Not Supposed To Be Alive II H...

By xDeathTheGirlx

18.7K 1.3K 85

Czy wiedzieliście, że gdy mama Harrego została zamordowana, była w ciąży? Za pewnie słyszeliście. A co jak wa... More

~ 1 ~
~ 2 ~
~ 3 ~
~ 4 ~
~ 5 ~
~ 6 ~
~ 7 ~
~ 8 ~
~ 9 ~
~ 10 ~
~ 11 ~
~ 12 ~
~ 13 ~
~ 14 ~
~ 15 ~
~ 16 ~
~ 17 ~
~ 18 ~
~19~
~ 20 ~
~ 22 ~
~23~
~24~
~25~
~26~
~27~
~28~
~29~
~30~
~31~
~32~
~33~
~34~
~35~
~36~
~37~
~38~
~39~
~40~
~41~
~42~
~43~
~44~
~45~
~46~
~47~

~ 21 ~

364 30 5
By xDeathTheGirlx

Po obiedzie wybiegam prosto na dziedziniec, zaraz mamy mieć zastępstwo, więc wolałabym się nie spóźnić. Po drodze minęłam Fred'a i George'a. Chłopaki rzucali małymi fajerwerkami. Uroczo to wyglądało.

-Hej Ciri! Chcesz spróbować?- zapytał Fred i rzucił do mnie fajerwerką.

-Po co pytasz, skoro i tak znasz odpowiedź?- zaśmiałam się przechwytując fajerwerke i bawiąc się nią. Fajerwerka delikatnie przechodziła mi pomiędzy palcami, podlatywała do góry i do drugiej ręki.

-No proszę, dziewczynka umie triki- zaśmiali się bliźniacy, a ja odżuciłam fajerwerkę w inch stronę.

-Fajne są te wasze bajery- powiedziałam wskazując na pudełko fajerwerek- Sami je robicie? 

-Zgadza się- znów się zsynchronizowali, uwielbiam jak ta dwójka to robi.

-Kiedyś otowrzymy własny skleb z naszymi produktami- powiedział Fred

-Wspominsz nasze słowa siwa- dodał George

-Kibicuje wam z całego mojego serducha, by wam się udało- powiedziałam kładąc rękę na piersi

-To ty msz serce?!- zaśmiały się bliźniaki, a ja zaraz po nich

-Też mnie to dziwi, ale coś tu bije więc to chyba serce- powiedziałam w żartach do nich

Pomachałam chłopaką na pożegnaie i poleciałam prosto do domu Hagrida... Coś mi się jednak nie zgadzało... Gdzie reszta? Powinno być w zizdu ludzi, a tu się okazuje, że... Jestem sama? Chyba jeszcze nie poszli do lasu?! To by było słabe...

-Cholibka! Cirilla Middleton!?- usłyszałam jak już byłam przy chacie, nie no skoro Hagrid tu jest, to znaczy, że lecja się jeszcze nie zaczęła- No nie wierzę, aleś ty się zmieniła przez wakacje!

-Dzień dobry profesorze- powiedziałam, na co Hagrid lekko się speszył, chyba nie jest przyzwyczajony do tego, że został profesorem w szkole

-Co ty tu robisz? Mamy lekcje za pół godziny!- I wszystko jasne...  Mamy później lekcje! Brawo Ciri, oficjalnie nie znasz się na zegarku... Byłam pewna, że już teraz jest lekcja

Eh... A mogłam teraz być w pokoju wspólnym i... Spać, tak na przykład... Lubię spać.

-Trochę się pomyliłam w godzinach... Jak się teraz zoriętowałam- powiedziałam drapiąc się po karku- Może ci jakoś pomogę przed lekcjami? Ostatnimi czasy również zaczęłam się interesować magicznymi stworzeniami więc może jakoś pomogę?

-Nie boisz się?- zapytał Hagrid, unosząc swoje krzaczaste brwi

-Nie - odpowiedziałam z uśmiechem

-No to chodź- powiedział biorąc... Czy to są fretki?- Jako pierwsza poznasz Hardodzioba!

-Hardo.... Co?- zapytałam się cicho chociaż nie wiedziałam czy chce znać odpowiedź na to pytanie

**

Idąc z Hagridem musisz się nieźle nabiegać... Gości ma za długie te nogi! Nie to nie jest tak, że jestem niska i mała... I mam krótkie nogi. ON MA JE PO PROSTU ZA DŁUGIE!

-Słyszałaś o Hipogryfach?- zapytał po czym wskazał na stworzenie na placu.

Parę metrów odemnie stał żywy Hipogryf.... ŻYWY HIPOGRYF!

-Jest piękny...-powiedziałam cicho- Jest naprawdę piękny.

Na moich ustach musiał zagościć ogromny uśmiech. Nie mogłam przestać patrzeć się na zwierze. Co chyba zwuważył Hagrid.

-Więcej o Hipogryfach powiem na lekcji... Chcesz się z nim przywitać?

Spojrzałam niepewnie na Hagrida z wezrokiem mówiącym "Ty naprawdę pozwalasz mi do niego podejść? Jesteś pewien?"

-Nie jesteś dzieckiem Ciri, przecież sobie poradzisz!- powiedział donośnie mężczyzna, przez co lekko się zaśmiałam- Podejdź do niego ostroźnie, a potem-

-Skłoń się jak najniżej, by nie urazić Hipogryfa- dokończyłam za niego- Czytałam o Hipogryfach...

-Cholibka, toś mnie zaskoczyła teraz- powiedział cicho Hagrid- tylko nie zajmuj mojego miejsca jako nauczyciel, okay?

Zaśmiałam się cicho

-Nie planuje, poza tym dorwałam się do ksiązki Hermiony, jak ta spała- powiedziałam bardziej do siebie niż do Hagrida, ale wiem, że mnie słyszał.

Podeszłam ostrożnie do Hipogryfa, ale tak by zachować dystans mniej więcej dwuch metrów. Lepiej bezpiczeniej, niż później płakać... Zwierze bacznie mnie obserwowało. 

-Nie zablisko Ciri- powiedział cicho Hagrid, zatrzymałam się i patrząc jeszcze na Hipogryfa skłoniłam się nisko... Musiało to pewnie zabawnie wygladać. Bo znając mnie zrobiłam to z gracją połamanego łabendzia.

[Jak myślisz, że wygląda]

[Jak  naprawdę wyglądało]


Usłyszałam, że Hipogryf znów wydaje z siebie jakieś dźwięki. Spojrzałam na zwierzę. Hardodziob zrobił krok do przodu i również mi się skłonił. Odetchnęłam z ulgą.

-Brawo Ciri- pochwalił mnie Hagrid- Możesz spróbować go pogłaskać.

Wyprostowałam się i uniosłam do góry moją prawą rękę, po czym pomału podchodziłam do Hardodzioba. Na początku zwierze nie było zbyt ufne, ale w końcu dało się pogłaskać.

-Gratulacje Ciri- Hagrid zaczął klaskać, a ja miałam naprawdę szeroki uśmiech- W porządku, niech bestyjka pójdzie sobie polatać, a ja pójdę po klasy. Zostaniesz na chwilę sama, prawda?

-Jasne- powiedziałam odsuwając się od Hardodzioba.

Hagrid uderzył go w bok, po czym bestyjka odleciała w powietrze.

-No to zachwilę będę- powiedział Hagrid

-Spokojnie, na stówę pójdzie ci dobrze- powiedziałam do niego wiedząc, że na pewno się stresuje przez fakt, że to jego pierwsze zajęcia

**

Po około dziesięciu minutach, zeszły się klasy. Odrazu pobiegłam znaleźć Harrego, Rona i Hermione.

-Dobrze, otwórzcie swoje książki na stronie czterdziestej dziewiątej!- powiedział Hagrid

-A niby jak mamy to zrobić?- arogancki to, irytujący głos... To może być tylko Malfoy.

Podobał mi się wzrok Hagrida, to niedowierzanie i zdziwienie. Ten wzrok po prostu krzyczał "Ty serio jesteś taki tempy?" przez co się pod nosem zaśmiałam.

-Podrap ją, oczywiście!- odpowiedział mu Hagrid jeszcze coś mruknął pod nosem, przez co  prychnęłam śmiechem, to się chyba nie spodobało Malfoy'owi.

-Masz jakiś problem Middleton?- zapytał chamsko

-Nie... Żaden- powiedziałam dalej się uśmiechając.

Nagle usłyszała, że jedna z książek rzuciła się na kogoś.

-Gratulacje Longbottom- powiedział Malfoy

-Żałosne....- a to była Ansley, oczywiście

Rzuciłam im tylko gniewne spojrzenie po czym podbiegłam do chłopaka, odciągając od niego książkę szybko ją zamknęłam i podałam Nevillowi rękę by mu pomóc wstać.

-Dzięki Ciri- powiedział speszony Neville, a ja się uśmiechnęłam

-Nie możesz po prostu ich otworzyć, popacz- podrapałam książkę w jej tak jakby kręgosłup- Musisz ją podrapać... Jak zwierzaka!

Podałam książkę Nevillowi. Ten tylko patrząc w ziemię mi znów podziękował. Damn, Neville jest super miły! Nie zasługuje na bycie tak wyśmiewanym.

-Nie ma sprawy- odparłam szturcvhając go lekko w ramię.

-No proszę, nieszczęście i zagłada idą razem w parze!- powiedziała Ansley

-Longbottom! Związałeś się z Middleton?!- zaśmiała się... To chyba Pansy Parkinson, twarz jak buldog ją zdradziła

Posłałam tej dwójce groźne spojrzenie. W szczególności, że coraz bardziej z dnia na dzień wydawało mi się, że ich coraz bardziej nie lubiłam.

-No co jest Middleton?- no tak Malfoy nie byłby sobą jakby się nie dołączył- Wstydzisz się swojego chłopaka? Nie dziwie się, też bym się nie przyznawał na twoim miejscu. Mieć takiego chłopaka za łajzę, popychadło i osieroconego durnia.

Ślizgoni zaczęli się śmiać. Okay... Przekroczyli strefę 51. Podeszłam do nich na co niektórzy wydali z siebie "Ooooooo" jakby spodziewali się, że któregoś walnę. I coraz bardziej zaczęłam mieć tiki w ręce które nieopanowane mogły by spowodować, że komuś WALNĘ

-Po pierwszę nie, nie wstydzę się Nevilla. Neville jest lepszy od ciebie Malfoy- powiedziałam z grobowym tonem, patrząc na blondyna- Nie jest aroganckim, zadufanym w sobie dupkiem, który wywyższa się ponad wszsystkich.

Widziałam, że mina mu zrzędła... To aż szok, przeważnie jak ktoś mu tak mówi, to nie się tym nie przejmuje... Czy właśnie udało mi się obrazić Draco Malfoya!?! 

Mogę dostać za to nagrodę Nobla?

-A i coś jeszcze, Ansley, Parkinson- powiedziałam patrząc na dziewczynki- Moje życie towarzyskie czy też sercowe to tylko i wyłącznie moja sprawa, więc radzę wam spierdalać.

Pamiętacie ten moment w którym powiedziałam, że wchodzę w etap buntu? Ta... Oto dowód. Oficjalnie PRZEKLNĘŁAM! Wiem, że jak na Parkinson się raz huknie to skuli się jak pobity piesek. Z Ansley gorzej...

-Coś ty właśnie powiedziała Middleton?- powiedziała Ansley

-Nie będę się powtarzać- powiedziałam patrząc jej w oczy- Nabijałaś się, że dogadałam się z Dementorem, co nie? Ja tam nie widzę w tym powodów do śmiechu... Na twoim miejscu się bała.

-Bała?!- zakpiła Ansley, była trochę wyższa odemnie, więc patrzyła na mnie z góry głównie dlatego, że znów urosła przez wakację i jest ode mnie wyższa o połowę głowy- A czemu miałabym się ciebie bać?!

-Skoro Dementor posłuchał mnie i zostawił Harrego wtedy w pociągu, to ciekawe czy posłuchał by się mnie jakbym kazała mu wyssać z ciebie całe szczęście... Chociaż wątpię, że masz choć trochę go w sobie- przybliżyłam się do niej- Chciałabym zobaczyć jak wyssywa z ciebie duszę. Słyszałam, że pocałunek Dementora bardzo, BARDZO boli.

Atmosfera zrobiła się napięta. Pansy totalnie stchórzyła. Ansley wyglądała jakby miała mi walnąć w gębę. Aż mnie złapał Harry i odsunął od brunetki, a ją złapała Morgan...

-Ignoruj ich po prostu...- powiedział do mnie Harry oddalając mnie od Ślizgonów- Nie są tego warci.

-Proszę cię Harry- powiedziałam- Oni są mocni w słowach, dopóki się na nich nie huknie, tak z pierdolnięciem.

-Od kiedy zrobiłaś się taka wulgarna?- zaśmiał się starszy, na co ja wzruszyłam ramionami

-Od kiedy Ansley mnie zdenerwowała- odpowiedziałam mu na to

Podeszliśmy do reszty naszych znajomych.

-Te książki są zabawne- powiedziała Hermiona

-Taaa bardzo zabawne- powiedział z kpiną w głosie Malfoy i jak zwykle cała uwaga na niego- To miejsce naprawdę schodzi na psy! Niech tylko ojciec się dowie, że ten przygłup nas uczy.

I jak zwykle księżniczka Slytherinu dostała poklask, a jego "niezwykle śmieszny dowcip".

-Zamknij się Malfoy- powiedział Harry podchodząc do chłopaka.

Malfoy i jego parobki zrobiły dźwięk, który jak na mnie brzmiał jak... Gruchot sowy. Nie wiedziałam, że są animagami....

Malfoy również podszedł do Harrego. Stanęłam za przyjacielam i złapałam go za ramię, jakby co to będe ich rozdzielać. Malfoy jednak miał inny pomysł... Zrobił przerażoną minę i nerwowo zaczął pokazywać na niebo. 

-Dementor! Dementor!- wrzasnął, dość sporo osób się odwróciło, nie należałam to tego grona. Mój wzrok pewnie krzyczał "Bro... Really?"

-Bardzo śmieszny dowcip, badzo udany dowcip...- mówiłam, nie trzeba też być wilkołakiem by wyczuć ten sarkazm i ironię w moim głosie- Jak żeś na to wpadł... Pewnie myślałaś nad tym żartem bite godziny...

Ślizgoni śmiali się z "świetnego dowcipu" Malfoya, oraz z naiwnoci innych, po czym sami zaczęli udawać Dementorów. Złapałam za ramie Harrego i odciągnęłam go od tej bandy przygłupów.

-Żart i gra aktorska dwa na dziesięć Malfoy!- wrzasnęłam przez ramie

Po chwili Hagrid przyprowadził Harodzioba. Ja jako pierwsza do niego podeszłam, bo Dziobek już mnie znał. A przez to, że klasa wrobiła Harrego, on też musiał do niego podejść.

-Nie bój się Harry- powiedziałam wyciągają rękę w stronę bruneta- Dziobek nic ci nie zrobi. Musisz być po rostu ostrożny i... Delikatny?

Spojrzałam na Hagrida, by jakby co mnie poprawił. Ten tylko pokazał mi kciuki w górę. Poinstruowałam Harrego jak podejść i pogłaskać zwierzę. Harry wykonał kawał dobrej roboty. I Hardodziob również dał mu się pogłaskać. Urocze zwierzę.

-Wiecie co, jak na mnie to Dziobek da wam się na nim przelecieć- powiedział Hagrid, po czym wziął Harrego i posadził do na grzbiecie Dziobka- Ciri, też chcesz się przelecieć?

-Czy chcę?!- powiedziałam i sama wskoczyłam na grzbiet Hardodzioba przed Harrego- Nie będziesz mi zasłaniał widoków, Potter!

Hagrid uderzuł Dziobka w bok, a bestyjka się rozpędziła i poleciała w górę. 

-Ale odjazd!- wrzasnęłam z szerokim bananem na mordzie, kiedy Harry, chyba krzyczał z przerażenia... - Ogłuchnę przez ciebie Potter wyluzuj!

Lecąc nad Czarnym Jeziorem Harry w końcu się uspokoił i chyba w końcu zaczął mu się lot podobać. Co mie też ucieszyło. Po czym Harry również zaczął krzyczeć z radości. Mogłabym tak codziennie... DOSŁOWNIE!

Po tym locie, który jak na mnie trwał wieczność, Hardodziob został zawezwany przez Hagrida. 

Gdy wróciliśmy, cała klasa zaczęła bić brawo, Harry zszedł i zaczął rozmwiać z Hagridem, a ja objęłam łeb Dziobka.

-Odjazd....- powiedziałam cicho, po czym zeszłam z jego grzbietu.... Oczywiście, nie mogło być tak pięknie.

Malfoy przebił się przez tłum uczniów i zaczął iść w stronę Hardodzioba.

-Ty wcale nie jesteś straszny!- oho to się bardzo źle skończy! 

Ciri cholera zrób coś!- krzyczałam do siebie- Nie stój jak ten debil tylko leć! Ty głąbico!

Hardodziob stanął na dwie tylnie nogi, no on go zaraz jebnie!

Ciri zrób coś TERAZ!- pora bym samą siebie posłuchała- Ale chwila, za późno nie zdążysz...

Za późno pomyślałam to drugie... Nie mam pewności co się stało... Wyprułam przed siebie, zrobiło mi się ciemno przed oczyma.... A po chwili leżałam na  klatce piersiowej Malfoy'a...

Udało mi się?! JAK?! Ale i tak Hardodziob zdążył mnie podrapać... Czułam to na ramieniu... 

Eh lepiej ja niż Malfoy...

-Ty debilu!- wydarłam się na blondyna, schodząc z niego przy okazji, to było zbyt akward, ja leżąca na nim- Myślisz ty czasem Malfoy?! Zwoje w mózgu ci się rozprostowały?! Trzynaście kuźwa lat, a zachowuje się jak tępy baran!

Czułam na sobie dość... Dużą ilość oczu, no tak, Middleton uratowała Malfoya, a teraz drze na niego mordę, nie dziwie się, że się gapią... 

A niech się gapią, w końcu to rzadki widok, Malfoy dostaje opierdol. Już słyszę te plotki wśród uczniów.

-Naprawdę raz, RAZ jest cięzko posłuchać mądrzejszego od siebie?!?- kontynuowałam darcie się- Hagrid WYRAŹNIE powiedział, że łatwo można Hipogryfa urazić! Mógłby cię zabić idioto!

Malfoy podparł się na swoich rękach, a ja go walnęłam w tył głowy. Okay... Złość mi  już teraz przeszła.

-Co się tak patrzycie?- zapytałam patrząc po czuniach... Teraz się też zoriętowałam jak daleko ja i Malfoy jestesmy od Dziobka, Hagrida i Harrego.

-Ciri, czemu się nie chwaliłaś, że miesz się teleportować!- wrzasnął Seamus.

-Co?- uciosłam brwi do góry i popatrzyłam się na Seamus'a- Przecież ja nie-

Nie skończyłam, bo teraz Hermiona zaczęła się drzeć.

-Ciri! Twoje ramię!- powiedziała i usiadła koło mnie, patrząc na tył mojego ramienia... 

-Ledwo mnie drasnął, Hermiona nic się nie dzieje- powiedziałam z tonem głosu "Mamo przestań jestem duża"

-Musi to zobaczyć Madam Pomfrey- powiedziała i pomogła mi wstać

-Zaprowadzę ją- powiedział cicho Malfoy i wziął mnie za rękę

-Ej! Przecież mówię, że nic mi nie jest!- dalej się upierałam

-Teraz to ty zachowujesz się jak dzieciak- mruknął Malfoy dalej idąc i dalej trzymając mnie za rękę...

Jego ręka jest dziwie ciepła.

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Continue Reading

You'll Also Like

13.2K 2.8K 30
Dzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają...
651K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
119K 9K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
15.7K 2.8K 18
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...