[T] The Gloriana Set | Dramio...

By MeMyselfAndVeraVerto

209K 6.5K 2.1K

Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby r... More

Rozdział 1: Mój
Rozdział 2: Tłumaczenia
Rozdział 3: Mieszanka nastrojów
Rozdział 4: Codex Runicus
Rozdział 5: „Walka ze złem to zabawa!"
Rozdział 6: Srebrny znicz
Rozdział 7: Ślizgońskie nabory
Rozdział 8: Fiducia
Rozdział 9: Impreza u Gryfonów, Część I
Rozdział 10: Impreza u Gryfonów, Część II
Rozdział 11: Kac
Rozdział 12: Obiad z Wężami
Rozdział 13: Uroki
Rozdział 14: Kłótnia
Rozdział 16: Mrugoziele
Rozdział 17: Prawda i jej konsekwencje
Rozdział 18: Gryffindor kontra Slytherin
Rozdział 19: Powrót do zdrowia
Rozdział 20: Urodziny Hermiony
Rozdział 21: Hogsmeade
Rozdział 22: Niespodzianki
Rozdział 23: Złożona groźba słowna
Rozdział 24: Irytujący, ale okazjonalnie przydatny
Rozdział 25: Kolacja z Teodorem
Rozdział 26: Bezwstydny
Rozdział 27: Unikanie i czmychanie
Rozdział 28: Maska się zsuwa
Rozdział 29: Zaklęty
Rozdział 30: Herbatka z Narcyzą
Rozdział 31: Ruchome piaski
Rozdział 32: Jęcząca Marta

Rozdział 15: Odgłosy Piskliwych Myszek

2.7K 188 43
By MeMyselfAndVeraVerto

Malfoy nie podszedł do Hermiony ani po zajęciach z obrony, ani po obiedzie, choć wiedziała, że jej spokój nie potrwa długo. Czekał na okazję i znalazł ją jeszcze tego samego dnia.

Paczka pierwszoroczniaków włamała się tego popołudnia do magazynu z eliksirami i wyniosła cały zapas Musflossum Slughorna, znanego również jako „Piskliwe Kwiaty". Mocne powąchanie takiegoż kwiatka zmieniało głos na piskliwy jak u myszy. Coś na wzór mugolskich balonów z helem.

Ci konkretni gagatkowie wymknęli się z zamku z około dwudziestoma piskliwymi kwiatami i spędzili przezabawną godzinę, piszcząc na całe gardło obok chaty Hagrida. Wysokie piski doprowadziły Kła do szału. Pies wybiegł z chaty i wskoczył na testrala. Testral był przywiązany do powozu, przygotowany na transport ucznia, który wracał do domu z powodu nagłego rodzinnego wypadku. Kiedy Kieł wpadł więc na testrala, skrzydlate zwierzę wzbiło się w powietrze, odrzucając psa i łamiąc wały powozu. Powóz uderzył w chatę, a testrala poszukiwano w lesie przez kolejne dwa dni.

Wszyscy zaangażowani w to uczniowie (a konkretniej mali Puchoni, którzy nigdy nie mogli się oprzeć śmiesznym piskom) w ramach kary musieli napisać po sto razy jedno i to samo zdanie. Slughorn miał ich nadzorować, ale był zbyt zajęty pomaganiem Teodorowi w warzeniu zaległych eliksirów, więc poprosił o pomoc swoją ulubioną uczennicę.

I dlatego właśnie Hermiona spędzała wtorkowy wieczór przy biurku nauczyciela, dziergając na drutach długi, brązowy szalik, nadzorując ósemkę Puchonów nachylonych nad pergaminami i przepisujących słowa, które umieściła na tablicy: „Nie będę wąchać piszczących kwiatów, by mówić mysimi głosami i denerwować psy, które wpadają na testrale i niszczą cenny szkolny majątek oraz rujnują ósmoklasistom plany na wieczór". Uczniowie jęczeli na widok długości jej zdania, ale Hermiona uznała je za w pełni adekwatne do skali przewinienia.

Robiła zatem na drutach, nie mogąc opuścić sali przez kolejne pół godziny. I właśnie wtedy Malfoy zdecydował się wejść do klasy. Slughorn prawdopodobnie powiedział mu o szlabanie. Hermiona zaczynała coraz mniej lubić opiekuna Slytherinu.

— Granger — zaczął uprzejmie, jakby nigdy się nie pokłócili. Posłał rozbawione spojrzenie zarówno robótce Hermiony, jak i długiemu zdaniu na tablicy.

— Pisz dalej, Imogeno — powiedziała Hermiona ostro do rudowłosej dziewczyny, która z otwartymi ustami patrzyła na Malfoya.

Chłopak przesunął się, by oprzeć o biurko nauczyciela, stając zdecydowanie za blisko Hermiony. Wyraz jego oczu sprawił, że poczuła się nieprzyjemnie świadoma swojego wyglądu, na który składał się cienki biały sweterek, obcisłe dżinsy i potargane włosy. Malfoy miał na sobie swój zwykły czarny komplet, a podwinięte rękawy jego koszuli wyraźnie odsłaniały Mroczny Znak na przedramieniu.

— Naprawdę robisz na drutach — powiedział, spoglądając na długie igły. — Myślałem, że to tylko kolejna legenda.

— Nie mam ci nic do powiedzenia — mruknęła.

— To dość słaby kolor — ciągnął, szarpiąc koniec brązowego szalika. — Mam nadzieję, że to nie dla mnie.

Hermiona spojrzała na niego gniewnie.

— Granger — powiedział cicho. — Muszę z tobą porozmawiać.

— Jestem zajęta.

— Robisz na drutach i pilnujesz gówniarzy.

— Co jest nieskończenie ciekawsze od rozmowy z tobą.

— Nie martw się, Granger — odparł z uśmiechem. — Nie będę próbował cię tu uwieść.

— Malfoy! — Hermiona rzuciła Muffliato, aby uniknąć podsłuchania. Rudowłosa dziewczynka wyglądała na rozczarowaną. — Podaj mi jeden dobry powód, dla którego nie powinnam cię teraz przekląć.

— Dasz im bardzo zły przykład. Dorośli powinni polubownie rozwiązywać swoje spory.

— Tak jak zrobiłeś to dzisiaj z Teo? — zapytała kwaśno. — Albo z Ronem zeszłego wieczora?

— Ty i ja powinniśmy polubownie rozwiązać nasz konflikt. Bez fizyczności. — Posłał jej kolejny uśmiech. — No, chyba że chcesz inaczej.

Hermiona pokręciła głową.

— Nie zrozumiałeś ani słowa z tego, co powiedziałam dziś rano.

— Zrozumiałem. — Twarz Malfoya nagle się wyostrzyła, a usta stały się cienką linią. — Słyszałem o jednej wersji siebie, na czym średnio mi zależało. O mężczyźnie, który przeczytał dziennik kobiety, wykorzystał zawarte w nim informacje, aby zmanipulować ją do seksu, a następnie zmusił do zachowania tego w tajemnicy. Serio, Granger?

— Czytałeś...

Westchnął głośno.

— Tak, przeczytałem fragment twojego cennego notesu, Kto by pomyślał, że jesteś taką intrygantką? To było szokujące. Taka grzeczna kujonka, pracująca nad Kodeksem, porządna i wykrochmalona, podczas gdy tak naprawdę...

— Zamierzasz mnie kiedyś przeprosić? — zapytała. — Bo chyba się nie doczekam. Choć może taka szlama jak ja nie zasługuje na...

— Nie waż się wkładać tego słowa w moje usta. Fakt, że jesteś mugolaczką...

— Szlamą!

— Przestań wymawiać to słowo! — warknął.

— Dlaczego nie? — wrzasnęła, zrywając się i stając z nim twarzą w twarz. — Ty mnie go nauczyłeś!

Szuranie krzeseł przyciągnęło ich uwagę. Hermiona i Malfoy odwrócili się, by zobaczyć pierwszorocznych stojących wzdłuż przeciwległej ściany z szeroko rozwartymi oczami.

Hermiona spojrzała na Malfoya.

— Patrz, co narobiłeś. Przestraszyłeś ich.

— Ty ich przestraszyłaś — mruknął.

Zdjęła zaklęcie Muffliato.

— Już w porządku — powiedziała uspokajająco. — Dokończcie swoje zdania. Pan Malfoy i ja właśnie... mieliśmy małą sprzeczkę.

Pierwszoroczni spojrzeli po sobie i powoli wrócili do biurek. Hermiona ponownie usiadła na biurku nauczyciela i podniosła robótkę. Może Malfoy zrozumie aluzję.

Nie ma tego dobrego. Nadal stał obok.

— Spójrz na mnie, Granger. Proszę.

Ostatnie słowo odciągnęło wzrok Hermiony od szalika. Malfoy podszedł bliżej, jedną rękę opierając na biurku. Teraz Mroczny Znak był jeszcze wyraźniejszy na jego bladej skórze.

— Przepraszam — powiedział zbyt cicho, by Puchoni w pierwszym rzędzie mogli go usłyszeć. — Przepraszam, że przeczytałem twój notatnik. Przepraszam, że cię popchnąłem. Przepraszam, że cię zraniłem.

Hermiona odwróciła głowę, a Puchoni zaczęli szaleńczo pisać pod jej ostrym spojrzeniem.

— Granger — powiedział Malfoy. Niechętnie na niego spojrzała. Na jego twarzy malował się ten otwarty wyraz, który widziała ostatnio w przejściu za portretem Wieży Gryffindoru. — Granger — powtórzył. — Jestem daleki od zreformowania, ale nie jestem też potworem, za którego mnie masz.

Hermiona nic nie powiedziała i teraz to Malfoy odwrócił wzrok. Westchnął i dołączył do niej, siadając na biurku, patrząc na rzędy Puchonów. Rudowłosa dziewczynka, bodajże Imogena podniosła wzrok znad pergaminu i posłała mu lekki uśmiech. Jego własne wargi drgnęły lekko.

— Czy kiedyś naprawdę byliśmy tacy mali? — zamyślił się.

— Ta, byłeś niezłym gnojkiem — odparła, owijając włóczkę wokół palca.

— Byłem — zgodził się. — A ty, wpadając do naszego przedziału w pociągu... „Czy ktoś widział ropuchę?" — zapytał Malfoy wysokim, piskliwym głosem. Przewrócił oczami. — Jakby każdy z nas miał być przyłapany z ropuchą.

— Powinnam była zamienić was wszystkich w ropuchy i dać jedną Neville'owi — prychnęła.

Wyglądał na rozbawionego.

— Posłuchaj, Granger, wiem, że już mi nie ufasz, o ile kiedykolwiek mi ufałaś — powiedział. — Ale tutejszym mugolakom grozi niebezpieczeństwo. Ty jesteś w niebezpieczeństwie. Musisz popracować nad tym eliksirem, a ja jestem jedyną osobą, która może ci pomóc.

Hermiona nadal dziergała, rozmyślając. Malfoy milczał. W końcu odłożyła igły i rzuciła kolejne Muffliato. Lekko się odwróciła, by spojrzeć na Malfoya.

— Masz rację — powiedziała. — Ale jesteśmy w impasie. Nie ufam ci. Jeśli nie udowodnisz, że nie napisałeś wiadomości „GIŃCIE SZLAMY", nie możesz mi pomóc.

Malfoy zmarszczył brwi.

— To nie ma sensu. To, że zachowywałem się jak idiota, nie czyni mnie kryminalistą. Gdyby tak było, Łasic już dawno siedziałby w Azkabanie.

— Przestań go tak nazywać!

— Ach, tak szybko go bronisz — zadrwił.

— Tak, bronię. Ron i ja jesteśmy przyjaciółmi, i to od siedmiu lat. Przetrwaliśmy dobre i złe czasy. Może nigdy nie miałeś takiej przyjaźni, ale moja jest prawdziwa.

Wróciła do robienia na drutach, próbując nie czuć się winna. Może niekoniecznie musiała rzucać mu w twarz faktem, że nie miał przyjaciół, ale szczerze mówiąc, zawsze grał jej na nerwach.

Malfoy zsunął się z biurka i zwrócił do niej.

— Może wszystko zepsułem, Granger. Tak jest prawdopodobnie lepiej. — Zacisnął pięści. — Ale musisz pozwolić mi sobie pomóc.

— W takim razie pomóż mi sobie zaufać — rzuciła. — Stworzyłeś problem, więc musisz go naprawić. — Wycelowała w niego drutem. — Pamiętasz Fiducię? Na zaufanie trzeba zapracować. Zapracuj, Draconie Malfoyu. Choć raz w swoim pieprzonym życiu, zapracuj na coś.

Spojrzał na nią piorunującym wzrokiem, po czym skinął głową.

— Dobra — warknął i wyszedł z sali. Drzwi trzasnęły za nim na tyle mocno, że biurka aż zadrżały.

Hermiona odwróciła się do uczniów, którzy po raz kolejny porzucili swoje zdania i patrzyli na nią z otwartymi ustami. Machnęła różdżką, żeby zdjąć zaklęcie Muffliato.

— No co? — warknęła — Wracajcie do pracy.

— Czy zamierzasz mu wybaczyć? Cokolwiek zrobił? — zapytała Imogena.

— Powinnaś mu wybaczyć — powiedziała blondynka z zadartym nosem.

— Jest bardzo przystojny — dodała trzecia Puchonka.

— Dziewczyny są takie głupie — mruknął chłopiec z ciemnymi włosami i smugą atramentu na nosie. — On jest totalnym palantem.

— Oczywiście, że tak — powiedziała Imogena. — Ale on ją lubi.

— Ale ona go nienawidzi.

— To dlatego, że ma gust...

— Ona go nie nienawidzi...

— Dość! — wrzasnęła Hermiona. — Wracajcie do dormitoriów, już prawie cisza nocna. Profesor Slughorn jutro będzie nadzorował wasz przedłużony szlaban, ponieważ dziś byliście zbyt rozproszeni, by skończyć swoje zdania!

Uczniowie posłusznie zebrali swoje rzeczy i wyszli z sali, rozmawiając.

— Ja to nie rozumiem, co on w niej widzi, jest taka zrzędliwa...

— On chce ją tylko dla jej ciała...

— Jesteś świnią, Percival...

Hermiona zakryła twarz dłońmi. Słodki Merlinie, nie była mądrzejsza niż ta sfora piskliwych gówniarzy. Właśnie rzuciła wyzwanie Malfoyowi i tylko Godryk wiedział, co mogło stać się dalej.

Continue Reading

You'll Also Like

20.6K 1K 53
Druga część książki pt. ,, Bae I love you''. Przeprowadzka może być znakiem od losu. To moja szansa. Szansa, żeby zacząć wszystko od nowa. Początek:...
212K 14.1K 28
Część druga. Gdy Melanie zostaje uprowadzona przez własną matkę, zaczyna się pogoń za przetrwaniem i wolnością wszystkich zniewolonych. Wojna tr...
72K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
228K 8.3K 96
- Dobra, to teraz ja kręcę butelką - powiedział ze śmiechem Blaise. Czarnoskóry chłopak złożył dłonie w pięści i z zamkniętymi oczami błagał o coś u...