Never look back | Niall Horan

By Makafaka_xx3

801 7 4

Sophie - osiemnastoletnia dziewczyna, która za wszelką cenę chce zapomnieć o swojej przeszłości. Ucieka więc... More

Prolog
Bohaterowie
1. 'Czas uciekać z tego wariatkowa'
2. 'Jestem Sophie, proszę pani'
3. 'Nie musisz mi dziękować'
4. 'Poznaj Sophie - twoją nową przyjaciółkę'
5. 'Szukasz tu czegoś?'
6. 'A kim jest Niall?'
7. 'Czy ty czasami nie jesteś psychologiem?'
8. 'Witaj Niall'
9. 'Co chcesz przez to powiedzieć?'
10. 'Zostaniesz ze mną?'
11. 'Proszę, zgódź się'
12. 'Źle wyglądam?'
13. 'No co ty nie powiesz'
14. 'Teraz to ja się tobą zajmę'
15. 'Co cię tutaj sprowadza?'
16. 'Mam cię'
17. 'Chodzi o to, że..'
18. 'To znaczy, że się zgadzasz?'
19. 'Po prostu jestem zaskoczony'
20. 'I jak sobie z tym radzisz?'
21. 'Była sobie kiedyś mała dziewczynka..'
22. 'Należało mu się'
23. 'Dlaczego nie pozwolisz jej tu zostać?'

24. 'Kim ona jest, Niall?'

12 1 0
By Makafaka_xx3

Sophie

Po śniadaniu udałyśmy się do ogrodu, zresztą jak zwykle. Był naprawdę piękny dzień, więc szkoda byłoby go zmarnować, siedząc w pałacu. W sumie i tak musiałam rozruszać moją kostkę. Jak to mówią – do wesela się zagoi – i oby to się stało jak najszybciej, bo te głupie kule są strasznie uciążliwe i tak jakoś nie miałabym ochoty, aby mi towarzyszyły w drodze do ołtarza. No bo kurde, jakby to wyglądało?

- Widzę, że z dnia na dzień zmieniłaś swój styl – powiedział znajomy głos, na co się trochę wzdrygnęłam.

- Mógłbyś nie zachodzić ,mnie od tyłu? – spojrzałam na chłopaka, który ja gdyby nic zaczął się śmiać.

- Czyżbym cię ciut przestraszył? – zapytał, szczerząc się jak mysz do sera.

- Nie powinieneś pracować? – odparłam na odczepnego.

- Właśnie miałem zaczynać, ale mi przeszkodziłaś – oznajmił.

- Ja? – wskazałam na siebie kciukiem, bo inne palce były zajęte trzymaniem moich 'przyjaciółek'.

- Nie, Święty Mikołaj – i znowu śmiech.

- Ha ha ha – chciałam założyć ręce na piersi, ale nie mogłam. Cholerne kule.

- A teraz poważnie – odetchnął i przestał w końcu ze mnie szydzić. – Obrabowałaś bank? – albo jednak nie przestał.

- A co? – prychnęłam.

- Nic, nic – podniósł ręce w obronnym geście. – Po prostu masz na sobie sukienkę za kilkaset dolarów.

- A ty co? – spytałam. – Taki z ciebie znawca?

- Wiesz, trochę tu już pracuję i dużo widziałem – wyjaśnił. – Wiele osób tu się kręciło w podobnych strojach – pokazał na ubranie, które miałam na sobie.

- No w sumie..

- A nie mówiłem?

- Okey, okey – westchnęłam. – Niech już ci będzie – z niechęcią przyznałam mu rację.

- Dobra, a teraz mi powiedz, skąd wytrzasnęłaś tą kieckę? – ale on jest uciążliwy.

- Musiałam coś założyć, bo nie mam nic własnego.

- To znaczy? – nie dość, że wkurzający, to jeszcze niekumaty.

- To znaczy, że od dzisiaj tutaj mieszkam – odpowiedziałam, siadając na ławce, ponieważ kostka za bardzo dawała się we znaki.

- W pałacu? – nieźle go zdziwiłam. – Jakim cudem?

- Opiekuje się księżniczką Alice, ale chyba tego już się domyśliłeś i to ona poprosiła mnie, aby tu z nią została. Byłam w lekkim szoku, tak jak ty teraz, gdy król bez wahania przystał na tą propozycję, tak samo jak moja ciocia – rzekłam. - I oto jestem.

- Tego to się nie spodziewałem – tym razem to ja się uśmiechnęłam. – Bawi cię to?

- Nie, nie – zaprzeczyłam niemal natychmiast. – Po prostu masz taki dziwny wyraz twarzy.

- Ahh tak? – nagle zaczął mnie łaskotać, w sumie można powiedzieć, że raczej próbował, lecz byłam nieugięta. – Nie dasz mi tej satysfakcji, co nie? – pokręciłam głową.

- Takie rzeczy na mnie nie działają.

- No to będę musiał wymyślić coś innego, a skoro tu mieszkasz, to na bank mi się w końcu uda.

- Nie bądź aż taki pewien – wstałam i oparłam się o moje towarzyszki. – Na razie.

- A ty dokąd? – ruszył za mną.

- Muszę wracać do pracy – oznajmiłam. – I ty tez powinieneś – dodałam i odwróciłam się plecami do niego, uśmiechając się od ucha do ucha.

Ruszyłam przed siebie, rozglądając się wokoło w poszukiwaniu mojej podopiecznej. Kroczyłam i kroczyłam, ale jakoś nigdzie jej nie widziałam. Za to niedaleko mojej osoby zauważyłam Nialla. Niestety nie był sam. U jego boku kroczyła jakaś nieznajoma mi dziewczyna, która zapewne musiała być księżniczką, bo raczej z nikim innym blondyn nie przechadzałby się po królewskich ogrodach.

Wzięłam głęboki oddech i powoli skierowałam się w ich stronę.

- Wasza Wysokość – skłoniłam głowę, jakby między nami był jakiś mur albo raczej może powinien być.

- Witaj Sophie – odezwał się książę. – Jak twoja noga?

- W porządku, Wasza Wysokość.

- Kim ona jest Niall? – zapytała jego kompanka.

- To Sophie – odparł. – Jest nową opiekunką Alice.

- Och – westchnęła. – A gdzie ta słodka kruszynka? – zaszczebiotała.

- Ona.. – już miałam powiedzieć, że pewnie gdzieś sobie biega, lecz ona ni z tego ni z owego pojawiła się przy nas.

- Tutaj – odpowiedziała zadowolona, przytulając się do brata, a potem do mnie. – Co tu robicie?

- Spacerujemy – odezwała się owa królewna, biorąc Nialla za rękę. – Chodźmy kochanie – spojrzała mu w oczy. – Mamy jeszcze tyle do zrobienia – pociągnęła go za sobą, nawet się z nami nie żegnając. Dziwna jakaś.

- Do zobaczenia! – zawołał blondyn i poszedł za dziewczyna bez żadnych protestów.

- Gdzie byłaś? – zwróciłam się do małej, gdy zostałyśmy same.

- Nie chciałam wam przeszkadzać, więc postanowiłam na chwilę zniknąć, ale wciąż was miałam na oku – rzekła z uśmiechem. – O czym rozmawialiście?

- Ale z ciebie wścibska kruszynka – zaśmiałam się, lecz Alice wcale to nie rozbawiło. Wręcz przeciwnie, od razu posmutniała i bez słowa poszła w kierunku naszego miejsca. Musiałam jak najszybciej się dowiedzieć, co ją trapi, więc natychmiast ruszyłam w jej ślady. – Alice? – popatrzyła na mnie. – Skarbie, co się stało? - usiadłam przy niej. – Powiedziałam coś nie tak?

- Nie – zaprzeczyła, chodź nie była skłonna jej uwierzyć. – Mogę mieć do ciebie malutką prośbę?

- Oczywiście – odparłam. – Jaką?

- Mogłabyś nie mówić do mnie 'kruszynko'? – popatrzyła na mnie z nadzieja w oczach.

- Dlaczego?

- Proszę, obiecaj mi, że już nigdy mnie tak nie nazwiesz.

- Obiecuję – odpowiedziałam z ręką na sercu. – A podasz mi powód dlaczego? Nie podoba ci się to określenie?

- Nie o to chodzi. Po prostu.. no dobra. Nie podoba mi się – rzekła w końcu, lecz mnie nie przekonała.

- Niech ci będzie – nie chciałam się z nią kłócić. – A teraz możesz powiedzieć mi prawdę – objęłam ja. – O co chodzi, Alice?

- Ja.. – spuściła główkę, ale po chwili znowu ją podniosła. – Bo nie chcę, abyś mówiła do mnie tak jak ona – szepnęła.

- Jaka ona?

- Rose.

- A kim jest Rose? – zaciekawiłam się, bo nie znałam nikogo o takim imieniu.

- To przyjaciółka Nialla z dzieciństwa, ta ruda – wyjaśniła. – A do tego w sobotę są ich zaręczyny i.. 

_________

Hejka ludziska 😁😊

Przychodzę do Was z nowym rozdziałem 😁😘

Bardzo mnie cieszy, że jest coraz więcej osób, którym moje 'wypociny' się podobają 😀

Każde wyświetlenie powoduje u mnie szeroki uśmiech na twarzy, a czasami nawet 'wielkie oczy' 😲😀

Pochwalę się Wam, że za jakiś miesiąc zostanę mamą małego bąbelka 😍 Przed Nami jeszcze dużo roboty, ale nie poddajemy się 💪

To tyle na dzisiaj 😁

Do zobaczenia niedługo kochani! 👋👋

7 wyświetleń i kolejny 😊😀

Buziaki 💋💋

Continue Reading

You'll Also Like

18.5K 1.5K 18
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
8.1K 558 118
Ricardo di rigo jest uczniem gimnazjum Raimon'a. Jego najlepszym przyjacielem jest Gabriel Garcia. W szkole pojawia się nowy uczeń Aitor Cazador, któ...
10.6K 809 40
Jestem córką Syriusza, anioła najjaśniejszej gwiazdy. Moje życie było idealne, przynajmniej tak zawsze mi się wydawało. Wszystko zmieniło się w chwil...
14.7K 1.2K 22
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...