Odium | słowackiewicz [TRWA K...

By -esmika-

103K 10.3K 12K

❝Na Odyna, Juliusz, czy ty naprawdę musisz być taki wkurzający?❞ ~*~ Juliusz Słowacki jest przegrywem i dosko... More

1. rozdział pierwszy, który w istocie jest prologiem.
2. wiersze i karykatury
3. placki nienawiści
4. matka i nauczyciel siedzą w barze
5. o tym, jakie są skutki wpadania do kałuży
6. rozdział, w którym Juliusz wisi już dwie kawy
7.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
To nie rozdział
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.1
28.2
29.
30. Spotkamy się w Szwajcarii
31. Cholerny Mickiewicz
32.
nie-rozdział jeszcze raz
33.
34.
35. to, co było potem.
36. przeprosiny.
37. pół rozdziału poświęcamy samochodowi Celiny, co nie ma znaczenia dla fabuły
38. adamuliusz
39. Maryla nie unika ponurych przemyśleń, a Juliusz unika odpowiedzi na pytanie.
40. rozdział, który przybiera bardzo nieoczekiwany (albo oczekiwany) obrót.
41. herbatka, najlepiej jaśminowa
42. Adam po raz drugi zaczyna używać swoich szarych komórek
43. dawny znajomy
44. duński film z francuskim lektorem w pętli czasowej, a Juliusz jest wściekły
45. Juliusz i Adam dzielą jedną szarą komórkę
46. porozmawiajmy o uczuciach
47. „po przyjacielsku?"
48. zmiany w podejściu Juliusza do pewnego pana w brązowym płaszczu
49. „dziwne uczucie, które na pewno jest tylko wymysłem" nie ustaje
50. Juliusz nie unika oczywistego
51. Juliusz zaskoczony, Ludwika zaniepokojona
52. (prawie) wszystko prawie się układa
53. polowanie na Ludwikę Śniadecką
54. kłótnie, poufność i energiczny Juliusz
55. Juliusz (znowu) przytłoczony
56.
57. powrót Energicznego Juliusza i jego niezachwiany romantyzm
58. oczekiwanie
59. wszystko inne i jeszcze trochę więcej
nie-rozdział III.
60. EPILOG, który nie powinien być epilogiem i słowo ode mnie
nie-rozdziałowy dodatek I.

8.

1.6K 183 141
By -esmika-

 - Co tu się do cholery dzieje?

Nikt nie raczył odpowiedzieć na to dość podstawowe pytanie Juliusza.

Na środku kuchni stał Fryderyk, patrząc wrogo z jednej strony na wyglądającą ze swojej sypialni panią Słowacką, a z drugiej strony na jej syna, ledwo przybyłego do mieszkania.

Chwila.

Fryderyk patrzył na kogoś wrogo.

Coś tu zdecydowanie nie pasowało.

 - Właśnie chciałam spytać o to samo - mruknęła pani Słowacka, nie patrząc na Juliusza.

 - Frycek? - chłopak zmarszczył brwi, spoglądając na przyjaciela - czemu dzwoniłeś, twierdząc, że kuchnia się pali? I dlaczego moja matka tu jest, skoro wyraźnie powiedziałeś, że jej nie ma?

 - W takim razie czemu ja usłyszałam, że podobno wleciał nam gołąb przez okno i nie chce wylecieć...? - mruknęła Salomea, niemniej zaskoczona.

 - Mam tego dosyć! Mam tego dosyć, mam was dosyć, mam dosyć! - wybuchnął w końcu Chopin - zachowujecie się jak dwójka dzieciaków, które boczą się na siebie tylko dla zasady, nie pamiętając właściwie o co zaczęli swoją kłótnię! Zachowujecie się... - przełknął ślinę - gównianie!

Okej, wow.

Wściekły Frycek.

Świat stanął właśnie do góry nogami.

Mimo zaskoczenia, Juliusz nie zamierzał się jednak poddawać urokowi, jaki wywołuje u większości ludzi zdenerwowana, kochana kluseczka, która w życiu nigdy nie przeklęła. Nie chciał wprowadzać Fryderyka w swoje rodzinne spory, jednak cóż, stało się. Najwyżej biedny pianista będzie tego później żałował, ale w końcu sam się w to wpakował.

 - Och, ja dobrze pamiętam, od czego zaczęła się kłótnia. Od pasywno-agresywnych placków, bo jakże by inaczej. A, no i dowiedziałem się, że jestem złym synem, bo wychodzę przez okno bo boję się tego popierdoleńca z którym sypia moja matka! - Juliusz rzucił telefon na stół z dużo większą agresją, niż zamierzał. Wszystko wydarzyło się z dużo większą agresją, niż zamierzał.

Salomea Słowacka odniosła przez sekundę wrażenie, jakby ktoś walnął ją młotem prosto w serce, ale w końcu była silną kobietą. Nie zamierzała poddać się tak łatwo.

 - Czy aby na pewno? Bo mi się wydaję, że stanęło raczej na tym, jaką straszną matką jestem i jak to ktoś inny spełniłby się lepiej w mojej roli! Tak, synu, udało ci się osiągnąć to, czego chciałeś! Masz dramat, widownię, swojego dobrego bohatera i złą wiedźmę, która niszczy mu życie! Może mnie nie chcesz, może masz jakiś inny wzór matki, lepszy wzór matki, ale wiesz co? Zaskoczę cię. Jestem jedyną matką, jaką masz! Nie da się mnie zamienić!

W oczach Juliusza stanęły łzy i był to jedyny powód, dla którego nie udało mu się dostrzec łez w oczach rodzicielki. Żadne z nich nie zauważyło, kiedy Fryderyk wycofał się z kuchni. W tej chwili patrzyli na siebie wyłącznie ponuro, czując, jak złość powoli, stopniowo osiąga swój szczyt, a zaraz po nim uchodzi.

Chłopak sięgnął do swojej torby i delikatnie, niepewnie wyciągnął z niej plik kartek.

 - Zacząłem pisać to kilka dni temu - oznajmił słabym głosem - to jest prawdziwy dramat, do tego źle zinterpretowany przeze mnie. Cały czas wydawało mi się, że to ty jesteś Balladyną, a ja Aliną, ale teraz zrozumiałem, że się myliłem. To ja jestem Balladyną.

Ostatnie słowa dodał prawie szeptem, to jednak nie miało już znaczenia. Salomea wierciła wzrokiem dziurę w rękopisie, jej dłonie drżały.

To nie było wszystko, to był tylko krótki wycinek tekstu. Dialog dwóch postaci, nie trwający dłużej, niż dwie minuty. Oczy Salomei zaszkliły się jeszcze mocniej.

 - Naprawdę... Naprawdę myślisz, że tak jest? - wyrzuciła w końcu, po skończeniu czytania. Kartka wypadła jej z rąk i zsunęła się po podłodze.

Nie potrzebowali słów, by nagle odstawić na bok całą nienawiść, która kumulowała się w nich przez poprzednie kilka dni i po prostu zbliżyli się do siebie, by po chwili paść sobie w objęcia. Teraz już żadne z nich nie próbowało ukrywać płaczu, ale przynajmniej mieli siebie z powrotem i tylko to ich obchodziło, nie zwracali nawet uwagi na głupio uśmiechającego się Fryderyka w drzwiach kuchni. Byli tam dla siebie, matka i syn, kochający się tak, jak zawsze, niezależnie od tego co ich dzieliło.

Ona i on.

Salomea i Juliusz.

Rodzina, jedyna, jaką mieli.

I August-zasraniec mógł sobie mówić co chciał, ale on nie był częścią tej rodziny. Ale o tym mogli porozmawiać później.

Frycek wyminął ich, żeby zdjąć gorącą czekoladę z kuchenki, gdzie zostawił ją, licząc na ten obrót sprawy.



No więęc, na początku pisania tego rozdziału było mi smutno, bo czytałam taką piękną książkę którą dała mi dzisiaj przyjaciółka, kubek--herbaty , Ireno-hippisie-wszechwiedząca, bądź pozdrowiona. Ale potem im dalej pisałam, tym bardziej zaczęło mi być wesoło (nadmiar czekolady w organizmie), więc zmieniłam koncepcję i ostatecznie wyszedł mi krótki, beznadziejny rozdział, bo nie umiem opisywać rodzinnych scen, chociaż z drugiej strony nie startuję przecież do nobla więc co mi szkodzi napisać byle co. Swoją drogą jeśli kogoś to interesuje, to dzisiaj się prawie podpaliłam zapalając świeczki i dostałam załamania nerwowego od czytania "Oddam ci słońce", więc cieszcie się, że mimo wszystko dożyłam tego wiekopomnego momentu wrzucenia tego rozdziału.



+ patrzcie jaką mam zajebistą torbę od -Polarous- , może teraz przestanę kraść torby mamie

Continue Reading

You'll Also Like

13.2K 1.2K 18
Ponieważ Ferenc lubi kurtosze, a Fryderyk Ferenca. 🌸💮🌸 Zawiera nie takie znów śladowe ilości Słowackiewicza i Mendelioza. Hope u will find it inte...
Szczurzy Towarzysze By lomba

Historical Fiction

8.9K 614 54
Następca tronu Monako zostaje porwany przez kapitana statku pirackiego. W zawiłych okolicznościach nie zostaje jednak sprzedany ani wymieniony na oku...
485K 23.5K 135
Widać po tytule co to będzie więc po co opis 😎💖
13.8K 1.1K 48
Lysander powoli zaczyna gubić się we własnych myślach. Jaki jest powód jego ciągłych niepewności? ! Może zawierać wulgaryzmy. ! TW: anxiety, przemoc...