Sophie
Po śniadaniu udałyśmy się do ogrodu, zresztą jak zwykle. Był naprawdę piękny dzień, więc szkoda byłoby go zmarnować, siedząc w pałacu. W sumie i tak musiałam rozruszać moją kostkę. Jak to mówią – do wesela się zagoi – i oby to się stało jak najszybciej, bo te głupie kule są strasznie uciążliwe i tak jakoś nie miałabym ochoty, aby mi towarzyszyły w drodze do ołtarza. No bo kurde, jakby to wyglądało?
- Widzę, że z dnia na dzień zmieniłaś swój styl – powiedział znajomy głos, na co się trochę wzdrygnęłam.
- Mógłbyś nie zachodzić ,mnie od tyłu? – spojrzałam na chłopaka, który ja gdyby nic zaczął się śmiać.
- Czyżbym cię ciut przestraszył? – zapytał, szczerząc się jak mysz do sera.
- Nie powinieneś pracować? – odparłam na odczepnego.
- Właśnie miałem zaczynać, ale mi przeszkodziłaś – oznajmił.
- Ja? – wskazałam na siebie kciukiem, bo inne palce były zajęte trzymaniem moich 'przyjaciółek'.
- Nie, Święty Mikołaj – i znowu śmiech.
- Ha ha ha – chciałam założyć ręce na piersi, ale nie mogłam. Cholerne kule.
- A teraz poważnie – odetchnął i przestał w końcu ze mnie szydzić. – Obrabowałaś bank? – albo jednak nie przestał.
- A co? – prychnęłam.
- Nic, nic – podniósł ręce w obronnym geście. – Po prostu masz na sobie sukienkę za kilkaset dolarów.
- A ty co? – spytałam. – Taki z ciebie znawca?
- Wiesz, trochę tu już pracuję i dużo widziałem – wyjaśnił. – Wiele osób tu się kręciło w podobnych strojach – pokazał na ubranie, które miałam na sobie.
- No w sumie..
- A nie mówiłem?
- Okey, okey – westchnęłam. – Niech już ci będzie – z niechęcią przyznałam mu rację.
- Dobra, a teraz mi powiedz, skąd wytrzasnęłaś tą kieckę? – ale on jest uciążliwy.
- Musiałam coś założyć, bo nie mam nic własnego.
- To znaczy? – nie dość, że wkurzający, to jeszcze niekumaty.
- To znaczy, że od dzisiaj tutaj mieszkam – odpowiedziałam, siadając na ławce, ponieważ kostka za bardzo dawała się we znaki.
- W pałacu? – nieźle go zdziwiłam. – Jakim cudem?
- Opiekuje się księżniczką Alice, ale chyba tego już się domyśliłeś i to ona poprosiła mnie, aby tu z nią została. Byłam w lekkim szoku, tak jak ty teraz, gdy król bez wahania przystał na tą propozycję, tak samo jak moja ciocia – rzekłam. - I oto jestem.
- Tego to się nie spodziewałem – tym razem to ja się uśmiechnęłam. – Bawi cię to?
- Nie, nie – zaprzeczyłam niemal natychmiast. – Po prostu masz taki dziwny wyraz twarzy.
- Ahh tak? – nagle zaczął mnie łaskotać, w sumie można powiedzieć, że raczej próbował, lecz byłam nieugięta. – Nie dasz mi tej satysfakcji, co nie? – pokręciłam głową.
- Takie rzeczy na mnie nie działają.
- No to będę musiał wymyślić coś innego, a skoro tu mieszkasz, to na bank mi się w końcu uda.
- Nie bądź aż taki pewien – wstałam i oparłam się o moje towarzyszki. – Na razie.
- A ty dokąd? – ruszył za mną.
- Muszę wracać do pracy – oznajmiłam. – I ty tez powinieneś – dodałam i odwróciłam się plecami do niego, uśmiechając się od ucha do ucha.
Ruszyłam przed siebie, rozglądając się wokoło w poszukiwaniu mojej podopiecznej. Kroczyłam i kroczyłam, ale jakoś nigdzie jej nie widziałam. Za to niedaleko mojej osoby zauważyłam Nialla. Niestety nie był sam. U jego boku kroczyła jakaś nieznajoma mi dziewczyna, która zapewne musiała być księżniczką, bo raczej z nikim innym blondyn nie przechadzałby się po królewskich ogrodach.
Wzięłam głęboki oddech i powoli skierowałam się w ich stronę.
- Wasza Wysokość – skłoniłam głowę, jakby między nami był jakiś mur albo raczej może powinien być.
- Witaj Sophie – odezwał się książę. – Jak twoja noga?
- W porządku, Wasza Wysokość.
- Kim ona jest Niall? – zapytała jego kompanka.
- To Sophie – odparł. – Jest nową opiekunką Alice.
- Och – westchnęła. – A gdzie ta słodka kruszynka? – zaszczebiotała.
- Ona.. – już miałam powiedzieć, że pewnie gdzieś sobie biega, lecz ona ni z tego ni z owego pojawiła się przy nas.
- Tutaj – odpowiedziała zadowolona, przytulając się do brata, a potem do mnie. – Co tu robicie?
- Spacerujemy – odezwała się owa królewna, biorąc Nialla za rękę. – Chodźmy kochanie – spojrzała mu w oczy. – Mamy jeszcze tyle do zrobienia – pociągnęła go za sobą, nawet się z nami nie żegnając. Dziwna jakaś.
- Do zobaczenia! – zawołał blondyn i poszedł za dziewczyna bez żadnych protestów.
- Gdzie byłaś? – zwróciłam się do małej, gdy zostałyśmy same.
- Nie chciałam wam przeszkadzać, więc postanowiłam na chwilę zniknąć, ale wciąż was miałam na oku – rzekła z uśmiechem. – O czym rozmawialiście?
- Ale z ciebie wścibska kruszynka – zaśmiałam się, lecz Alice wcale to nie rozbawiło. Wręcz przeciwnie, od razu posmutniała i bez słowa poszła w kierunku naszego miejsca. Musiałam jak najszybciej się dowiedzieć, co ją trapi, więc natychmiast ruszyłam w jej ślady. – Alice? – popatrzyła na mnie. – Skarbie, co się stało? - usiadłam przy niej. – Powiedziałam coś nie tak?
- Nie – zaprzeczyła, chodź nie była skłonna jej uwierzyć. – Mogę mieć do ciebie malutką prośbę?
- Oczywiście – odparłam. – Jaką?
- Mogłabyś nie mówić do mnie 'kruszynko'? – popatrzyła na mnie z nadzieja w oczach.
- Dlaczego?
- Proszę, obiecaj mi, że już nigdy mnie tak nie nazwiesz.
- Obiecuję – odpowiedziałam z ręką na sercu. – A podasz mi powód dlaczego? Nie podoba ci się to określenie?
- Nie o to chodzi. Po prostu.. no dobra. Nie podoba mi się – rzekła w końcu, lecz mnie nie przekonała.
- Niech ci będzie – nie chciałam się z nią kłócić. – A teraz możesz powiedzieć mi prawdę – objęłam ja. – O co chodzi, Alice?
- Ja.. – spuściła główkę, ale po chwili znowu ją podniosła. – Bo nie chcę, abyś mówiła do mnie tak jak ona – szepnęła.
- Jaka ona?
- Rose.
- A kim jest Rose? – zaciekawiłam się, bo nie znałam nikogo o takim imieniu.
- To przyjaciółka Nialla z dzieciństwa, ta ruda – wyjaśniła. – A do tego w sobotę są ich zaręczyny i..
_________
Hejka ludziska 😁😊
Przychodzę do Was z nowym rozdziałem 😁😘
Bardzo mnie cieszy, że jest coraz więcej osób, którym moje 'wypociny' się podobają 😀
Każde wyświetlenie powoduje u mnie szeroki uśmiech na twarzy, a czasami nawet 'wielkie oczy' 😲😀
Pochwalę się Wam, że za jakiś miesiąc zostanę mamą małego bąbelka 😍 Przed Nami jeszcze dużo roboty, ale nie poddajemy się 💪
To tyle na dzisiaj 😁
Do zobaczenia niedługo kochani! 👋👋
7 wyświetleń i kolejny 😊😀
Buziaki 💋💋