stanowczo. — Tylko pół porcji. Sam się na to zgodziłeś.

— Nie zadałem wszystkich pytań — powiedział Główny Auror.

— Szkoda, że pański asystent marnował czas na pytania, których nie było na liście. To jednak nie jest powód, żeby łamać dane mi słowo — powiedziała McGonagall.

Kingsley i Harry wyglądali na gotowych do wybuchu, więc Hermiona niechętnie wkroczyła ponownie. Celem było oczyszczenie imienia Malfoya, a nie odsyłanie aurorów z dodatkowymi powodami do podejrzeń.

— Veritaserum nadal działa — powiedziała niecierpliwie.

Spojrzała na Malfoya, po raz pierwszy mówiąc bezpośrednio do niego.

— Powiedz im.

— Potrzebujesz więcej zabawy, co, Granger?

— Jestem niesamowicie zabawna. Powiedz im.

Malfoy westchnął dramatycznie.

— Nie mogę powiedzieć, żebym jako pierwszy zobaczył wiadomość. Jest prawdopodobne, że byłem to ja, ale każdy, żywy lub martwy, kto przeszedł przez ten korytarz przede mną, mógł zobaczyć go wcześniej.

Kingsley zacisnął oczy, westchnął, a potem ponownie je otworzył, próbując powstrzymać swój gniew.

— Dobrze. Kiedy w środę rano zobaczył pan wiadomość, panie Malfoy, co pan zrobił?

— Zablokowałem przejście ciemną mgłą, żeby inni uczniowie go nie zobaczyli — odpowiedział. — Potem napisałem notatkę do dyrektorki i znalazłem ucznia, który zaniósł ją do Wielkiej Sali.

— Notatka leży na moim biurku, aurorze Shacklebolt — wtrąciła McGonagall. Kingsley podniósł złożony pergamin, który wskazała, szybko go przeczytał i podał Harry'emu.

— Co potem zrobiłeś? — zapytał Kingsley.

— Stałem przed mgłą, aby upewnić się, że żaden uczeń przez nią nie przejdzie. McGonagall i Granger przybyły wkrótce potem.

— Czy to ty napisałeś tę wiadomość? — zapytał Kingsley.

— Nie.

— Czy wiesz, kto ją napisał?

— Nie.

— Czy wiesz, dlaczego wiadomość pojawiła się w tym konkretnym miejscu? — wtrącił Harry.

— Nie.

Hermiona zamrugała. To pytanie nie znajdowało się na liście, ale było interesujące. Dlaczego wiadomość pojawiła się akurat przed klasą starożytnych run? Zaczęła analizować możliwości, ale potem Harry znów się odezwał.

— Czy ty i Hermiona pokłóciliście się w tym miejscu? — zapytał Harry.

Malfoy wykrzywił usta.

— Tak.

Była zszokowana. Skąd Harry o tym wiedział? Pewnie Ron...

— O co się pokłóciliście? — zapytał Harry.

— Nie odpowiadaj! — zawyła, nagle przerażona. Ale było za późno. Twarz Malfoya była czerwona od napięcia, ale musiał odpowiedzieć na pytanie.

— Zachowałem się... źle... wobec niej — warknął. — Naruszyłem jej prywatność. Przeczytałem dziennik z jej torby. Próbowałem to wykorzystać...

Twarz Harry'ego również była czerwona.

— Co zrobiłeś...

— Ani się waż! — krzyknęła. — Jeśli chcesz usłyszeć więcej o tej kłótni, możesz zapytać mnie!

— Próbowałem przeprosić, ale ona nie słuchała. — Malfoy wyglądał na zadowolonego, że skończył tę odpowiedź. Posłał Harry'emu cienki uśmiech. — Powiedziała mi, żebym się pieprzył.

Kingsley i Harry spojrzeli na Hermionę z aprobatą.

— Aurorze Shacklebolt, Asystencie Aurora Potterze, ten wywiad dobiegł końca — oznajmiła McGonagall. Podeszła do kominka i wskazała na urnę z proszkiem Fiuu. Kingsley spojrzał na Malfoya podejrzliwie.

Harry chwycił Hermionę za rękę i odciągnął ją na bok.

— Co się, do cholery, dzieje między tobą i Malfoyem? — syknął. — Ron napisał mi, że przed starożytnymi runami stoczyliście wielką kłótnię. Krzyczeliście, że się nienawidzicie. A teraz od tak bronisz go przed Ministerstwem?

— On nie jest przestępcą, Harry — odparła.

Harry zmarszczył brwi, patrząc na Ślizgona.

— Powiedział, że to wykorzystał. Czy on...

— W porządku, Harry. Poradziłam sobie.

— Nie mogę uwierzyć, że byłaś z nim sama na tej imprezie. Gdzie był Ron?

— Ron? — zaśmiała się. — Tamtej nocy Ron zostawił mnie samą w Trzech Miotłach, po tym jak odmówiłam ponownego zejścia się z nim. Potem upił się na umór na imprezie Gryffindoru, wypadł z pokoju wspólnego i tyle go widzieli! Czy o tym też ci powiedział?

— Potter! — wezwał go Kingsley, który w międzyczasie prowadził przy kominku własną szeptaną kłótnię z McGonagall. — Wychodzimy!

Harry zarzucił rękę na szyję Hermiony i przyciągnął ją do siebie.

— Mam nadzieję, że wiesz, co robisz. — Potrząsnął głową. — Merlinie...

— Harry... — Przygryzła wargę. — Odwiedź niedługo Ginny.

Skinął głową, a jego twarz nagle stała się bez wyrazu. Podszedł do kominka, a Hermiona podążyła za nim, zerkając na Malfoya. Ślizgon najwyraźniej otrząsnął się z tego małego zakłopotania, teraz siedząc wygodnie z bezczelnym uśmiechem.

— Miłego dnia! — zawołał Malfoy do Kingsleya.

Kingsley odwrócił się do niego, a garść fioletowego proszku Fiuu wymykała się z jego zaciśniętych palców.

— Malfoy! — warknął nagle. — Czy obecnie kontaktujesz się z jakimiś aktywnymi śmierciożercami?

— Shacklebolt! Jak śmiesz?! — krzyknęła McGonagall.

Malfoy zerwał się na równe nogi, zaciskając pięści. Wyraz jego twarzy przeraził Hermionę, aż wstrzymała oddech. Nawet Harry wyglądał na przerażonego.

— Nie — mruknął. — Nie mam kontaktu z żadnym z nich. Każdy aktywny śmierciożerca uważa mnie za zdrajcę krwi i chętnie by mnie zamordował, gdyby tylko miał szansę. W tej chwili Hogwart jest dla mnie najbezpieczniejszym miejscem. Z pewnością nie ufałbym nikomu w twoim żałosnym Biurze Aurorów, z wyjątkiem, być może, tego półgłówka tutaj.

Malfoy wyglądał, jakby chciał odgryźć sobie język na te słowa. Hermiona nie mogła powstrzymać uśmiechu rozciągającego jej usta. Spojrzała triumfalnie na Harry'ego, który niechętnie skinął głową.

Kingsley był wściekły.

— Ministerstwo Magii, Biuro Aurorów! — warknął, wrzucając resztki proszku do ognia i znikając w płomieniach.

— Dziękuję — powiedział Harry do McGonagall. — Przepraszam za tę... scenę...

— Nie mnie powinieneś przepraszać, panie Potter — powiedziała cierpko. — Przeproś pannę Granger i pana Malfoya.

— Przepraszam, Hermiono. — Harry zawahał się. — Malfoy — wydusił.

— Wybaczam ci, Potter — powiedział wielkodusznie Malfoy. — Czasami nie da się zapobiec niekompetencji.

— Czy zawsze musisz być takim dupkiem? — warknął Harry.

— Najwidoczniej. Czasem prawie o tym zapominam — powiedział Malfoy. Jego oczy powędrowały do Hermiony. — Ale myślę, że Granger to lubi.

— O bogowie, Harry, proszę wyjdź — jęknęła.

— Z przyjemnością — odparł Harry, chwytając w dłoń proszek i wrzucając go w płomienie. — Ministerstwo Magii, Biuro Aurorów!

Harry zniknął, a Hermiona podeszła do Malfoya.

— Ty... ty... — Nie potrafiła znaleźć słów na tyle dosadnych, by mogły go opisać.

— Muszę powiedzieć, panie Malfoy, że jest pan swoim największym wrogiem — zauważyła McGonagall.

— Niewątpliwie — odparł.

— Pozostaniesz w tym biurze, dopóki Veritaserum nie ulotni się z twojego organizmu. Możesz być pewien, że nie zadam ci żadnych pytań — kontynuowała, siadając za biurkiem.

— Dziękuję — powiedział Malfoy. — Siadaj, Granger.

— Nie. Wychodzę — warknęła, podnosząc swoją torbę.

Malfoy wstał.

— Jesteś pewna? — zapytał. — Nie ma nic, co by cię nawet odrobinę interesowało? Z pewnością zasłużyłaś na co najmniej jedno pytanie.

Pokręciła głową.

— Nie. Nie wykorzystam cię w ten sposób. Ze wszystkich szalonych, idiotycznych, niebezpiecznych rzeczy...

— Śmiało, Granger — powiedział, podchodząc do niej. — Zapytaj mnie o moją rodzinę. Zapytaj mnie o Kodeks. Zapytaj mnie, jak w ogóle mogę spać w nocy. Możesz już nigdy więcej nie mieć takiej okazji.

— Przestań mnie namawiać. Powiedziałam nie.

Zatrzymał się kilka stóp od niej, jego oczy błyszczały.

— Śmiało, wykorzystaj mnie. Czy ten mały wywiad nie był pouczający?

Hermiona prychnęła.

— Nie, Malfoy — odparła. — Nie powiedziałeś w tym biurze ani jednej rzeczy, której bym już nie wiedziała.

Zamrugał zaskoczony, a ona obróciła się na pięcie i wyszła.

Continue Reading

You'll Also Like

1M 38.8K 54
*Fragment opowiadania* -I co? Co teraz zrobisz? - wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz. Próbowałam się mu wyrwać. Szarpnęłam się, ale...
55.8K 2.9K 34
"-Ona jest Weasley i Gryfonką, a on Malfoyem i Ślizgonem, jak ty sobie wyobrażasz ich związek? -Żyjemy w innych czasach, nie jesteśmy naszymi rodzic...
152K 8.8K 36
TOM I SERII RIGHTS AND WRONGS. Hermiona znów poczuła łomotanie w uszach. Zobaczy go po raz pierwszy od tego czasu w Wielkiej Sali, kiedy siedział wyc...
23.1K 1.2K 57
James Potter już od trzeciego roku kocha się w Lily Evans. Lily niestety nie odwzajemnia jego uczuć. Jamesa bardzo boli fakt odrzucenia przez Lily, a...